Na stronie internetowej kanadyjskiego Ministerstwa Rybołówstwa dotyczącej polowania na foki możemy zobaczyć idylliczny obrazek: zdjęcie zrobione z helikoptera w piękny, słoneczny dzień, pokazuje duży obszar kry lodowej, poprzecinanej gdzieniegdzie wodą oceanu. Na śniegu można dostrzec maleńkie sylwetki zwierząt wygrzewających się w promieniach słońca. Dla tych, którzy mogą nie wiedzieć co przedstawia zdjęcie, Ministerstwo przygotowało opis: "Obfitość fok grenlandzkich na krach lodowych w kwietniu 2012 roku." No tak, obfitość, plony i zbiory („harvest”) – dla ministerstwa foki wpisują się w gospodarkę zasobami naturalnymi. „Pozyskuje się” je na podobnej zasadzie jak węgiel czy ropę naftową.
Promujemy postawę szacunku wobec zwierząt. Zwierzęta nie są rzeczami.
Polowanie z użyciem hakapików na młode foki grenlandzkie nie bez powodu jest nazywane rzezią fok. Hakapik to pałka, którą polujący uderza zwierzę w głowę. Wieńczący pałkę hak służy do ciągnięcia ciała martwego lub umierającego zwierzęcia na łódź myśliwych. Focze szczenięta są łatwą ofiarą - poruszają się powoli i często nie próbują nawet uciekać. Od 1996 roku rządowe limity na zabijanie fok wahają się od 250 do 335 tysięcy fok grenlandzkich. Oprócz tego, zezwala się na zabijanie około 20 tysięcy fok kapturowych i szarych.
Nikt, kto widział nagranie z wybrzeża Nowej Fundlandii i Labradoru nie pozostaje obojętny na los fok. Szereg badań opinii publicznej wskazuje na sprzeciw wielu mieszkańców Kanady. Protesty przeciwko polowaniu na foki w Kanadzie zaczęły się już w latach 50. XX wieku. Trwają do dziś i odbywają się na całym świecie. Empatia zajmuje się tym tematem od 2004 roku mając nadzieję, że rzeź fok w końcu odejdzie do historii.
Protesty obywatelskie przełożyły się na zainteresowanie polityków i zmiany w prawie. W 1983 roku Unia Europejska zakazała importu produktów pochodzących z uboju fok "whitecoat" i "blueback" (najmłodszych foczych szczeniąt). W ciągu kolejnych trzydziestu lat miały miejsce różne działania obywatelskie i polityczne, których kumulacją było głosowanie Parlamentu Europejskiego w 2009. Dzięki niemu wprowadzono zakaz importu do UE produktów z komercyjnych polowań na foki.
Unia Europejska dołączyła do Stanów Zjednoczonych, Meksyku i Chorwacji, gdzie zabroniony jest handel produktami z komercyjnych polowań na foki. Nawet Unia Celna Rosji, Kazachstanu i Białorusi zakazała handlu tymi produktami w 2011 roku, zaś w 2013 Tajwan zakończył handel produktami ze ssaków morskich.
Zakaz importu przyczynił się do zmniejszenia skali polowań. W zeszłym roku, komercyjne polowanie na foki przyniosło śmierć około 91 tysiącom fok grenlandzkich. w 2012 roku zabito 69 tysięcy mimo limitów rządowych ustanowionych na poziomie 400,000 fok grenlandzkich rocznie.
Rząd Kanady jest jednak wciąż daleki od wysłuchania głosu protestujących. Przed głosowaniem Parlamentu Europejskiego w 2009 roku, wysłannicy rządu i organizacji związanych z polowaniem na foki udali się do paru europejskich miast, aby przekonywać tutejszych polityków, by nie wprowadzali zakazu importu produktów z fok. Obecnie, prowincja Nowa Fundlandia i Labrador jest gotowa wyłożyć 60 tysięcy dolarów, aby wesprzeć kampanię grupy Seals and Sealing Network promującą polowania na foki.
Kanada wniosła już drugą apelację do Światowej Organizacji Handlu (WTO) przeciwko zakazowi unijnemu z 2009 roku. Do genewskiej siedziby Światowej Organizacji Handlu przybyła kanadyjska Ministra Środowiska Leona Aglukkaq wraz z delegatami z Norwegii. Przesłuchanie w związku z apelacją Kanady przeciwko zakazowi unijnemu miało miejsce w połowie marca 2014 roku. Orzeczenie WTO jest spodziewane w kwietniu. W odpowiedzi na pierwszą apelację w 2010, WTO podtrzymała zakaz uznając go za uzasadniony ze względu na moralność publiczną.
Unia Europejska zrobiła duży krok na rzecz zakończenia rzezi fok. Jednak ostatecznym decydentem na własnym terytorium jest Kanada. Dlatego to właśnie do kanadyjskiego rządu (za pośrednictwem Ambasady Kanady w Warszawie) kierujemy co roku zebrane przez nas podpisy pod petycją domagającą się zakończenia tej rzezi. Zakazy, które stawiają moralność publiczną ponad interesem ekonomicznym wydają się mieć szczególną wartość – są krokiem w kierunku świata, gdzie liczy się nie tylko pieniądz i – miejmy nadzieję – nie tylko ludzie.