Reklama.
Podobne incydenty biorą się z poczucia wykluczenia z publicznego dyskursu — gdzie dominuje przekonanie o jedynie słusznej myśli neoliberalnej, gdzie jakiekolwiek alternatywy spychane są automatycznie na margines ekstremizmu, przydzielane do kategorii egzotyki rurkowców z Rowu Mariańskiego. Tymczasem okazuje się, że powszechna zgoda na wyłączność neolibu zapanować nie chce, co świetnie wykorzystuje prawa strona sceny politycznej. Znamienne i raczej nieprzypadkowe jest wykorzystywanie (lewackich!) haseł solidarności społecznej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Ktoś musiał zauważyć, że w czasach kryzysu gospodarczego, leżącego cieniem na perspektywach kolejnego pokolenia, skandalicznie brzmią wypowiedzi tak zwanych ekspertów z klubów tak zwanych pracodawców — na przykład o samodzielności młodych ludzi, osiągających szczyt marzeń w postaci kredytu hipotecznego zaciągniętego JUŻ w wieku 39 lat.
Może potrzebujemy otrzeźwienia w postaci buntu młodych pokoleń, które rewolucję kontrkulturową zamieniły na sprzeciw 1%?