Homoseksualizm to choroba? Dziś łatwo odpowiedzieć, ale kto pamięta, że dopiero w 1973 r. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne takie zachowania wykreśliło z listy „zaburzeń psychicznych”, a wcześniej traktowało jako „problemy psychospołeczne i środowiskowe”. A WHO wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych dopiero …17 maja 1990 roku! Gejom kiedyś nie było łatwo, szczególnie w Hollywood. O czym, w pełnej seksu książce „Full Service”, barwnie pisze Scotty Bowers, któremu ZAWSZE stawał.
Autorka bulwersujących książek „czarodziejki.com” i "RAJ", tłumaczka amerykańskiego bestsellera „Full Service”.
Opowieść zaczyna się podczas wielkiego kryzysu na amerykańskiej wsi: dorastający tu w biedzie, ciężko pracujący Scotty, już po perwersyjnej inicjacji seksualnej wyrywa się w świat: do wojska, a dokładnie na Pacyfik, na wschodni front II wojny światowej. Przeżywa prawdziwą traumę i już nic później nie będzie takie samo, nie będzie też powrotu na wieś. W pogoni za przygodą bezpruderyjny, 23-letni piękny i biseksualny chłopak, po wojnie ląduje w Los Angeles, na stacji benzynowej niedaleko studiów Paramount Pictures. Poznaje kilku pierwszych sławnych bogaczy z branży filmowej i ten ex-Marines rozpoczyna burzliwą karierę …chłopaka do towarzystwa.
Anthony Lane napisał w „The New Yorker”: „Scotty słynął z tego, że sypiał w Hollywood ze wszystkimi z wyjątkiem Lassie. Teraz o tym opowiada.” Dla tych którzy nie wiedzą: Lassie to suka owczarka szkockiego collie, bohaterka seriali i filmów…
To jeszcze dwie kolejne dziennikarskie na temat książki wypowiedzi: „Od dawna w różnych hollywoodzkich pamiętnikach pojawiały się aluzje do pełnej zabawy stacji benzynowej i królującego tam przystojnego byłego komandosa. Teraz te wszystkie ekscesy zostają publicznie ujawnione.” – Janet Maslin, „The New York Times”.
„Ta książka to 286 stron pikantnych plotek z czasów złotej ery Hollywood. Z nazwiskami i ujawnianiem wszystkich sekretów. Bowers wyprzedzał swoje czasy i był orędownikiem wolnej miłości. W gronie jego kochanków znaleźli się męski gej Cary Grant, biseksualny twardziel Spencer Tracy, gorąca Edith Piaf i dwulicowy Edward VIII (żeby wymienić tylko niektórych).” – „February’s Most Wanted”. Tak! Scotty zabawiał i króla Zjednoczonego Królestwa Edwarda VIII (wcześniej Dukea of Windsor), i jego amerykańską żonę – lesbijkę Wallis Simpson. Zwyczajnie brał z sobą którąś ze swoich koleżanek-prostytutek i na spotkaniu z nimi on bzykał się z byłym królem, a ona z żoną księcia…
Klientela Scottiego to również i inne nazwiska, dziś trochę archiwalne, ale przecież ciągle sławne: Walter Pidgeon, który najbardziej lubił masturbować się podczas robienia mu loda; Cole Porter, który potrafił pociągnąć dwudziestu chłopakom po kolei i zawsze połykał; nie lubiący gry wstępnej oraz penetracji wszechmocny George Cukor; wypromowany przez geja gej Rock Hudson; okrutna, pyskata i strasznie egotyczna Rita Hayworth; bardzo męska lesbijka Katherine Hepburn, którą wytwórnia błagała, żeby tego nie obnosiła; Vivien Leigh, która miała bardzo fajne, drobne ciałko oraz zapijaczony impotent Errol Flynn.
Scottie uwielbiał towarzystwo. Jak sam wyznaje – bardziej kobiece, ale niewiele mniej męskie. Zawsze chętnie świadczył usługi, a gdy nie mógł, lub gdy ktoś potrzebował czegoś specyficznego – posyłał swoich spragnionych dolarów kumpli z wojska oraz wesołe koleżanki. W przeciwieństwie do mentalności Paryża czy Londynu – nigdy nie zrobił z tego biznesu. Nie był zachłanny na kasę, tylko łapczywy na przygody. Do końca zachował swoją naiwność, swoistą dziewiczość.
I z tą właśnie naiwnością, niczemu się nie dziwiąc, Bowers opisuje kilkadziesiąt rozpustnych lat swojego życia, spędzonych najczęściej na salonach i w łóżkach z hollywoodzkimi celebrytami. On się nie dziwił, że macho-mani z wielkiego ekranu to wrażliwe i pokręcone geje. On wiedział, że wytwórnie do kontraktów wpisywały paragrafy, że gwiazda ma się nosić z męska i nie okazywać prawdziwej orientacji. Bo bilety do kina kupowało się na życzenie pań, zakochanych w filmowych przystojniakach. Bo która dama pójdzie na film z Richardem Gere wiedząc, że to gej?
Griffin Dunne, aktor i reżyser napisał o książce Scottyego: „Podczas czytania demaskatorskiej relacji o sekretnym życiu Hollywoodu lat czterdziestych i pięćdziesiątych opada szczęka! Ugładzony obrazek powojennej amerykańskiej rodziny był reżyserowany, odgrywany i produkowany przez ludzi, którzy na takie życie nie mieli szans. Bowers opisuje ich cierpienia i sławę z dziecięcym zdumieniem ogrodnika Chaunceya z „Wystarczy być”. Kanał TCM (emitujący stare filmy) już nigdy nie będzie wyglądać tak jak dawniej.”
Jak to możliwe, żeby tak wielkie kłamstwo przez tyle lat nie wyszło na jaw? Odpowiedź mamy w „Chicago Tribune”: „Młodszych czytelników – tych wychowanych na Internecie – zaszokuje fakt, że opowiedziane tu historie były zwyczajnie blokowane przez rzeczników prasowych wielkich wytwórni i w dużej części do dziś dnia pozostawały tajemnicą.”
„The Guardian” pisze: „Kontrowersyjny… żywo napisany… a jednocześnie intrygujący spis seksualnych skandali. Ta książka odsłania hipokryzję branży oraz lęki, które stały za pięknem i szlachetnością pokazywanymi na ekranie.”
A Brooks Barnes, z „The New York Timesa” dodaje: „Full Service pokazuje, jak bardzo zmieniły się reguły plotkowania o celebrytach. Teraz już znacznie trudniej zachować w tajemnicy tak obsceniczne informacje, które tyle lat trzymał w zanadrzu Bowers.”
„The Daily Beast” ocenia: „Full Service to dokument historyczny, coś w rodzaju raportu Kinseya na temat życia seksualnego sławnych i bogatych. Ale w opowieści Bowersa jest też smutna ironia. Wielu z tych aktorów ustalało standardy, które przez następne dziesięciolecia uchodziły za normę: cukierkowate małżeństwo heteroseksualne. Czytelnikowi ciśnie się na usta pytanie, czy gdyby ci sławni celebryci nie udawali kogoś, kim nie są, to następne pokolenia nastoletnich homoseksualistów tak bardzo walczyłyby ze swoją tożsamością? Czy o małżeństwach homoseksualnych w ogóle dziś trzeba by dyskutować?”
Oczywiście: gdyby nie zakłamanie, ta fałszywa poza Hollywood, to świat obyczajowo wyglądałby dziś inaczej. Ale przecież wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że największe hity wielkiego ekranu zawsze były przesłodzone, przysłonięte udającą rzeczywistość kartonową scenografią, postaci bohaterów zaś schematyczne, dychotomicznie oscylujące pomiędzy dobrem a złem. Ale – jak pisze „afterelton.com” – „Nikt z nas nie był gotów na kopniaka, jakiego serwuje wydany w lutym 2012 roku Full Service, pikantny pamiętnik o naszym starym Hollywood, autorstwa Scotty Bowersa.”
No wszyscy wtedy ukrywali prawdę i nikt nie spieszył się przyznać do trawiącej ich homoseksualnej „choroby”, ściganej wtedy przecież przez policję. A podobny, równie zakłamany trend, pozostał niestety w show-businessie do dziś…