
Reklama.
Wino codziennie pite do posiłków. Wino, które jest idealnym towarzyszem dnia i wieczora. Wino, które jest w każdej restauracji, wszędzie ma podobny charakter mimo, że smak, etykieta i cena różne. Wino, które potrafiło niesamowicie zaskakiwać – gdy spotykałem przecudne, słone wręcz wino idealne do kalmarów, czy czerwone o aromatach, których się nie spodziewałem. Wino, które przed wyjazdem kupowałem za kilka kun w sklepie by zabrać je do domu.
Podobne wspomnienia ma zapewne wielu Polaków. Chorwacja to od lat jedna z najpopularniejszych destynacji turystycznych. Jedziemy tam nie po wino, tylko po słońce i wypoczynek, jednak często z winem wracamy. Urzeka nas, stając się integralną częścią urlopu i idealnie komponując się z charakterem miejsca.
A jest tam co próbować – 17 000 zarejestrowanych producentów, 25 000 hektarów winnic i aż 66 apelacji zebrane w 4 główne regiony winiarskie. 2/3 win to wina białe, produkowane zarówno z autochtonicznych odmian (np. Grasevina) jak i z międzynarodowych gron (np. Chardonnay). Wśród czerwonych spotkać możemy takie odmiany jak Plavac Mali, Posip, Teran czy Pinot Crni.
Tylko gdy zapasy przywiezione z urlopu się skończą – co zrobić dalej? Dzisiaj nie poszalejemy.
Kilka etykiet można kupić tu i ówdzie. Ciekawe wina od Matosevica – np. starzoną w akacjowych beczkach Alba Robinię lub typową chorwacką Grasevinę z Kutjeva spróbować można dla przykładu w warszawskiej restauracji chorwackiej Guccio Domagoj. Niektóre etykiety dostępne są też w innych miejscach min. w sklepach Winestory czy w chorwackiewino.pl.
Ale Chorwacja szykuje się do skoku – do winnego skoku na Polskę. W Krakowie zakończył się właśnie bardzo ciekawy Salon Degustacyjny Win Chorwackich, gdzie wielu producentów poszukiwało dystrybutorów. A wina były bardzo ciekawe - poza wymienionymi wcześniej były min. wina od Bolfana, którego Pinot Crni pachnie zielonym jabłkiem mimo, że to wino czerwone, pomarańczowe wina Roxanicha, czy wina z osiołkiem znane z Chorwackich stacji benzynowych.
Wina chorwackie wysyłane są właśnie blogerom, by pokazać je szerszej publiczności. Skąd ta aktywacja? – Chorwacja wchodzi do Unii Europejskiej! Import wina będzie o niebo łatwiejszy i tańszy. Wina chorwackie zagoszczą u nas na dobre. W końcu!
I nie dlatego, że są to wina najlepsze na świecie, ale dlatego, że Chorwacka kultura wina ma wielki potencjał w kraju nad Wisłą. Z winami w sam raz, z winami niedrogimi, z winami codziennymi podawanymi do kuchni dość zbliżonej do naszej. A przede wszystkim z filozofią, która u nas ma szansę się sprawdzić.
I nie dlatego, że są to wina najlepsze na świecie, ale dlatego, że Chorwacka kultura wina ma wielki potencjał w kraju nad Wisłą. Z winami w sam raz, z winami niedrogimi, z winami codziennymi podawanymi do kuchni dość zbliżonej do naszej. A przede wszystkim z filozofią, która u nas ma szansę się sprawdzić.
„Wine is emotion. If emotions are higher the wine is better. Worst thing is when there is no emotion” – usłyszałem od jednego z wystawców, gdy skrzywiłem się nieco próbując jego Graseviny. „Want more emotions?” zapytał za chwilę, sięgając po kolejną butelkę ze swojego stolika?
Czekam więc na to jak Grasevina za 30 PLN w sklepie zmieni zwyczaje konsumentów w Polsce, jak atramentowe Terany będą walczyły z ofertą z Chile czy Argentyny, czekam by sprawdzić czy lekko słodkawy Traminac zawładnie sercami Polek. I wiem, że to nie stanie się w ciągu roku czy dwóch. Wiem, że nie stanie się to bez wielkich inwestycji. Ale obiecuję, że dorzucę się do tej inwestycji. Tak jak mogę.
Za te wszystkie fajne wina na co dzień. I za niezapomniane wakacje!