W czwartek na NaTemat przeczytałem artykuł Tomasza Molgi o górniczych przywilejach. Jest tam mowa między innymi o bardzo wysokich płacach (7,5 tys. zł w przypadku zwykłego robotnika), o gwarancji zatrudnienia do 2020 roku, o możliwości przechodzenia na emeryturę w wieku 55 lat (dodajmy: na bardzo wysoką emeryturę) oraz o tym, że górnikom przysługuje prawo do 13. i 14. pensji oraz tak zwanego deputatu (rodzaj specjalnej nagrody rocznej, wypłacanej w węglu lub w gotówce).
Liberał, polityk, poseł. Doktor filozofii, kiedyś przedsiębiorca
Oczywiście koszty tego systemu rozbuchanych przywilejów są katastrofalne. Polski węgiel nie jest konkurencyjny – tona kosztuje około 400 zł, podczas gdy zagranicą można go kupić za niecałe 250 zł. Naturalnie przekłada się to na wyższe ceny energii w Polsce – czyli wszyscy za to płacimy. Pomimo tych wysokich cen górnictwo i tak jest nierentowne. Sama Kompania Węglowa w zeszłym roku poniosła około miliard złotych straty. Strata ta oczywiście zostanie pokryta z budżetu państwa – czyli z naszych podatków.
Gdy czytałem ten tekst, przypomniała mi się niedawna scena z Sejmu. Był to protest rodziców dzieci niepełnosprawnych. To ludzie, którzy nie mogą normalnie pracować, bo przez cały czas muszą opiekować się swoimi ciężko chorymi pociechami, których nie mogą zostawić nawet na chwilę. Państwo pomaga im w ich trudnej sytuacji, wypłacając co miesiąc tysiąc złotych. Do niedawna było to 820 złotych. Rodzice protestowali, domagając się podwyższenia tej kwoty do 1680 zł, czyli pensji minimalnej. Premier Donald Tusk po długich deliberacjach zgodził się podnieść tę kwotę do tysiąca złotych, twierdząc, że państwa polskiego nie stać na więcej.
Jak policzyłem, suma, której Premier nie mógł znaleźć, jest porównywalna, a nawet nieco mniejsza od oszczędności, które zyskalibyśmy likwidując 13. i 14. pensję oraz deputaty dla górników. W związku z tym chciałem publicznie postawić następujące pytanie: Czy Państwo Polskie powinno wspierać zdrowych i silnych trzydziesto- i czterdziestolatków, którzy zarabiają po 7 tysięcy miesięcznie, wypłacając im dodatkowo 13-tkę i 14-tkę oraz deputat, czy też lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na pomoc dla rodziców niepełnosprawnych dzieci, wypłacając im co miesiąc równowartość minimalnej pensji?