6 września, czyli za 4 dni odbędzie się – ustanowione przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i zatwierdzone przez Senat – referendum – święto demokracji bezpośredniej. Niestety, tym razem ze świętowania nici. Winę za to ponoszą nie tylko media, ale przede wszystkim politycy.
Kampanii referendalnej nie widać. Media nie chcą nagłaśniać działań małych stowarzyszeń (takich jak np. Kierunek Zmiana) czy innych ruchów założonych w celu informowania o kwestiach referendalnych. I mimo, że te małe podmioty dwoją się i troją, by dotrzeć z informacjami do jak największej liczby obywateli – ich zasięg jest ograniczony. Szukają więc pomocy w prasie, telewizji, stacjach radiowych… Niestety, media – zwłaszcza komercyjne – nie są zainteresowane działalnością edukacyjną a zarabianiem pieniędzy. Poza tym, czemu to akurat mediom ma zależeć na nagłaśnianiu referendum, skoro nawet politykom na tym nie zależy?
Ci drudzy zresztą nie dość, że nie chcą brać udziału w kampanii referendalnej, w informowaniu obywateli o tematach, na jakie przyjdzie nam odpowiadać 6 września, to jeszcze sami oficjalnie negują nasz przywilej a nawet namawiają do jego bojkotowania! Referendum zostało sprowadzone do roli narzędzia, które wykorzystywane jest dla celów partyjnych, do walki o władzę, o wpływy i ławy sejmowe. Takie założenie stoi w sprzeczności z prawdziwym przeznaczeniem tej formy demokracji bezpośredniej, gdzie politycy wybrani przez naród, z szacunku do obywateli mieli prosić ich o pomoc w wypowiedzeniu się na temat ważnych i spornych kwestii. Tym razem tak się nie stało. Politycy działają wbrew demokracji, podkopują ją, a przecież są jej przedstawicielami i ich obowiązkiem jest ją wspierać. Sami przecież zostali wybrani w wolnych, demokratycznych wyborach. To powinno zobowiązywać.
I tu dochodzimy do kondycji naszej – budowanej przez ponad 25 lat – demokracji, wywalczonej z trudem i poświęceniem. Nie wygląda to dobrze. Podejście polityków do referendum pokazuje jasno, że coś jest nie tak z naszym systemem politycznym. Dlatego nasze święto demokracji może okazać się katastrofą. Kompromitacją.