Dziś NIK opublikował raport z kontroli GDDKiA jako inwestora przy realizacji inwestycji drogowych. Raport co najmniej krytyczny. Zbiegiem okoliczności, również dzisiaj Komisja Gospodarki zajęła się jednym z naszych sztandarowych projektów ustaw z pakietu gospodarczego. Chodzi o takie zmiany w Prawie zamówień publicznych, żeby cena nie była w publicznych przetargach jedynym kryterium.
Liberał, polityk, poseł. Doktor filozofii, kiedyś przedsiębiorca
Analiza NIK-u nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że polskie Prawo zamówień publicznych jest, delikatnie mówiąc, niedoskonałe. Największy zarzut sprowadza się właśnie do udzielania zamówień publicznych wyłącznie na podstawie kryterium ceny, która w ofertach jest sztucznie zaniżana. Co prawda w Prawie zamówień publicznych jest zapis, że jeśli cena jest „rażąco niska”, zamawiający powinien zwrócić się do wykonawcy o udzielenie wyjaśnień. Ale nie do końca wiadomo, co to znaczy „rażąco niska”, ani o jakie wyjaśnienia chodzi.
Jak wynika z raportu NIK-u, GDDKiA o tego rodzaju wyjaśnienia wystąpiła do czterech wykonawców. Ceny w ich ofertach stanowiły od 45,7% (sic!) do 64,1% ceny określonej w kosztorysie inwestorskim. Generalna Dyrekcja zadała ogólne pytanie, na które otrzymała ogólnikowe odpowiedzi – i uznała je za wystarczające. Jednym z wykonawców, który udzielił takich „wyczerpujących” wyjaśnień, było konsorcjum, które później otrzymało zlecenie na budowę dwóch odcinków autostrady A2. Był to właśnie słynny już chiński COVEC, który po niespełna 20 miesiącach zostawił plac budowy i nie zapłacił podwykonawcom. Cena, którą konsorcjum wygrało przetarg, stanowiła mniej niż połowę ceny z kosztorysu inwestorskiego. Chińczycy „trochę” przesadzili. Ale nie tylko oni. Ostatni rok przyniósł lawinę bankructw firm z branży budowlanej i branż powiązanych, przede wszystkim podwykonawców przy budowach autostrad. Winne było przede wszystkim sztuczne zaniżanie cen ofertowych. O oczywistych tego konsekwencjach w postaci opóźnień, kosztów zabezpieczenia placu budowy i rozpisania nowego przetargu, czy wreszcie finalnie większych kosztach realizacji samej inwestycji, nie wspomnę.
Dlatego już przed pięcioma miesiącami złożyliśmy w Sejmie projekt nowelizacji Prawa zamówień publicznych, na mocy którego cena nie może być jedynym kryterium przetargowym. Że wybierając wykonawcę, oprócz ceny trzeba wziąć pod uwagę m.in. jakość, funkcjonalność, zastosowanie nowoczesnych technologii czy koszty późniejszej eksploatacji.
Traf chciał, że decyzja Komisji Gospodarki zbiegła się w czasie z publikacją raportu Najwyższej Izby Kontroli. NIK dostarczył koronnych argumentów, które zwyciężyły z koalicyjną logiką. Tym razem komisja zarekomendowała skierowanie projektu opozycji do dalszych prac.