Nie od dziś wiadomo, iż minister Rostowski oraz wiernie wykonujący jego polecenia urzędnicy skarbowi szczególnie umiłowali sobie prowadzenie licznych kontroli u przedsiębiorców. Wicepremier zapewne liczy na to, że dzięki wzmożonym inspekcjom uda się pobrać niezapłacony przez firmy podatek i po cichu załatać dziurę w budżecie. Prowadząc swoje kalkulacje minister finansów najwyraźniej nie uwzględnił tego, iż obecny system kontroli podatkowych może przynieść dla budżetu państwa więcej strat, niż korzyści.
Liberał, polityk, poseł. Doktor filozofii, kiedyś przedsiębiorca
Tym czego do tej pory nikomu nie udało się racjonalnie wyjaśnić, jest istnienie dwóch oddzielnych pionów administracji podatkowej odpowiedzialnych za kontrolowanie rzetelności zeznań składanych przez podatników. Do drzwi każdego przedsiębiorcy mogą dziś niezależnie od siebie zapukać kontrolerzy z urzędu skarbowego oraz inspektorzy pracujący w odrębnym organie administracji, jakim jest urząd kontroli skarbowej.
Pojawia się więc oczywiste pytanie: po co utrzymywać z pieniędzy podatników dwie oddzielne struktury wykonujące identyczną pracę? Czy jest jakikolwiek sens w tym, by państwo płaciło dwa razy za tę samą usługę?
Z ekonomicznego punktu widzenia utrzymywanie oddzielnych pionów administracji podatkowej wykonujących te same obowiązki jest oczywistym marnotrawstwem. Co gorsza, owo wyrzucanie w błoto pieniędzy podatnika na utrzymywanie zbędnych urzędów przynosi także szkody dla kontrolowanych uczciwych przedsiębiorców. Zdarza się bowiem, że urzędy skarbowe i urzędy kontroli skarbowej inaczej intepretują przepisy, na podstawie których naliczany jest odpowiedni podatek. Przedsiębiorcy muszą więc czuć się co najmniej zdezorientowani tym, iż urzędnicy z dwóch odrębnych pionów administracji podatkowej mają wobec nich odmienne oczekiwania.
Istnienie obok siebie urzędów skarbowych oraz urzędów kontroli skarbowej wiąże się często także z nadzwyczajną przewlekłością kontroli podatkowych. Osobiście wielokrotnie interweniowałem w sprawach przedsiębiorców, którym pod pretekstem konieczności podjęcia działań kontrolnych urząd skarbowy przetrzymywał pieniądze z tytułu nadpłaconego podatku. Prowadzona przez wiele miesięcy kontrola skarbowa nie kończyła się jednak wydaniem gruntownego protokołu pokontrolnego, lecz lakonicznym stwierdzeniem, że w związku z rozpoczęciem weryfikacji przez urząd kontroli skarbowej, urząd skarbowy zaprzestaje prowadzenia dalszych działań. Tym samym kilkumiesięczna praca urzędników skarbowych kończyła się bez żadnych wyników jedynie po to, by inni funkcjonariusze państwowi mogli „od zera” rozpocząć swoją pracę. Nie trzeba wspominać, iż w tym układzie najmniej liczy się przedsiębiorca, który często nawet latami musi oczekiwać na rezultat przeprowadzanych kontroli i związany z tym zwrot nadpłaconego podatku.
Utrzymywanie dwóch oddzielnych pionów administracji podatkowej jest więc marnotrawstwem pieniędzy podatnika, skutkującym niepewnością przedsiębiorców co do ich obowiązków oraz przewlekłością kontroli skarbowych.
Uznałem zatem, a co więcej – dałem temu wyraz w interpelacji skierowanej do ministra finansów, iż nie można dłużej utrzymywać obecnego systemu administracji podatkowej. Likwidacja dualizmu urzędów skarbowych oraz urzędów kontroli skarbowej jest w mojej ocenie niezbędna. Mam nadzieję, że minister Rostowski odpowiadając na moje pismo zaufa swojej wiedzy zdobytej na prestiżowej London School of Economics, a nie powodowanym strachem przed utratą pracy pokrzykiwaniom lobby urzędniczego.