Premier Beata Szydło zapowiedziała, że dziś przedstawi półroczną ocenę swojego rządu. To świetna okazja, by sprawdzić, jak poradzili sobie szefowie poszczególnych resortów w kwestiach kluczowych dla szeroko rozumianej ekologii i wystawić rządowi eko-cenzurki. Pod lupą znalazło się nie tylko Ministerstwo Środowiska, ale i nowo utworzone Ministerstwo Energii, kluczowe dla stanu różnorodności biologicznej Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi czy Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi.
Premier Beata Szydło - tylko egzamin teoretyczny, wciąż czekamy na praktyczny
Zacznijmy od oceny bardzo dobrej dla premier Szydło za podpisanie w Nowym Jorku nowego porozumienia klimatycznego i zapowiedź szybkiej ratyfikacji tej międzynarodowej umowy. To zdecydowanie krok w dobrym kierunku i zmiana w dotychczasowej polityce klimatycznej prowadzonej przez rządzących naszym krajem. Do tej pory polskie delegacje często blokowały wprowadzanie progresywnych rozwiązań służących redukcji emisji gazów cieplarnianych. Tym milej jest zobaczyć, że oto polska delegacja nie tylko ogłasza sukces negocjacji na grudniowym Szczycie Klimatycznym w Paryżu, ale że sama szefowa rządu wybiera się do Nowego Jorku, by tam owo porozumienie podpisać. Jednak w ślad za deklaracją poparcia działań na rzecz redukcji emisji muszą iść konkretne działania, czyli transformacja rodzimego sektora energetycznego w kierunku rozwoju odnawialnych źródeł energii i podnoszenia efektywności energetycznej. A z tym już znacznie gorzej i jeśli premier nie wyciągnie z tego należytej lekcji, to trudno będzie jej utrzymać tak wysoką notę w kolejnym półroczu.
Minister Krzysztof Tchórzewski - ocena dopuszczająca
Jak przez pierwszych 6 miesięcy rządów PiS radziło sobie nowo powstałe Ministerstwo Energii? Resortowi kierowanemu przez ministra Tchórzewskiego trudno postawić choćby ocenę dostateczną. Ministerstwo napotkało na ogromne trudności na egzaminach z zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz rozwijania odnawialnych źródeł energii. Odsunięcie wejścia w życie niektórych zapisów ustawy o odnawialnych źródłach energii (oze) było szansą, której ministerstwo nie wykorzystało. Po kilku miesiącach pracy nad nowelizacją ustawy o oze w resorcie energii przedstawiono ją w Sejmie jako projekt poselski. Niestety zapisane w nim zmiany nie będą dobre ani dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, ani dla polskich rodzin. Projekt zakłada odebranie przyjętych w poprzedniej kadencji Sejmu taryf gwarantowanych dla najmniejszych producentów ekologicznej energii (tzw. prosumentów). Bez tego wsparcia nie ma co liczyć na rozwój energetyki odnawialnej, a na przydomowe elektrownie nadal będzie stać jedynie zamożne rodziny. Za odebranie sprawiedliwego systemu wsparcia prosumentom ministrowi Tchórzewskiemu stawiamy ocenę dopuszczającą i to raczej na zachętę - prosumenta można jeszcze uratować. Nawiasem mówiąc, ciekawi jesteśmy, jak do naszej oceny odnieśliby się klubowi koledzy i koleżanki ministra, których przygotowana przez ministerstwo nowelizacja stawia w niezręcznej sytuacji - wszakże to głosami posłów i posłanek PiS w ubiegłym roku uchwalono taryfy gwarantowane, które teraz mają zostać odebrane polskim rodzinom. Czy w obecnej kadencji posłanki i posłowie PiS znów staną po stronie polskich rodzin i przyjmą taryfy gwarantowane dla najmniejszych producentów energii z oze?
Minister Jan Szyszko - niedostateczny
Minister Szyszko niestety nie zdał egzaminu z bycia ministrem środowiska. Nie bez przyczyny pewnego wiosennego dnia na gmachu jego resortu pojawiła się tabliczka z napisem “Ministerstwo Wycinki Puszczy”. Wbrew rekomendacjom świata nauki, przy całkowitym zamknięciu na dialog ze strona społeczną minister Szyszko wydał wyrok na Puszczę Białowieską i podjął decyzję o zwiększeniu wycinki drzew w tym najcenniejszym przyrodniczo polskim lesie. Sprawa zaniepokoiła nie tylko polską opinię publiczną, ale i Komisję Europejską, która ma uzasadnione obawy co do tego, że wycinka będzie wiązać się ze złamaniem wspólnotowego prawa dotyczącego ochrony obszarów Natura 2000. Minister postanowił też zrobić swoistą czystkę w Państwowej Radzie Ochrony Przyrody. Naukowcy i eksperci, którzy sprzeciwiali się decyzji o zwiększeniu wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, zostali usunięci z Rady, a ich miejsce zajęły osoby przychylne ministrowi. Dostało się też parkom narodowym. Minister w kilka miesięcy wymienił aż 1/3 dyrektorów parków narodowych, powołując na stanowiska osoby znające się raczej na gospodarce leśnej niż na ekosystemach. Ministra Szyszkę pogrążyło ostatecznie jego wystąpienie w związku z tzw. audytem, w trakcie którego bez ładu i składu powtarzał dawno już obalone przez naukowców i publicystów manipulacje i półprawdy i mówił raczej jak minister szkodliwych inwestycji niż minister środowiska.
Minister Krzysztof Jurgiel - bardzo dobry
Bardzo dobrą ocenę można natomiast wystawić ministrowi Jurgielowi,odpowiedzialnemu za resort rolnictwa i rozwoju wsi, za niedawną decyzję w sprawie stosowania zapraw neonikotynoidowych. Neonikotynoidy to zabójcze dla pszczół pestycydy. W Unii Europejskiej obowiązuje moratorium na ich stosowanie i każde odstępstwo od tej regulacji oznaczałoby otwarcie drzwi do ponownego wprowadzenia ich do powszechnego użytku w rolnictwie. Skończyłoby się to poważnymi kłopotami dla dramatycznie zmniejszających się populacji owadów zapylających, a tym samym dużymi problemami dla rolnictwa. Tymczasem o takie czasowe uchylenie zakazu stosowania zapraw neonikotynoidowych na rzepaku wystąpił do ministra Krajowy Związek Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. Pszczelarze i Greenpeace zaapelowali o nieudzielanie zgody na odstępstwo w stosowaniu tych szkodliwych dla pszczół pestycydów i zostali przez ministra wysłuchani - zgoda nie została wydana.
Minister Marek Gróbarczyk - egzamin do poprawy
Trudno jednoznacznie ocenić pół roku kierowania resortem gospodarki morskiej i żeglugi przez ministra Marka Gróbarczyka. Z jednej strony zainicjowane zostały prace na rzecz ochrony strefy przybrzeżnej Morza Bałtyckiego, które mają wprowadzić zakaz trałowania dennego dla ochrony ryb oraz ze względu na istotne siedliska przyrodnicze, z drugiej zaś ministerstwo uznało plany wykonania przekopu Mierzei Wiślanej za inwestycję o znaczeniu strategicznym dla Polski. Minister Gróbarczyk zobowiązał się do zintensyfikowania działań, by inwestycja została zakończona w 2022 roku. Tymczasem projekt ten uzyskał negatywną ocenę prognozy oddziaływania na środowisko. W związku z tym aż 16 organizacji pozarządowych zaapelowało do ministra Gróbarczyka o odstąpienie od planów przekopu Mierzei Wiślanej. Odpowiedzi ministra na list wzywający do zaniechania planów inwestycyjnych wciąż brak. Wygląda na to, że w wypadku tego resortu do wystawienia oceny potrzebny będzie dodatkowy egzamin poprawkowy i życzymy ministrowi, aby dobrze się do niego przygotował.
Sześć miesięcy działania rządu to wystarczająco dużo, żeby dokonać rozliczeń i wyciągnąć wnioski. Z perspektywy organizacji zajmującej się ochroną środowiska naturalnego dotychczasowe działania rządu w tym zakresie są niewystarczające. Są co prawda dobre decyzje ministra Jurgiela czy premier Szydło, ale przyćmiewają je szkodliwe poczynania resortów z ekologicznego punktu widzenia kluczowych - ministerstwa środowiska i ministerstwa energii. A od decyzji, które właśnie teraz w nich zapadną, zależy to, jak nasz kraj będzie wyglądać przez wiele następnych dziesięcioleci. Polska musi jak najszybciej podjąć działania na rzecz objęcia całej Puszczy Białowieskiej ochroną parku narodowego i przestać zatruwać powietrze, którego bardzo zła jakość, powoduje nawet 44 tysiące przedwczesnych zgonów rocznie.