W pierwszym tygodniu lutego wskazania monitoringu zanieczyszczenia powietrza w Warszawie wykazywały niezwykle wysokie, stężenia pyłów zawieszonych PM 2,5. We wtorek 4 lutego przekraczając rzadko notowany w Europie poziom 100 μg/m3.
PM 2,5 to drobny pył zawieszony o średnicy cząstek poniżej 2,5 μm (mikrometra), powstający m.in. w trakcie procesów spalania paliw stałych, gł. węgla. Wysokie stężenie pyłów w powietrzu to nic innego jak smog. Przez kilka ostatnich dni smog w Warszawie można było porównać nie tylko z tym w Krakowie ale i w Pekinie. Średni dzienny poziom pyłu zawieszonego PM 2,5 w pierwszym tygodniu lutego, przekraczał w stolicy nawet trzykrotnie normy ustalone przez Międzynarodową Organizację Zdrowia. Gdy smog jest tak silny, zaleca się zredukowanie wszelkich aktywności na „świeżym powietrzu”. Dzieci, kobiety w ciąży oraz osoby starsze powinny z nich zupełnie zrezygnować. Problem w tym, że świadomość na temat poziomu stężenia pyłów i ryzyka zdrowotnego z tym związanego jest na tyle niska, że ani w przedszkolach ani szkołach nie podejmuje się działań służących ochronie zdrowia maluchów.
Gdy w Pekinie smog osiąga poziom zbliżony do tego, jaki mieliśmy w Warszawie w pierwszym tygodniu lutego, na ulicach można zobaczyć wiele osób z maseczkami na twarzy. Ludzie na bieżąco korzystają z monitoringu poziomu zanieczyszczeń i włączają specjalne filtry powietrza w domach. Rodzice raczej nie pozwalają wtedy bawić się dzieciom na zewnątrz.
Luty, pod kątem zanieczyszczenia powietrza, to najgorszy miesiąc dla mieszkańców Warszawy. Średnio w tym miesiącu poziom pyłów PM 2,5 wynosi 46 μg/m3. To prawie tyle ile w owianym złą sławą krakowskim smogu (średnia z lutego w ubiegłym roku wyniosła 53 μg/m3). W latach 2010-2013, średnie stężenie pyłów PM 2,5 w Krakowie wynosiło 39 μg/m3, a w Warszawie 28 μg/m3. Jednak już na przedmieściach obu miast, stężenie szkodliwych pyłów jest porównywalne - 33 μg/m3 w okolicach Krakowa i 27 μg/m3 w okolicach Warszawy
Wg Międzynarodowej Organizacja Zdrowia stężenia pyłów PM 2,5 nie powinny przekraczać rocznie 10 μg/m3. Dzienne stężenie nie powinno przekraczać 25 μg/m3. Z kolei przepisy unijne (do przestrzegania których Polska jest prawnie zobowiązana) nie pozwalają na przekroczenie w ciągu roku 25 μg/m3. Tymczasem, w dzielnicy Ursynów, w latach 2010-2013, średnie stężenie pyłów PM 2,5 przekraczało 55,5 μg/m3 aż przez 25 dni w roku. To niemal dwukrotnie więcej niż dopuszczalny limit wskazywany przez Międzynarodową Organizację Zdrowia.
Główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w stolicy są elektrownie i elektrociepłownie węglowe, przemysł, spalanie węgla i oleju opałowego w systemach grzewczych gospodarstwach domowych oraz transport, przy czym znaczna część zanieczyszczeń trafia do miasta spoza Warszawy. Ostatni szczyt stężeń pyłów PM 2,5 wynikł jednak najprawdopodobniej ze spalania węgla i mazutu w samej Warszawie, zarówno w elektrociepłowniach (EC Żerań i EC Siekierki) i ciepłowniach (Wola i Kawęczyn), jak w domach – o czym świadczą szczególnie wysokie wartości w godzinach nocnych, kiedy ogrzewanie pracuje pełną parą, zaś praca fabryk i transport praktycznie ustaje.
Problem jakości powietrza trzeba rozwiązać systemowo. Władze, na poziomie lokalnym i krajowym, mają obowiązek ochrony zdrowia obywateli przed szkodliwym działaniem zanieczyszczeń. W tym wypadku zanieczyszczenie jest nierozerwalnie związane ze spalaniem paliw kopalnych, czy to w elektrowniach węglowych czy silnikach samochodów. Warszawa może osiągnąć wiele dzięki własnym działaniom, ale prawdziwa zmiana dokona się wtedy, kiedy władze stolicy - wraz z władzami innych miast - jasno zażądają od parlamentu i rządu zmian systemowych.