Mało co tak zaprząta głowy polityków, jak bezpieczeństwo energetyczne kraju. Szefom rządów krajów członkowskich UE, dodatkowo, sen z powiek spędzają kwestie ustalenia nowego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych i udziału sektora energetyki odnawialnej w perspektywie roku 2030. W drugiej połowie marca, Rada Europejska ma rozważyć zaproponowane ramy prawne, unijnej polityki w zakresie klimatu i energii na rok 2030. Polski rząd, do tej pory sprzeciwiał się przyjęciu ambitnych celów. Bez ich przyjęcia, nie może być jednak mowy o poprawie bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.
Około 30% gazu importowanego przez unijną wspólnotę pochodzi z Rosji, aż jedna trzecia dociera przez gazociągi przechodzące przez terytorium Ukrainy. Można powiedzieć, że Gazprom trzyma Europejczyków w garści. Wiceprezes koncernu, Aleksander Miedwiediew, na poniedziałkowym spotkaniu z inwestorami w Londynie, stwierdził nawet, że nic nie wskazuje na to, by w najbliższych latach Europa miała zmniejszyć swoje uzależnienie od rosyjskiego gazu. Patrząc na to, jak przebiegają kolejne spotkania szefów resortów gospodarki państw członkowskich, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Załóżmy jednak wariant optymistyczny, taki w którym ministrowie potrafią wyciągać wnioski.
Analiza przeprowadzona przez brytyjski Energydesk wskazuje, że podniesienie celu dotyczącego udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w bilansie energetycznym Unii oraz podniesienie celu poprawy efektywności energetycznej, pozwoli znacznie uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych z zewnątrz.
Komisja Europejska zaproponowała obniżenie emisji gazów cieplarnianych, wiążący na całym obszarze UE cel w dziedzinie produkcji energii ze źródeł odnawialnych wynoszący co najmniej 27% oraz nowe cele polityki w dziedzinie efektywności energetycznej. Do komunikatu określającego ramy na 2030 r. dołączono sprawozdanie z cen energii i kosztów, które ocenia kluczowe czynniki i porównuje ceny UE z cenami jej głównych partnerów handlowych. Z oceny tej wynika, że redukcja emisji gazów cieplarnianych o 40% (poniżej poziomu z 1990 r.), podniesienie celu produkcji energii z OZE do 30% oraz przyjęcie ambitnego celu w dziedzinie efektywności energetycznej, mogłoby do 2050 roku zmniejszyć import surowców aż o połowę. Sam import gazu mógłby zmniejszyć się aż o 13% do roku 2030 (przy 40% redukcji emisji). Gdy dołoży się do tego 30% cel OZE, okazuje się, że import gazu może zmniejszyć się nawet o 27% do roku 2030.
Dla naszego własnego dobra, Polska powinna wspierać ambitne cele polityki klimatycznej i energetycznej Unii. Na zmniejszeniu uzależnienia od importu rosyjskiego gazu możemy tylko zyskać. Na rozwoju OZE też. Kolejne wetowanie propozycji Komisji będzie niczym innymi jak działaniem na niekorzyść obywateli i gospodarki naszego kraju. Jak wynika z badania CBOS, z grudnia 2013, aż 79% Polaków chce inwestycji w odnawialnej źródła energii. Czas, żeby rząd w końcu usłyszał ten głos i zadbał o rozwój rynku energetyki odnawialnej, zwłaszcza przydomowych mikroinstalacji. Z niecierpliwością czekam na narodziny polskiej energetyki obywatelskiej.