Wiesz po co zamknięto Misiewicza? Wcale nie po to, by cokolwiek udowodnić Macierewiczowi. Został poświęcony wyłącznie dla przekazu medialnego. Misiewicz stał się kozłem ofiarnym na ołtarzu manipulacji masami, że oto w PiS nie ma „świętych krów”. Wszystko po to, by chronić nieskazitelność tej jednej, najświętszej z Nowogrodzkiej.
Grzegorz Majewski. Łodzianin, matematyk, polityk i społecznik.
Nie będę znęcać się nad Bartłomiejem M., bo nie doi się ofiarnego kozła. Jednak przy jego aresztowaniu zobaczyć mogliśmy patologię państwa PiS. Według informatorów Wirtualnej Polski, CBA już pół roku temu dysponowało materiałem na temat zawarcia bardzo niekorzystnych umów przez Polską Grupę Zbrojeniową, sygnowanych przez „Miśka”. Dlaczego więc ani służby, ani prokuratura nie zatrzymały podejrzanego wcześniej? Najlepiej na to pytanie niech odpowiedzą sobie wyborcy PiS, ufający w pisowski brak kolesiostwa.
Chciwość
Zachłanność obozu PiS zaczęła się dawno temu. Najpierw były premie dla członków rządu. Jak wiemy z wystąpienia ówczesnej premier Szydło, one się „zwyczajnie należały”. Później dowiedzieliśmy się o próbie korupcji z udziałem nominowanego przez PiS prezesa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Ch. W mediach przewijała się skromna kwota łapówki warta 40 mln zł. Następnie afera KNF została przykryta przez astronomiczne wynagrodzenia asystentek w Narodowym Banku Polskim, które zarabiają ponad 60 tys. zł miesięcznie. We wszystkich sytuacjach mówiło się o „czarnych owcach”. Za każdym razem interweniował Kaczyński. Ogólny przekaz był taki, że mamy Dobrotliwego Cara Jarosława, którego niestety otaczają źli bojarzy. Monarcha skromny i uczciwy, jedynie szlachta chciwa.
Nieczystość i zakłamanie
O podbojach świętego posła Pięty szkoda nawet wspominać. O trzecim małżeństwie nadwornej moralizatorki kraju Marty Kaczyńskiej- Smuniewskiej-Dubienieckiej-Zielińskiej też. Przerażające i porażające jest zakłamanie tego środowiska. Szczytem zaś obłudy jest wieloletnie budowanie polityki na pośmiertnym kopaniu PRL oraz przypinanie łatki „komunista” swoim przeciwnikom. Pokazowe wrzucanie wszystkich mundurowych do jednego worka i pastwienie się nad ludźmi, którzy służyli Polsce w trudnych warunkach historycznych. A w tym samym czasie współpracowanie z prokuratorem Stanisławem Piotrowiczem i dopuszczanie go do ważnych funkcji w Parlamencie. Albo przytulanie do piersi Krzysztofa Czabańskiego i mianowanie go przewodniczącym Rady Mediów Narodowych, choć tenże był członkiem PZPR. Podobnie z Kazimierzem Kujdą, który przez wiele lat szefował spółce „Srebrna” (tej która stawiać miała K-Towers), a wcześniej był prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a który okazał się być agentem SB, o mało intrygującym pseudonimie „Ryszard”.
Ostatnia maska
W całej tej PiSowskiej przebierance, w tej grze pozorów i zwyczajnym oszustwie jest jeden mistrz ceremonii. Schowany pod maską kota miał pozostać krystalicznie czysty. Afera związana z realizacją jego deweloperskiego marzenia w postaci bliźniaczych wież w centrum Warszawy, zostawiła niejedną skazę na tym krysztale i ukazała fałsz jego postępowania. Wykorzystywanie władzy począwszy od wykreślenia budynku Srebrna 16 z ewidencji zabytków, przez sposób załatwiania kredytu na inwestycje, po postępowanie prokuratury, która nie przesłuchała jeszcze Kaczyńskiego na okoliczność całej sytuacji pokazuje, że prezes okazał się gorszy od swojego nikczemnego dworu. W karnawale 2019 roku Car Jarosław Dobrotliwy zdjął maskę i oczom ludu ukazała się szpetna twarz cwaniaka. I lud zakrzyknął, że to Car Jarosław Pazerny.