Oświata jest jednym z najważniejszych priorytetów każdego z polskich samorządów, bez względu na przynależność partyjną któregokolwiek z włodarzy. Zmiany, które w tej dziedzinie są wprowadzane powinny być poprzedzone długą i wyczerpującą dyskusją, bo wprowadzają zmiany w życiu niemal każdego obywatela – ucznia, rodzica, opiekuna czy przyszłego rodzica. Postawiona przed faktem dokonanym Warszawa musi w ciągu kilku tygodni znaleźć odpowiedzi na szereg zagadnień, na które MEN nie daje odpowiedzi . Dyrektorzy placówek, którzy dopiero co opanowali burzę wywołaną przez MEN w zakresie sześciolatków muszą teraz zmierzyć się z tsunami reformy szkoły powszechnej. W ich szkołach razem z sześciolatkami znajdą się 15- latkowi. Zaplanowanie odpowiedniej liczby klas przy takim rozstrzale wiekowym to ogromny problem. Wszystkim uczniom należy zapewnić przestrzeń, bezpieczeństwo, świetlicę szkolną, stołówkę czy szatnię. Na budowę i modernizację szkół podstawowych i gimnazjów za mojej kadencji Warszawa wydała kilkanaście miliardów złotych – teraz mówi się o tym, że obecna zmiana będzie bezkosztowa, co jest absolutnym pustosłowiem. Tak samo jak zapewnienie, ze nauczyciele nie stracą pracy, bo będą przenoszeni na do innych szkół. Taki sam problem przeżyły gminy ledwie 2 miesiące temu, kiedy zapewniano nauczycieli 6 latków, że mimo drastycznej reformy nie stracą pracy. Dzisiaj ZNP, cieszy się, że pracę straciło ledwie 7000 nauczycieli, bo spodziewali się dużo większej liczby. A przecież MEN podkreślał, że takich zwolnień nie będzie. Smuci mnie fakt, że pracę tracić będą młodzi ludzie pracujący zaledwie kilka lat, bo jak domniemywa w swoich omamach PiS z pewnością zostali zatrudnieni przez rząd PO. Nawet jeśli zgodnie z zaleceniem PiS-u nauczyciele zostaną przeniesieni (niestety nie wszyscy)do innych szkó, to trzeba będzie im z racji rozwiązania umowy o pracę wypłacić 6 miesięczne odprawy. Mam nadzieję, że ten aspekt uwzględnił rząd w kolejnej subwencji oświatowej.
Zmiana, którą zaproponował PiS zdezorganizuje pracę szkól na wiele lat. Już dzisiaj mogę powiedzieć, że to będzie największe wyzwanie dla Warszawy. Kilkadziesiąt tysięcy uczniów , kilkaset szkół, tysiące nauczycieli - pogodzenie interesów każdego z tych podmiotów jest bardzo trudne, zwłaszcza z braku czasu, którego nie zagwarantował rząd.