Kilka dni temu grupa ekonomistów wystosowała apel do polityków o nieuleganie populizmowi przedwyborczemu i odpowiedzialność za stan finansów publicznych. Ponieważ bezpieczeństwo ekonomiczne państwa traktujemy bardzo poważnie, zapoznaliśmy się z apelem, podpisanym przecież przez kilku ważnych polityków PO, w tym ministra i wiceministrów finansów w naszym rządzie. Uznałam jednak, że w tym kontekście warto przypomnieć kilka faktów, żeby opinia publiczna nie myliła polityków budujących bezpieczeństwo ekonomiczne Polski z tymi, którzy je burzą.
I nie jest to „odwieczna awantura PO-PiS”, jak chcą małe ugrupowania walczące o miejsce na scenie politycznej, takie jak Kukiz’15 czy Wiosna, tylko fundamentalny spór o wizję Polski i koncepcję rozwoju państwa. Co nas różni?
1. Naszą koncepcję rozwoju Polski realizowaliśmy w trudnych latach dwóch wielkich kryzysów finansowych, a działania podejmowane i wykonane wtedy najlepiej świadczą o naszej odpowiedzialności za państwo. Żeby zapewnić bezpieczeństwo ekonomiczne obywateli, nie tylko w perspektywie jednej kadencji, ale długoterminowo - dla kolejnych pokoleń Polek i Polaków - wprowadziliśmy do ustawy o finansach publicznych w 2013 roku stabilizującą regułę wydatkową, która dla polityków miała być wędzidłem.
2. Według Platformy Obywatelskiej państwo w XXI wieku ma zapewnić obywatelom to, czego nie kupi się za 500 zł miesięcznie: dobrą edukację, ochronę zdrowia, infrastrukturę wspierającą rodzinę, drogi, przy których powstaną firmy i którymi ludzie dojadą do pracy, a w końcu otoczenie, które pozwala wypoczywać, ciesząc się czystym powietrzem. Tak rozumiemy funkcje państwa. Redystrybucja podatków i transfery do rodzin wychowujących dzieci to działanie pozytywne, ale daleko niewystarczające, a jeśli nie idzie w parze z wydatkami inwestycyjnymi, które zapewnią długotrwałe źródła finansowania, to jest działaniem nieodpowiedzialnym.
3. Różnicę pomiędzy nami w postrzeganiu funkcji państwa dobrze widać na przykładzie polityki prorodzinnej. PO wprowadziła najdłuższy w Europie płatny urlop rodzicielski; dwutygodniowy urlop tacierzyński; wspierała budowę przedszkoli i żłobków poprzez dofinansowanie samorządów, inwestorów prywatnych, a także ulgi podatkowe dla pracodawców otwierających oddziały przy zakładach pracy; wprowadziliśmy bezpłatne podręczniki i rozszerzony program dożywiania dzieci w szkołach. Naszym osiągnięciem były także najwyższe ulgi podatkowe na dzieci, znacząco rosnące na kolejne dzieci w rodzinie. Co więcej umożliwiliśmy wreszcie korzystanie z ulgi najmniej zarabiającym, bo odliczenie obejmowało także składki na ZUS! Rozwiązanie rządu PO-PSL „złotówka za złotówkę” to kolejne wsparcie tych, którzy podejmują pracę! Bo praca jest ważna i musi się opłacać! PiS nie umiał ani wymyślić, ani zrealizować żadnego nowoczesnego wsparcia dla rodzin, więc po prostu rozdał pieniądze, wiedząc oczywiście, że wielu wyborcom ten pomysł się spodoba. Ale chyba każdy potrafi zabrać jednym i dać drugim albo najpierw komuś zabrać (podatek), potrącić koszty manipulacyjne (administracja) i oddać (500+).
4. Według PO niezwykle ważną funkcją nowoczesnego państwa jest dostarczenie otwartej, różnorodnej edukacji wysokiej jakości, bo ona zadecyduje o przyszłości Polski i dobrobycie jej mieszkańców. To dlatego, mimo kryzysu, a w konsekwencji wysokiego deficytu, podnieśliśmy płace nauczycieli o 45%, bo kondycja stanu nauczycielskiego determinuje kondycję edukacji, a ta kondycję państwa. PiS tego nie dostrzega albo lekceważy.
5. Platforma Obywatelska rozumie, że państwo powinno zapewnić infrastrukturę, w tym drogi, które, obok zdrowego systemu bankowego, są krwioobiegiem gospodarki. Zapewniliśmy ten krwioobieg: wybudowaliśmy prawie 3 tysiące km. autostrad i dróg ekspresowych oraz wyremontowaliśmy/zbudowaliśmy 15 tys. km. dróg lokalnych, tzw. schetynówek. PiS nie potrafi inwestować, ma problemy nawet z tymi inwestycjami drogowymi, które my rozpoczęliśmy. Politycy PiS chyba nie rozumieją, że to dzięki naszym inwestycjom drogowym powstało i powstaje tyle nowych miejsc pracy.
6. Platforma Obywatelska jest przekonana, że państwo musi zapewnić jak najlepszą ochronę zdrowia i dostęp do nowoczesnych metod leczenia. Właśnie dlatego finansowaliśmy in vitro i kardiologię na najwyższym światowym poziomie. PiS zlikwidował te programy, a także 20 tysięcy łóżek w szpitalach. Kolejki do lekarzy specjalistów jeszcze nigdy nie były tak długie, a poziom umieralności jest najwyższy od czasów wojny, bo Polacy znów umierają na zawały serca. Niestety może zwiększyć się także liczba kobiet umierających na niewykryte w porę nowotwory, bo program wczesnego wykrywania raka także został ograniczony.
7. I w końcu pomysły PO na nową kadencję to program „wyższa płaca, niższe podatki” oraz zwolnienie ze składki na ZUS osób w wieku emerytalnym, które zostaną na rynku pracy. Oba rozwiązania wspierają ludzi, którzy chcą pracować i płacić podatki. Tymczasem sztandarowe propozycje PiSu na nową kadencję to: 500+ na pierwsze dziecko i jednorazowa, przyznana tylko w roku wyborczym tzw. „trzynasta emerytura”. Żaden z tych pomysłów nie zwiększy podaży pracy, a ona będzie głównym problemem w nadchodzących latach.
Dlatego Szanowni Ekonomiści, a także Nasi Drodzy Wyborcy nie stawiajcie proszę znaku równości pomiędzy PO a PiS, gdy mówimy, że poprzemy tzw. „piątkę”, bo dzieli nas kosmos (i stosunek do państwa prawa). Więc jeśli z troską myślicie o przyszłości Polski i chcecie postawić na ugrupowanie, które w perspektywie średniookresowej maksymalnie zbliży naszych rodaków do zachodniego poziomu życia i wynagrodzeń, to wybierzcie PO i Koalicję Obywatelską/Europejską.
Jednocześnie, zwracając się do tych, którzy obawiają się, że zlikwidujemy 500+, z całą mocą podkreślamy, że podjęte przez obecny rząd decyzje, mające pozytywny wpływ na domowe budżety Polaków, takie jak 500+, będą kontynuowane. I choć kłamliwa propaganda partii rządzącej wmawia Polakom, że jest inaczej, Grzegorz Schetyna wyraźnie deklaruje, że „nic co przyznane, nie zostanie odebrane”.
Cóż, signum temporis Anno Domini 2019!
A o tych, którzy tego nie rozumieją, Marszałek Piłsudski powiedziałby, że lepiej im się kurami zająć, niż polityką.