
W naszym kraju brakuje właściwej edukacji seksualnej, a szkoda, bo to właśnie, w dużej mierze, jej zawdzięczamy mniej niechcianych ciąż i przedwczesnych rodzicielstw. Sama, posiadając 6 dzieci, jestem absolutnie świadoma, że cały ciężar ich edukacji w zakresie antykoncepcji i seksualności spoczywa na mnie i moim mężu. Pomimo, że w Polsce wychowanie seksualne wprowadzono do szkól w 1969 roku to do dziś wymiernych efektów brak. Warto przypomnieć, że do edukacji seksualnej obowiązują przyjęte przez Polskę dokumenty m. in „Konwencja o prawach dziecka”, czy krajowe regulacje, takie jak: „Ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”. Edukacja seksualna nadal kuleje, mimo że potrzebę polepszenia tej sfery edukacji sygnalizują rodzice, młodzież czy eksperci. Odnoszę wrażenie, że kolejne ekipy rządzące zupełnie nie odnoszą się do tej kwestii.
Mam prawo do… antykoncepcji !
14 kwietnia wzięłam udział w debacie pt: „Można było przed, czy będzie wolno po? Antykoncepcja awaryjna, przerwanie ciąży - czy mamy się czego obawiać?” Spotkanie odbyło się w Sali Kolumnowej Sejmu RP. Wśród wielu znamienitych ekspertów pojawiam się i ja, mama szóstki dzieci, ekspertka od ciąż, porodów, karmienia piersią i przewijania – śmiałam się w duchu. Jednak poglądy w temacie antykoncepcji i aborcji mam klarowne i niezmienne od lat. (Zapraszam do lektury mojego wcześniejszego wpisu w tym temacie).
Co do antykoncepcji awaryjnej i zażywania tzw. „tabletki dzień po” uważam, iż tak jak w innych krajach Europy tak i u nas powinien być to lek dostępny w aptekach i bez recepty! Nie zachęcam do jego nadużywania, bowiem osoby, które podchodzą do współżycia odpowiedzialnie, zapewne nie odczują większej rewolucji w swoim życiu seksualnym. Jeśli ktoś się zabezpiecza i regularnie stosuje inną antykoncepcję, która w skali np. miesiąca jest de facto zdecydowanie tańsza niż jedna tabletka "po" (przykład: opakowanie pigułek antykoncepcyjnych kosztuje ok. 40 zł, a tabletka elleOne ok. 130 zł), to raczej z antykoncepcji awaryjnej nadal nie skorzysta. Jak sama nazwa wskazuje, jest to antykoncepcja, do której to dostęp powinien być swobodny i natychmiastowy. Ograniczanie dostępu do jakiejkolwiek antykoncepcji jest dla mnie czymś niepojętym! Niezmiernie irytuje mnie po raz kolejny fakt braku edukacji seksualnej i mieszania wątków religijnych z faktami naukowymi. A to właśnie czynią przeciwnicy antykoncepcji awaryjnej utożsamiając ją z tabletką poronną. Fakty naukowe są faktami naukowymi, a my kobiety MAMY PRAWO DO ANTYKONCEPCJI!
Salwador, Nikaragua, Gwatemala, Dominikana, Watykan, Chile, Malta… Polska? Czy będziemy ósmym krajem na świecie, gdzie aborcja jest całkowicie zabroniona? Dziecko śmiertelnie chore, poczęte w skutek czynu zabronionego, ciąża zagrażająca życiu matki; czy nawet w tych wypadkach kobiety nie będą mogły dobrowolnie podjąć decyzji? Proszę wyobrazić sobie sytuację, kiedy matka, mając już kilkoro zdrowych dzieci, zachodzi w ciążę i wie, że dziecko, które urodzi zaraz po narodzinach umrze. Kto będzie tłumaczył rodzeństwu, że ich braciszek jak tylko się urodzi, zniknie? Czy może mając trójkę zdrowych dzieci miałabym podjąć ryzyko własnej śmierci podczas porodu pozostawiając resztę dzieci bez matki? Nie wyobrażam sobie, aby przepisy prawa w Polsce kreowały takie scenariusze. Nie łudźmy się, że jeśli całkowicie zakażemy aborcji to zjawisko to przestanie występować! Wystarczy nieznacznie przekroczyć granice naszego kraju, aby móc tak jak np. obywatelki Niemiec pozbyć się ciąży. Kobieta jak i jej partner decydując się na usunięcie ciąży powinni doskonale zdawać sobie sprawę z konsekwencji, jakie wywoła ta decyzja. Muszą być świadomi jak wygląda ich jeszcze nie narodzone potomstwo w każdym tygodniu ciąży. W dużej mierze ta świadomość i wiedza jest w stanie uchronić przyszłych rodziców przed pochopnymi i błędnymi decyzjami. Aborcji powinna być w Polsce dozwolona i występować wraz z kompleksową edukacją oraz prawidłową opieką lekarską. Wykluczy to ryzyko powikłań, które obecnie jest wysokie, bowiem zabiegi wykonywane są w czarnej strefie i zdarza się, że nie są one bezpieczne dla zdrowia kobiety.
Świat i nasza cywilizacja pędzą do przodu. Współczesne społeczeństwa są coraz bardziej liberalne, wyzwolone i pozbawione elementu tabu. Tego procesu nie da się już zatrzymać. A już na pewno nie poprzez nakładanie zakazów i kar, co cofa nas o kilkadziesiąt lat… Moim zdaniem, kluczem jest tu przede wszystkim prawidłowa edukacja seksualna dzieci i młodzieży, uświadamianie i uczenie ich, że każdy wybór pociąga za sobą konsekwencje - nie tylko dla siebie. Niestety, tak jak pisałam na początku tekstu, edukacji seksualnej brakuje, a temat seksu w większości polskich domów to ciągle tabu.