27 stycznia 2015 w Chistie’s w Nowym Yorku odbyła się niezwykła aukcja kolekcji brązów, automatonów i zegarów. Są to zbiory, w typie „kunstkamera” Petera Guggenheima oraz Johna Abbotta, których nie powstydziłby się niejeden monarcha. Peter Guggenheim, który pierwszy zegar kupił (od własnego dziadka) mając lat sześć, poza własną fortuną odziedziczył drugą po wuju, jednej z najsłynniejszych ofiar katastrofy Titanica. Wraz z przyjacielem, Johnem Abbottem, zgromadzili kolekcję, która dziś widnieje na stronach katalogu Christie’s. Poza wspaniałymi brązami, zegarami wystawione są na sprzedaż zgromadzone w kolekcji automatony. Jedne z najwspanialszych obiektów sztuki, łączyły tajniki wiedzy zegarmistrzowskiej i złotniczej z wyrafinowanymi konstrukcjami mechanicznymi. Pozwalały wprowadzić w ruch pozornie martwe przedmioty, budząc podziw i zaskoczenie.
Pierwsze automatony pojawiły się w Europie z końcem XV wieku i potrafiły łączyć niezwykle skomplikowane funkcje. Poza precyzyjnym pomiarem czasu dla wszystkich większych miast Europy, można było również odczytać pozycje planet, znaki zodiaku, miesiące itd.
Niepowtarzalne i zazwyczaj bezcenne obiekty niejednokrotnie służyły jako monarsze dary. Rudolf II Habsburg, cesarz połowy Europy ofiarował jeden z automatonów ze swojej kolekcji sułtanowi Sulejmanowi Wspaniałemu, aby złagodzić konflikt i powstrzymać atak na swoje imperium.
Wśród przedmiotów wystawionych na aukcję, pod nr 7, znajdował się niezwykły zegar-automaton, przedstawiający figurkę psa na bazie ze złoconego brązu, pokrytą srebrnym ornamentem. Między przednimi łapami psa widać tarczę zegara. Na bazie napis PAZZIO FECIT SEREMISSIMO POLONIARU REGIO JACOBO SOBIESKIA. DN 1689.
Refleksje, które ten przedmiot nasuwa, są przedmiotem tego tekstu. Pies przedstawiony na bazie, to niewątpliwie tzw. spaniel króla Karola (King Charles’s Spaniel). Niedawno odtworzona w USA rasa, ma niezwykłą historię. Jej pierwszy sławny przedstawiciel miał być znaleziony ukryty w fałdach sukni Marii królowej Szkocji tuż po jej egzekucji na szafocie. Ponoć potrzebna była brutalna siła, aby go oderwać od zwłok królowej. Jako symbol wierności i wiary katolickiej, stał się ulubionym psem króla Karola I, który nadał psom tej rasy, obowiązujący do dzisiaj, przywilej wstępu do Brytyjskiego Parlamentu.
Po egzekucji monarchy w 1649 roku, ich posiadanie było oznaką sympatii rojalistycznych i katolickich. Z czasem rasa stała się symbolem Stuartów i ich walki o sukcesję tronu brytyjskiego, rozpoznawaną nawet heraldycznie, na dworze książąt Marlborough, antenatów Winstona Churchilla. Jako symbol oddania i wierności pojawiał się na obrazach van Dycka, Lancreta, Watteau, czy Stubbsa.
Figurka na wspomnianym wyżej automatonie to niewątpliwie spaniel Króla Karola. Kiedy zegar bije godziny, ukryty mechanizm porusza ogonem i oczami. Ta na pozór królewska własność budzi jednak pewne zastrzeżenia. Napis na bazie to pierwsza wątpliwość.
Ortograficznie i językowo pełen błędów napis łaciński dedykuje automaton królowi Jakubowi Sobieskiemu. Takiego króla nigdy nie było. Ornament dekoracji bazy wskazuje na pierwszą połowę XVIII wieku, kiedy król Jan III dawno nie żył (zmarł w 1686). Można by łączyć go najwyżej z królewiczem Jakubem, który umiera w 1737 roku. Pozostaje wtedy pytanie dlaczego dedykacja zwraca się do króla. Na końcu opisu w katalogu pojawia się adnotacja o innej sygnaturze na bazie - „J. Stoser(?)”. Podobny przedmiot z kolekcji Yves St. Lauren, ale z monogramem AMW , pojawił się na aukcji w 2009 roku. Wiązany był, z pewnością słusznie, ze sławnymi warsztatami augsburskich mistrzów. Reasumując, ten niewątpliwie intrygujący obiekt budzi wątpliwości. Sama figura psa jest niewątpliwie z 1 połowy XVII wieku, zaś dekoracja i zapewne część mechanizmu, pochodzą z około połowy XVIII wieku. Być może wtedy też powstał nieszczęsny napis.
Na koniec, ten sam przedmiot, podobnie jak wiele innych z kolekcji Guggenheima, wystawiony będzie na sprzedaż na innej aukcji kilka dni później, bo 31 stycznia na aukcji J R Bowman, specjalizujących się w dziełach sztuki i biżuterii.