
Konflikt tragiczny w kilku słowach Kaczyńskiego, skreślony długopisem Dudy
Mam 56 lat. Z dzieciństwa pamiętam pierwszą pięciolatkę Gierka - w wielu aspektach podobną do pięciolatki PiS-u, a z opowieści rodziców, gdy w Stanie Wojennym wieczorami siedzieliśmy przy radiu, nasłuchując Radia Wolna Europa - małą stabilizację Gomułki. Z młodości pamiętam staczanie się PRL w drugiej połowie lat 70-tych i upadek “czwartej potęgi świata” w 1980. Pamiętam zapach i smak pomarańczy dwa razy do roku, na Święta. Pamiętam wybuch Solidarności i Rok Wolności do Grudniowej Nocy w 81. Pamiętam Stan Wojenny i “spotkania z władzą” na ulicach. Pamiętam marazm ostatnich lat PRL-u i wybuch Wielkiej Nadziei w 1989. Pamiętam radość Zwycięstwa w Czerwcu 89. Pamiętam też odbudowę Polski i budowę III RP wraz z jej wszystkimi grzechami i zaniechaniami. Pamiętam rosnącego w siłę Kaczyńskiego i wszystko to, co się z tym dla Polski wiąże. Swoje dzieci wychowałem w atencji dla demokracji, wolności i wstrętu do konformizmu. Wiem, że moje wnuki będą wychowane w tym samym duchu. W 3/4 swojej drogi życia mogę uznać, że w kwestii wychowania dzieci nie popełniłem rażących błędów. Nie ukrywam – jestem z siebie dumny.
