Część przeciwników PiSu (do których i ja należę) cieszy się z tej wypowiedzi kandydata na stanowisko prezydenta Francji Emmanuela Macrona : Wszyscy znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są zwolennicy otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamią wiele swobód demokratycznych, a więc łamią zasady demokracji.
Jacek Tabisz - ateista, poeta, muzyk, publicysta, badacz kultur orientalnych, od 2011 prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.
Mnie tego typu wypowiedzi nie cieszą, podobnie jak atak na Polskę z uwagi na to, że koncerny francuskie szukają u nas tańszych lokalizacji dla swojej produkcji. Słowo „reżim” ma poważny wydźwięk. Choć Kaczyński i PiS niszczą pozycję Polski na świecie i wykolejają mechanizmy państwa prawa, o reżimie można by mówić, gdyby na przykład doszło do sfałszowania wyborów na rzecz PiSu, albo do czynnych prześladowań opozycji czy niezależnych mediów. Próby ograniczania niezależności władzy sądowniczej, które zaczęły się od rozwalenia Trybunału Konstytucyjnego i które są obecne w niepokojących projektach ministra Ziobry można rzeczywiście odebrać jako krok w stronę reżimu. Udana realizacja zamysłów Ziobry może między innymi otworzyć furtkę do manipulowania komisją wyborczą i wtedy będziemy mieć reżim. Ale mam nadzieję, że tak się nie stanie i że jednak w PiSie też są osoby na tyle przyzwoite, aby w razie potrzeby odciąć się od takich działań. Oby nie było w ogóle takiej „potrzeby”!
Póki co jednak mówienie o reżimie w Polsce i porównywanie Kaczyńskiego z Putinem jest bezzasadne i nie świadczy o trosce pana Macrona o Unię Europejską czy o Polskę, ale o jego populizmie. Również jego kontrkandydatka, Marine le Pen odkryła wielokrotnie, że atakowanie państw i mieszkańców wschodniej części UE nie wzbudza żadnych silniejszych sprzeciwów francuskich liberałów i lewicowców, więc warto to czasem robić, aby pozyskiwać bardziej ksenofobiczną i rasistowską część francuskiego elektoratu.
Macronowi nie opłaca się krytykować muzułmanów, co czyni obecnie Marine le Pen, natomiast część elektoratu Front National polityk chce przejąć wyzyskując uprzedzenia części Francuzów wobec innych mieszkańców UE. Jest to czystej wody populizm, wykorzystujący fobie na tle etnicznym. Takie fobie wobec Słowian ze wschodniej części UE we Francji istnieją, pomaga tu brak rozliczenia się Francuzów po II Wojnie Światowej, choć znaczna część Francuzów kolaborowała z nazistami w – na przykład – „oczyszczaniu” kraju z ludności pochodzenia żydowskiego. Granie na uprzedzeniach etnicznych jest zatem we Francji dużo bardziej niebezpieczne niż w wielu innych miejscach. Już sam fakt, że nacjonaliści we Francji mają szansę objąć prezydenturę pokazuje, jaka jest skala tego typu zjawisk w tym kraju. Macron nie odcina się od tego, lecz dobiera nacjonalizm bardziej „estetyczny” dla zwolenników francuskiej lewicy.
Jeśli chodzi o gospodarkę, mam na przykład modem Sagem, firmy francuskiej, który został wykonany w Tunezji. Spora część firm francuskich ma też działy produkcyjne w Hiszpanii, gdzie praca jest tańsza. Jednak nie słyszymy gromów ciskanych w stronę tych państw. Macron przedstawia siebie jako zaangażowanego zwolennika UE, co powinno mnie cieszyć. Jednakże jego krytyki dotyczące europejskiego rynku inwestycji wskazują, że retoryka prounijna jest tu głównie populistycznym zabiegiem PR.
Wchodząc do UE kraje ze słabszą gospodarką zgodziły się na pozbawiony barier celnych zalew swoich państw inwestycjami i produktami bogatszych partnerów. Krajowi producenci i krajowe marki zostały wtedy w większości przejęte lub wykluczone z rynku. Jednocześnie firmy z bogatszych państw zaczęły przesuwać w stronę biedniejszych członków UE swoją produkcję. Twierdzenie iż winą Polski jest fakt, iż do niej francuska korporacja przesuwa działy produkcyjne i usługowe jest czystej wody populizmem. Sądząc po tego typu populistycznych zagrywkach nie możemy być pewni, iż Macron odegra pozytywną rolę w UE.
Oczywiście Emannuel Macron nadal, przy Marine le Pen, wydaje się być zdecydowanie mniejszym złem dla Europy. Jednak nie wiadomo, czy będzie też „dobrem” dla naszego kontynentu. Nie wolne od rasizmu na tle etnicznym uprzedzenia wobec części mieszkańców UE, brak własnego zaplecza politycznego, niespójność mających się podobać różnym grupom Francuzów postulatów – to wszystko skłania do pewnych obaw. To, że Francuzi wybierają między bardziej niebezpieczną populistką a mniej niebezpiecznym populistą pokazuje na ogólny kryzys demokracji na Zachodzie, o którym niedawno pisałem i w który wpisuje się też Polska ze swoim obecnym rządem.