Reklama.
Z okazji Światowego Dnia Praw Człowieka ONZ obchodzonego 10 grudnia zostało opublikowane przez Międzynarodową Unię Humanistyczną i Etyczną (International Humanist and Ethical Union — IHEU) badanie nazwane jako: The Freethought Report 2013. Sondaż objął wszystkie 192 państwa członkowskie ONZ. W Raport Wolnej Myśli włączyli się znani prawnicy i specjaliści od praw człowieka. Przejrzane zostały akta sądowe i historie przekazów medialnych, co umożliwiło szeroki ogląd problemu.
Prezydentka IHEU Sonja Eggerickx stwierdziła, iż raport wykazał, że przeważająca większość państw członkowskich ONZ nie dba o poszanowanie praw ateistów i świeckich humanistów, mimo, że podpisały one porozumienia ONZ dotyczące równego traktowania obywateli.
Okazało się, że na całym świecie jest trzynaście państw, gdzie ludziom otwarcie przyznającym się do ateizmu lub też odrzucającym oficjalną państwową religię "heretykom" grozi zawarta w oficjalnym ustawodawstwie kara śmierci. Wszystkie te państwa są islamskie.
Te państwa to Afganistan, Arabia Saudyjska, Iran, Jemen, Katar, Malezja, Malediwy, Mauretania, Nigeria, Pakistan, Somalia, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jak widać nie są to tylko państwa ogarnięte wojną, ale również znane kurorty turystyczne, żeby tylko wspomnieć Malediwy i Katar. Niektóre z tych państw są sojusznikami Zachodu, weźmy pod uwagę choćby Arabię Saudyjską. Brutalnych, niemożliwych do zaakceptowania przez normalnie myślące osoby praw nie tłumaczy też zła sytuacja ekonomiczna - Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Malezja i Malediwy należą do bardzo bogatych, lub średnio zamożnych państw.
Jak również podaje raport, poza najwyższym wymiarem kary za ateizm, na całym świecie, wśród większości państw „są regulacje pozbawiające ateistów prawa do istnienia, odmawiające im obywatelstwa, ograniczające prawa do małżeństwa, blokujące im dostęp do publicznej edukacji, broniące im pracy w organach państwa".
Religioznawców z pewnością nie ucieszy fakt, iż nie tylko krytyka religii ale nawet naukowe badania źródeł religii często traktowane są jako przestępstwo i mogą być zrównane z karanym śmiercią bluźnierstwem. Inna rzecz, że odkrywanie rzeczywistych podstaw każdej religii jest w jakimś sensie "krytyką", bo nigdy nie potwierdza mitów w które wierzą ci, lub inni wyznawcy, dowodząc im samozakłamania.
Ateistów dyskryminują również państwa Unii Europejskiej. Raport IHEU informuje, że w całej Unii Europejskiej mają miejsce przypadki systematycznej dyskryminacji bezbożników. Dzieje się tak przede wszystkim w Austrii, Niemczech, Danii, Grecji, na Węgrzech, na Malcie i w Polsce. W większości tych państw prawa o bluźnierstwie zezwalają na wyroki więzienia do 3 lat pod zarzutem obrazy religii lub jej wyznawców.
Nie jest oczywiście różowo w większości państw afrykańskich, co ciekawe bardzo pomyślnie w rankingu nie dyskryminowania ateistów wypada USA, mimo widocznych haseł różnych kampanii głoszących, iż "Prawdziwy Amerykanin musi wierzyć w Boga".
Zadziwiająca jest obojętność sporej części środowisk lewicowych i liberalnych na tak brutalną dyskryminację ateistów, lub uprawiane wobec nich ludobójstwo (bo ciężko karę śmierci za ateizm nazwać "dyskryminacją"). Przeglądając wiele stron netowych europejskiej lewicy najczęściej natykamy się na darcie szat z uwagi na smutny los Palestyńczyków. Bardzo rzadko można zetknąć się z krytyką w pełni zalegalizowanych mordów na tle religijnym, nie zwraca się też niemal uwagi na dyskryminację osób niewierzących.
Tę sytuację może tłumaczyć strach wobec krytykowania rzeczywistych zagrożeń i rzeczywiście brutalnych ideologii, jakimi bardzo często bywają religie. Niejeden krytyk miał przez to problemy, włącznie z ostatecznością, jaką był choćby mord religijny na Theo van Goghu. Innym wyjaśnieniem jest utopijna filozofia relatywizmu kulturowego, głosząca, iż każda narracja kulturowa ma podobne znaczenie i nie należy krytykować praktyk jednej kultury z perspektywy innej, zwłaszcza zaś zachodniej, noszącej na sobie piętno "neokolonializmu". Z tej perspektywy Europejczyk będący w obrębie swojej kultury zadeklarowanym przeciwnikiem kary śmierci, akceptuje sądowy mord za ateizm dokonywany w Pakistanie czy Malediwach. W końcu nie ma prawa "kolonizować" pakistańskiej kultury. W tak rozumianym relatywizmie kulturowym nie ma miejsca na prawa człowieka, humanizm, czy - moim skromnym zdaniem - zwykły kontakt z rzeczywistością.
Kolejnym wyjaśnieniem dla pobłażliwości Zachodu wobec w pełni legalnego ludobójstwa dokonywanego na ateistach w takich krajach jak Malediwy, czy Malezja, jest wciąż jeszcze silna religijność u ludzi Zachodu. Faktem jest, że polski katolik, czy angielski anglikanin nie mają ochoty mordować za ateizm (choć - jak wykazał raport IHEU posuwają się często do niesprawiedliwej dyskryminacji). Jednakże bardzo często umiarkowani w szerzeniu swojej wiary Amerykanie czy Europejczycy wiedzą, iż dochodząc do źródeł przemocy w islamie, będą musieli potępić religijność jako taką - nie tylko islam, ale również swoje wierzenia. W końcu historia pokazuje, iż to, co robią z ateistami i heretykami władze Pakistanu, nie było wcale obce Europie jeszcze do stosunkowo niedawnych czasów. Odejście od tych mrocznych zwyczajów dokonywane zaś było wbrew religijnym dogmatom, zdecydowanie nie dzięki nim.
Wydaje mi się, że raport IHEU wszyscy powinni potraktować bardzo poważnie. Łamanie praw człowieka w takich krajach jak Malediwy czy Katar nie może być pomijane ciszą. Nie można traktować muzułmanów jako małych dzieci, którym wolno więcej, niż "dojrzałym mieszkańcom planety Ziemia". Jest to bowiem w swej istocie rasizm. Władze Kataru, Malediwów, czy Malezji za ludobójstwo dokonywane na ateistach powinny być traktowane tak samo, jak traktowana byłaby przykładowo Szwecja, gdyby nagle zaczęto w niej mordować w majestacie prawa za jasny kolor włosów, lub czeskie korzenie etniczne.
Społeczność międzynarodowa chcąc zaprotestować przeciwko łamaniu praw człowieka stosuje choćby embarga. Czy nie powinno się zacząć ich stosować wobec państw, gdzie w majestacie prawa zabija się ateistów? Dodajmy, że ofiarami są najczęściej mieszkańcy danego państwa, nie podzielający "jedynie słusznej" ideologii religijnej. Turyści z zewnątrz, przywożący pieniądze, są traktowani przeważnie znacznie bardziej ulgowo. Zwracając czynnie uwagę na okrucieństwo nietolerancji religijnej nie narzucamy nikomu "naszych neokolonialnych zasad", lecz bronimy brutalnie prześladowanych autochtonów.
Źródła:
http://uk.reuters.com/article/2013/12/10/us-religion-atheists-idUKBRE9B900G20131210
http://uk.reuters.com/article/2013/12/10/us-religion-atheists-idUKBRE9B900G20131210
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9497
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Praw_Cz%C5%82owieka