rocznik 1973, prawnik, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Zjednoczonej Prawicy
Kolejni ministrowie infrastruktury i rozwoju niczym mantrę powtarzają wciąż te same słowa - że Polacy to urodzeni malkontenci, że opozycja jedynie krytykuje, że program „Polska w budowie” pozwolił na olbrzymi skok cywilizacyjny, a tylko zwykła złośliwość nie pozwala nam dostrzec sukcesu, jaki zewsząd nas otacza...
No, to teraz do grona malkontentów i złośliwców dołącza Komisja Europejska. W opublikowanym przed miesiącem rankingu, Komisja umieściła Polskę na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej pod względem jakości transportu. Polska została oceniona źle przede wszystkim za jakość infrastruktury, brak bezpieczeństwa w ruchu drogowym i kolejowym oraz za naruszenia prawa unijnego w transporcie drogowym i kolejowym.
To i tak miło, że oceniono jakość infrastruktury. Oznacza to bowiem, że w ogóle było co oceniać. O ile dobrze pamiętam, jakieś dwa lata temu sieć nowoczesnych autostrad i dróg ekspresowych miała oplatać całą Polskę. Z drugiej strony, w roku 2008 premier zapowiadał, że tempo budowy dróg będzie „naprawdę nietypowe”, więc może Komisja Europejska i wiecznie narzekający Polacy po prostu nie wiedzą o czym mówią?
Komisja przyczepiła się też do stanu infrastruktury kolejowej. Czy słusznie? Z jakiegoś powodu producenci Pendolino nie chcą certyfikować pociągów do jazdy z prędkością 250 km/h, lecz – argumentując swoją decyzję słabym stanem infrastruktury – proponują ograniczyć ich prędkość do 160 km/h. Ale może spółka Alstom po prostu nie docenia jakości polskich torowisk?
I wreszcie lotniska – żelazny punkt wszystkich kampanii wyborczych. Nowe lotniska miały powstawać niemal w każdym większym mieście. Teraz okazują się zbędne. Porzucenie tych jakże „odlotowo” ambitnych planów rząd argumentuje doświadczeniem Hiszpanii, w której część lotnisk ma kłopoty z rentownością. Niezręczność tej argumentacji polega jednak na tym, że Hiszpania – kraj o porównywalnej do Polski powierzchni i populacji – ma takich lotnisk dziewięćdziesiąt, a Polska... dziewięć.
No dobrze, nie będę już narzekał. Zastanawiam się tylko, w jaki sposób raport Komisji Europejskiej zinterpretuje premier Tusk...