Dzisiaj o 20.10 na HBO zadebiutuje nowy serial Agnieszki Holland, "Gorejący krzew" o konsekwencjach samospalenia Jana Palacha w styczniu 1969 roku. Serial o tyle ważny, że opowiada o wyjątkowej historii, która nie doczekała się jeszcze współczesnego przedstawienia, a także z powodów tego, kto stoi za jego realizacją - to pierwsza tak duża produkcja HBO w Europie Środkowej.
To szczególna produkcja także dla samej Agnieszki Holland, która jest osobiście związana z Czechami (Czechosłowacją?) - studiowała tam (właśnie w okresie samospalenia Palacha!), znała tych ludzi, znała panujący klimat, wreszcie: jej były mąż jest Słowakiem.
W piątym miesiącu okupacji Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego – zwanej do dzisiaj w Czechach okupacją radziecką – doszło do wydarzenia, które na chwilę wstrząsnęło spacyfikowanym społeczeństwem.
Wśród studentów pojawiła się idea: "Ponieważ nasze narody czeski i słowacki stanęły na krawędzi beznadziei, postanowiliśmy wyrazić swój protest i przebudzić lud tej ziemi. Nasza grupa składa się z ochotników, którzy są zdecydowani spalić się dla sprawy".
- Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł – mówi Agnieszka Holland, która studiowała wtedy w praskiej szkole filmowej. - Zgłosiło się wielu do tego spalenia. Pamiętam, że poznałam jedną z dziewczyn, studentkę szkoły teatralnej, miała numer trzeci.
- Wiem - sprecyzowała - że wybór tych, którzy mieli stanowić tę dziesiątkę ostateczną, był bardzo staranny. Chodziło o to, żeby to byli dobrzy studenci, żeby nie mieli w swym życiorysie problemów typu nerwica, rozczarowań miłosnych, żeby nie mieli problemów rodzinnych, żeby nie można było propagandowo zdezawuować motywów tego czynu. Wybrano najlepszych z najlepszych. I dokonano losowania.
Sam Szczygieł zarekomendował serial (widział go już) dość jednoznacznie:
Uważam, że Holland nakręciła w Czechach film o Czechach, jakiego Czesi nie byli i nie są w stanie stworzyć. Trzyodcinkowy serial przyjęty został w Czechach rewelacyjnie i teraz tamtejsze media zastanawiają się, dlaczego udało się to Polce a nie jakiemuś czeskiemu reżyserowi. „Gorejący krzew” to tylko z pozoru film o czeskim bohaterze narodowym, Janie Palachu. Jest to thriller prawniczy od którego nie sposób się oderwać. A jednocześnie opowieść o łamaniu charakterów.
To chyba wystarczająca rekomendacja dla niezdecydowanych?
Z innych obserwacji: fascynujące, że HBO weszło w tak dużą produkcję w Europie Środkowej. Ważne teraz, aby to wykorzystać i pokazywać film jak najszerzej - także zagranicą, opowiadając historię wyjątkowego doświadczenia regionu tym, którzy nas rozumieją w najlepszym wypadku średnio.
W piątek rozmawiałem z wysokiej rangi urzędnikiem Komisji Europejskiej, spytałem go: "Co wiesz o Europie Środkowej? Jak myślisz o tym, jakie lęki, obawy, zagrożenia się u nas pojawiają, kiedy myślimy o Unii Europejskiej - co Ci się pojawia w głowie?".
Zamilkł na kilka sekund i odpowiedział: "Masz rację, potrzebujemy więcej Polaków, Czechów, Węgrów w Brukseli. Wiesz dlaczego? Bo my nie mamy o Was zielonego pojęcia".
Ten film to ważny pierwszy krok na drodze, żeby to zmienić - nie tylko przez rekrutację do Brukseli (temat na oddzielną notkę), ale przez zmianę sposobu myślenia o nas w Europie Zachodniej.
Polecam więc i ja - choć nie widziałem jeszcze, ale ufam Agnieszce Holland.