Minął rok od czasu, gdy Orlen uzyskał warunkową zgodę na przejęcie Lotosu. Komisja Europejska postawiła warunki zaporowe, na które polska strona nie powinna się zgodzić. Ku zdziwieniu Brukseli, zgodziła się! Zgodziła się na rozbiór Lotosu – firmy fundamentalnej dla Pomorza. Na aktywach Lotosu ma być hodowany konkurent dla Orlenu. Zagraniczny konkurent, bo nie ma krajowego. Ma pozyskać 30-procentowy udział w rafinerii gdańskiej – najnowocześniejszej rafinerii w naszej części Europy, ale znacznie większy wpływ na zarządzanie i prawo do połowy produkcji rafinerii. Otrzyma prezent w postaci budowanego w Szczecinie terminalu dla importu paliwa lotniczego oraz dostęp do infrastruktury magazynowania i logistyki. Lotos zostanie ogołocony z potencjalnie dochodowych zakładów produkcji bitumu, udziałów w dostawach paliwa lotniczego Lotos Biopaliwa i 80 proc. stacji benzynowych. Wygląda to na sen wariata, ale taką cenę ma zapłacić Lotos za polityczną misję powierzoną prezesowi Obajtkowi, który żadnej pracy się nie boi.
Nie wiemy w jaki sposób Orlen ma spełnić warunki przejęcia Lotosu. W niewiedzy co do swego losu jest załoga. Nie tylko w Gdańsku, także na południu, w Czechowicach-Dziedzicach i Jaśle. Padła zapowiedz wykreślenia Lotosu z Krajowego Rejestru w przyszłym roku, wbrew obietnicom. Co to może oznaczać? Oznacza to, że wbrew obietnicom, Pomorze traci Lotos jako źródło wpływów podatkowych!
