Spodziewałem się taniego fajnokatolicyzmu. Dostałem ciekawą rozmowę o mitach rzymskiego chrześcijaństwa i Biblii. „Niebo dla średnio zaawansowanych” (ks. Grzegorz Strzelczyk w rozmowie z Szymonem Hołownią) wydawnictwa Znak to książka, którą z przyjemnością przeczytają ateiści i agnostycy, a powinni przeczytać „niedzielni chrześcijanie”.
W czwartej klasie podstawówki byłem zagrożony pałą z historii (przerabialiśmy nieszczęsne dzieje Polski). W piątej jednak skończyłem z dobrą szóstką. Wszystko dlatego, że rok zaczęliśmy od mitologii greckiej, którą pokochałem od pierwszej lekcji. Czytając „Niebo dla średnio zaawansowanych” (kliknijcie w tytuł by przejść do strony wydawnictwa) przypomniała mi się właśnie ta magiczna atmosfera zgłębiania umysłów starożytnych Greków.
Nie dowiecie się z rozmowy Szymona Hołowni z ks. Grzegorzem Strzelczykiem niczego nowego (bo jeśli czytacie te słowa, to na 99% jesteście po szkole z religią i językiem polskim w programie). Dostajecie jednak zgrabne usystematyzowanie wiedzy o katolickich wierzeniach, ale przede wszystkim – wgląd w odbiór tych wierzeń przez samych katolików – zderzenie całej tajemniczej mitologii ze zwykłą codziennością wierzących. Poznajecie te kręte tory myślenia, z których nawet, jeśli jesteście, albo byliście katolikami, nie zdajecie sobie sprawy, albo nigdy nie wypowiadaliście ich na głos.
"Niebo dla średniozaawansowanych"
Książka zaczyna się od mocnego rozdziału „Czy iść w stronę światła?”, który mówi o momencie śmierci. Szymon Hołownia już od pierwszej strony gra rolę adwokata diabła, bądź zwyczajnie podpuszcza księdza Grzegorza Strzelczyka na co raz to nowe myślowe miny (na szczęście, bo gdyby przez te 250 stron tylko sobie potakiwali, byłaby to, mimo całej reszty, niemiłosiernie nudna pozycja). Ksiądz bardzo szybko wpada na jedną z „pułapek” Hołowni, przyznając, że boi się śmierci.
W kolejnych rozdziałach rozmówcy po kolei omawiają wszelkie tematy dotyczące Nieba – m.in. sąd ostateczny, czyściec, opętanie, paruzję, angelologię. Wszystko to okraszone ramkami, które przybliżają co trudniejsze kościelne pojęcia jak np. teodycea (jak w podręczniku do katechezy). Ksiądz Grzegorz Strzelczyk i Szymon Hołownia próbują także odpowiedzieć na konkretne pytania – co po śmierci z małżeństwem chrześcijanina, czy anioł stróż wie o czym myślą od razu, czy może po chwili, jak będą fizycznie wyglądać po drugiej stronie, albo czy Niebo będzie wielkim orgazmem. Wszystko to wytłumaczone jak krowie na rowie z pomocą odniesień do Biblii i katechizmu a także prostych metafor.
Odpowiedzi bez pytania
Jako ateistę uderzyła mnie w tej książce duża ilość wszelakich „nie wiem”, „chyba”, „tak nam się wydaje”, „nie rozumiem”. Jedni nazwą to pokorą, inni słabą wiarą. Dla mnie wygląda to na podobną sytuację do tej opisanej w książce „Autostopem przez galaktykę” (napisanej skądinąd przez nieżyjącego już wybitnego ateistę Douglasa Adamsa, przyjaciela "papieża ateistów" Richarda Dawkinsa i autora jednego z najciekawszych cytatów ateistycznych).
Opisana tam potężna inteligentna rasa (znana nam jako Myszy) chciała poznać odpowiedź na Wielkie Pytanie o Życie, Wszechświat i całą resztę. Zbudowali więc poteżną maszynę – superkomputer Głęboka Myśl – który przez siedem i pół milionów lat miał szukać odpowiedzi.
Jak się okazało, brzmiała ona dokładnie 42.
Budowniczowie komputera nie byli zachwyceni tą odpowiedzią. Komputer wytłumaczył im jednak, że potrzebują teraz Pytania i dlatego muszą stworzyć kolejną maszynę. Jak się okazało później w książce, maszyną, która miała zadać Wielkie Pytanie o Życie, Wszechświat i całą resztę, była nasza poczciwa bladoniebieska kropka krążąca wokół Słońca i my sami na niej…
Chrześcijan widzę jako tych z Myszy, którzy gdy usłyszeli odpowiedź „42” – rozeszli się do domów ukontentowani. I tak ks. Grzegorz Strzelczyk i Szymon Hołownia mają swoją niemającą sensu odpowiedź – „Bóg”. A ich książka jest fascynującą, ale zupełnie bezcelową próbą znalezienia pytania.