Największą nadzieją w Polsce jest ogromna ilość pieniędzy europejskich na następne 6 lat. Tylko żeby nie wydać tych pieniędzy tak samo jak do tej pory je wydawaliśmy!
Janusz Palikot. Filozof, polityk, przedsiębiorca, wydawca książek. Człowiek z Biłgoraja
Niestety, oprócz dróg nie uzyskaliśmy efektu polegającego na tym, żeby skoncentrować te środki europejskie na pewnych wybranych celach związanych z polityką gospodarczą. Taki prosty przykład z rozwoju obszarów wiejskich: myśmy w tym minionym okresie wydali miliard euro na traktory i maszyny. Ktoś powie: bardzo dobrze! Ludzie chcieli traktory i maszyny, to wzięli te traktory i maszyny.
Ale gdyby władza w programie wyznaczyła kryteria, które powodują, że dotacje dostają przede wszystkim ci, którzy starają się o przetwórnie warzywno – owocowe, a nie o kolejne traktory, to byłoby to bardziej racjonalne. Ambicja rolnika, który ma choćby 5 ha, żeby mieć drugi, czy trzeci traktor spowodowała, że mamy gigantyczną ilość maszyn w nawet najmniejszym gospodarstwie, natomiast poza mleczarstwem, wszystkie dziedziny przetwórstwa rolno- spożywczego nie zmodernizowały się w tych minionych latach.
Władza powinna określić, że mamy np. 5 dziedzin, w których szczególnie inwestujemy: przetwórstwo rolno – spożywcze, drewno, chemia, informatyka, biotechnologie. Każdy kto składa wniosek o pieniądze europejskie, musi liczyć się z tym, że w tych 5 działach są preferencje na otrzymanie tych środków europejskich. W każdym z tych działów muszą być wyznaczone dodatkowe kryteria, które premiują wyższe technologie, a nie tylko maszyny, które reprodukują obecny poziom technologii. To można zrobić. Jeśli władza ma pewną politykę gospodarczą, to można to uzyskać.
Ważna jest też nowa fala przedsiębiorczości. Ruch Palikota przedstawił 21 propozycji zmian różnych ustaw, które dałyby taką falę. Nasz projekt dyskutowany na posiedzeniu Sejmu w zeszły piątek - „firma na próbę”, mogłaby dać 300 – 400 tys. miejsc pracy. To jest rozwiązanie stosowane w Wielkiej Brytanii. 8 głosów zabrakło, także część Platformy za tym głosowała. Problemem dzisiejszej władzy jest nie tylko to, że nie ma ona polityki gospodarczej ale też, że nie przyjmuje rozwiązań opozycji, że nie ma większej dyskusji.
Jeśli mamy taką dramatyczną sytuację budżetu, czy nie wymagałoby to nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu i dyskusji o tym co zrobić, aby Polska nie podążała w tym kierunku?