Janusz Piechociński (PSL):
Przepraszam, ale o godzinie 16 zaczęło się posiedzenie Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii poświęcone elektronicznej Platformie Usług Administracji Publicznej, w skrócie e-PUAP. Chciałbym po prostu, jako człowiek, który zasiada w obu komisjach, skonfrontować to co robi ten sam resort, który państwu patronuje, w tamtej ofercie i w tamtym programie uzdrawiania i budowy nowej platformy. Czy jest to szansa, o której tu państwo nam sygnalizujecie w swojej strategii.
Bo nie tylko w przypadku Poczty Polskiej jesteśmy tu w tym gronie, że tylko dwaj liderzy ważnych organizacji związkowych i poseł Piechociński od roku 2001 zaliczyli każdy strajk pocztowy. Myśmy tych strategii się naczytali chyba trochę więcej niż nawet obecni na posiedzeniu Komisji członkowie zarządu spółki. Gorzej – my uczestniczyliśmy w dziesiątkach takich posiedzeń, podczas których były te kwestie omawiane. I gorzej – słyszeliśmy, że dotąd to nam wychodzi tak, jak nam wychodzi, za moment będzie liberalizacja rynku i prosimy o jej przesunięcie, ale na tę pełną liberalizację będziemy już gotowi.
No i gorzej, bo dzisiaj stwierdzam, że po przekształceniu przedsiębiorstwa użyteczności publicznej „Poczta Polska” w spółkę prawa handlowego, problemy wcale się nie zmieniły w zarządzaniu, konstrukcji, a nawet w budowie strategii. Nie mówię tego złośliwie, bo ze zrozumiałych względów panowie w dużej części jesteście nowi w tym środowisku; na tych funkcjach jesteście od marca 2011 roku. Ale jak wyjmiemy to z kontekstu i będziemy myśleć, że o sprawach Poczty Polskiej możemy mówić w kategoriach od marca, to się mylimy.
I tutaj ze zdumieniem przyjmuję, że bardzo mało w prezentacji mieliśmy o tym co było i o tym co jest w tym dokumencie, mam na myśli strategię, a bardzo dużo mamy tego co chcielibyśmy żeby było. Niestety w mojej ocenie, trochę w oderwaniu od realiów.
Otóż Poczta Polska, mówię to ze smutkiem, spóźniła się, bo rynek usług finansowych, także w terenie, odjechał. I on jest już dzisiaj w bankach spółdzielczych i oddziałach innych banków. Jak popatrzymy na miasta powiatowe i zobaczymy ile tam jest oddziałów różnych banków, i porównamy z liczbą placówek poczty, to już wiemy, kto ten spór wygrał. Uwaga – bez bankowości elektronicznej. Ja w tym siedzę, tak że polecam. W podwarszawskich mitach, począwszy od Wołomina, mamy po kilkanaście filii dużych banków, ileś placówek Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Pożyczkowych, itd., itd. W związku z tym byłbym tu ostrożny. Ale po kolei, bo myślę, że to jest bardzo istotne.
Po pierwsze – nie budzimy się dzisiaj, więc warto wrócić do tego co w swojej łaskawości Sejm lat 2001-2005 zrobił pracując „na zapalenie płuc”. Drogą ustawową Sejm przypisał Poczcie Polskiej prawa do gruntów i nieruchomości Skarbu Państwa, na których stoją budynki pocztowe. Było tego sporo, to miał być wkład przed utworzeniem spółki handlowej po to, żeby wzmocnić jej możliwości inwestycyjne. No i wiemy, że przez cztery lata w różnym składzie osobowym zarząd firmy miał kłopoty z procesem dokończenia restrukturyzacji. I dlatego proszę o odpowiedź na piśmie na jakim jesteśmy etapie? Czy już zamknęliśmy ten proces i czy siedem lat to dla struktur procesujących to jest za dużo czy za mało? Bo to miał być aport, w oparciu o który miało się w Poczcie Polskiej wykreować to nowe.
Przypomnę – od roku 2005 Poczta Polska nie generowała takich przychodów, z których te potężne plany inwestycyjne, z którymi wiązaliśmy nadzieje, mogły być finansowane.Gorzejnawet–niektóreplanyinwestycyjnenadziałysięnakłopoty.Wybudowaliśmy obiekty kubaturowe, a nie byliśmy w stanie ich wykorzystać poprzez stosowne wyposażenie. Kupiliśmy niektóre urządzenia, a okazało się, że nie jesteśmy w stanie ich uruchomić. Na ten temat znane były w tamtych czasach słynne cytaty pana posła Wiesława Szczepańskiego.
Po drugie, prosiłbym na piśmie o odpowiedź, jak przebiegała sprzedaż majątku w tamtych latach. Bo wtedy będziemy widzieli skąd się biorą zyski albo się nie biorą i jaki mają wpływ na tę sprawę. Po trzecie, chciałbym zobaczyć jak w ostatnich latach i dzisiaj wygląda rentowność na tradycyjnej, podstawowej działalności pocztowej i na tych nowych działach. Czy jest rentowność, czy nie ma? Bo bodajże trzy lata temu była taka sytuacja, kiedy ówczesne kierownictwo Poczty Polskiej i nawet nadzorujący minister właściwy do tych spraw, mówili na wspólnych posiedzeniach Komisji Skarbu Państwa i Komisji Infrastruktury, jak dobrze pamiętam, że będziemy występować o wsparcie usługi powszechnej. Po czym, a był to bodajże rok 2009, okazało się, że na usłudze powszechnej jest zysk, a strata jest na tych nowych obszarach działalności Poczty Polskiej, na których mieliśmy zarabiać. Od roku 2005 na kolorowych mapkach z pieczołowitością pokazywały to nam kolejne zarządy Poczty Polskiej i kolejni wiceprezesi przygotowujący strategię firmy.
Tak już na marginesie; nie będę głośno o to pytał i nie oczekuję odpowiedzi. Czy czasami nie ta sama firma od lat robi strategię dla Poczty Polskiej? Bo był taki czas, że robiła to prawie ta sama firm a i nawet kolory mapek się nie zmieniały, co jest poważnym błędem metodologicznym. Bo jak ktoś to systematycznie zbiera i analizuje, to mu to bardzo szybko wychodzi. I myślę, że to jest kluczowe.
Kluczowa jest też sprawa upustu, który został zrobiony w którymś momencie dla dużych graczy. I znowu mamy lata 2008-2009. Polecam panowie; nowi członkowie zarządu spółki przeczytajcie sobie biuletyny z tamtych posiedzeń sejmowej Komisji Infrastruktury. Tam w imieniu waszych poprzedników i w imieniu resortu padały różne określenia jakie to dało efekty, uzyski. A okazało się, że sprawa, delikatnie mówiąc, była różna. Po pierwsze, odbiorcy waszej usługi przyzwyczaili się do niskiej ceny i tak na dobrą sprawę w mojej ocenie, firmanie uzyskała tego ekwiwalentu ,a wrę cz przeciwnie poniosła określone straty.
Niewątpliwie ten zarząd spółki i pana prezesa trzeba pochwalić za jedno – za decyzję podjętą na starcie o powstrzymaniu tego, co ja swego czasu nazwałem samobójczą propozycją Poczty Polskiej. A więc wyrwanie firmie sieciowej efektywności makro i skoncentrowanie się na badaniu efektywności poszczególnej placówki pocztowej. Nawet takiej placówki, której samorząd lokalny udostępnił lokal za prawie darmo czy wręcz darmo. I też były próby zamachu na takie placówki poczty. Na przykład w terenie podwarszawskim równolegle odbywały się dwa procesy. Na podstawie wcześniejszych porozumień samorządy uruchamiały budynki albo udostępniały powierzchnie biurowe, a w innych gminach na podstawie liczenia efektywności, zamykano urzędy pocztowe. Stąd było moje słynne hasło, że własnymi rękami odetnę rękę, która uchyli tego typu działania czyli podejmie decyzję o likwidacji tego typu placówki.
Niewątpliwie w firmach sieciowych ,i to jest przewaga nad resztą konkurencji, jest potrzebne, aby efektywność mikro była także analizowana w ramach tej swoistej efektywności makro. Jeżeli Poczta Polska straci to, czym jeszcze przeważa w stosunku do otoczenia w oparciu o rynek tradycyjnych i nowych usług, czyli straci sieć placówek pocztowych, to już de facto wyrok na nią został wydany. No to będzie raczej poczta amerykańska, a nie kontynentalna, z usługą publiczną amerykańską, a nie europejską. I uwaga – ze stosownymi ingerencjami Komisji Europejskiej w tej sprawie, łącznie ze stosownymi karami.
I teraz problem polega na tym jak odbić rynek w dalszym ciągu dynamicznie rosnącego e-handlu i usługi kurierskiej; jest to działalność usługowa. Szanowni państwo. Umowy śmieciowe są przede wszystkim zawierane w działalności usługowej. A więc konkurencja Poczty Polskiej, nie będę tu wymieniał nazw, firmy, które bardzo dbają o swoje interesy, znaczną część zatrudnienia mają w formie lekkich, z punktu widzenia kosztów, form wynagradzania i zatrudniania. W związku z tym tak zwana ciężka forma zatrudniania pracowników Poczty Polskiej, z ZUS-em i pochodnymi, jest nierentowna z punktu widzenia rywalizacji z firmą z za płotu. Ma ona dużo mniejsze koszty i inaczej liczone koszty. A to jest główny czynnik.
Padło tutaj także pytanie czy aby racjonalne jest to, żeby traktować konkurencję jako potencjalnego podwykonawcę. Otóż ja twierdzę, że wielką słabością Poczty Polskiej przez ostatnie dziesięć lat, także pod wpływem nacisku opinii związkowej, było traktowanie rywalizacji na rynku jako walki z konkurencją. Nie traktowano tego, jak próbę wciągnięcia konkurencji do własnych procesów i w oparciu o najmniejsze koszty generowanie dodatkowego ruchu i dodatkowego przychodu.
Kiedy na przykład zwrócimy uwagę na liberalizację rynku kolejowego, takie błędy przez pierwsze trzy lata popełniła spółka PKP Cargo. Na przykład nie sprzedawała konkurencji pojazdów. Efekt był taki, że konkurencja sama sprowadziła sobie wagony. Bo nie było tej efektywności.
No i też zarządowi Poczty Polskiej w nowym składzie polecam, żeby prześledził od 2005 roku raporty Urzędu Komunikacji Elektronicznej w dziale pocztowym dotyczącym rynku. Bo tam także weryfikują się państwa zamierzenia i strategie. Nie chodzi o to, żeby to był kolejny papier. Mamy 93 tysiące pracowników, jak to słusznie panowie zwrócili uwagę, często o znacznym stażu pracy i braku szansy na odnalezienie się na tym coraz bardziej konkurencyjnym i trudnym rynku.
Na wyniki działalności Poczty Polskiej w latach 2011-2012 pewien wpływ miało to, co wydarzyło się w roku 2009; wejście kryzysu europejskiego i pierwsze sygnały tego wejścia do Polski. Miało także miejsce trochę usztywnienie rynku pracy. W związku z tym, szczególnie na prowincji, gdzie tych miejsc pracy w roku 2008 i w roku 2009 było mniej, praca na poczcie z ZUS-em ograniczała presję i motywację pocztowców do tego, żeby protestowali i wychodzili na ulice. To musimy jasno i wyraźnie powiedzieć. No i kiedy popatrzymy na tę sytuację w kontekście systemu motywacyjno-wynagrodzeniowego, to taki efekt trzeba też uwzględnić. Zdecydowana większość tych ludzi oczekuje, że będą mogli spokojnie dożyć przy państwowej Poczcie Polskiej do emerytury. I dlatego były rosnące obawy, kiedy Pocztę Polską przekształcaliśmy z przedsiębiorstwa państwowego w spółkę prawa handlowego. To jest taka egzystencjonalna, bardzo racjonalna w skali mikro i makro, ocena sytuacji.
Co mnie jednak niepokoi? Już widziałem masę tabelek i zestawień jaki jest stan rzeczy. A jaki ma być? Otóż państwo zakładacie w ciągu półtora roku, bo jesteśmy w marcu tego roku, dwu i półkrotny wzrost dochodowości placówek pocztowych. Zadanie ryzykowne, ambitne, ale delikatnie mówiąc, nie w tej rzeczywistości gospodarczej. Zgłasza przy istniejącym spowolnieniu, kiedy na przykład sektor publiczny będzie generował mniej środków. Także część samorządów, chroniąc miejsca pracy, będzie tworzyła własne punkty obsługi korespondencji gminnej. W Polsce gminnej ten model zaczyna bardzo pasować wójtom i burmistrzom.
Zwracam też uwagę, że w efekcie planujecie państwo wzrost rentowności sprzedaży 1,1% w roku 2012 do 2,6% w roku przyszłym i aż 4% w roku 2015. Otóż drodzy panowie; nie przy tych cenach paliwa. Dzisiaj jednym z poważnych elementów kosztów działalność usługowej tego typu, po pierwsze jest robocizna, a po drugie koszty transportu. W związku z tym uśredniona cena oleju napędowego między IV kwartałem roku minionego a I kwartałem tego roku wzrosła o 18% w dostawach hurtowych. A przecież jak poczta długa i szeroka, nie macie jeszcze dostaw hurtowych, tylko zasilacie się w media na lokalnym rynku. Dla mnie jest to, i to mówię z góry, ambitny cel, ale nie do osiągnięcia.
I prosiłbym, aby zarząd spółki uwzględnił tę pewną korektę spowolnienia gospodarczego makro, w które wchodzimy. I to spowolnienie przełoży się na wiele zjawisk. Zwróćcie chociażby uwagę na kwestię abonamentu i na kwestię coraz większej aktywności systemu bankowego, jeśli chodzi o emerytury. Chodzi o system bankowości elektronicznej. Mamy oczekiwanie ze strony banków, że Sejm Rzeczypospolitej uchwali, że jeśli ktoś sobie nie zażyczy wypłaty emerytury gotówką poprzez pocztę, to będzie miał z mocy ustawy wpłacaną emeryturę na konto bankowe. Tej logice potanienia kosztów społecznych też trudno odmawiać racji, trudno też iść pod prąd pewnym trendom cywilizacyjnym.
Po prostu pokazuję, że – cytuję z prezentowanego nam slajdu, „skuteczne wdrożenie strategii pozwala oczekiwać poniższych wartości kluczowych wskaźników ekonomicznych”. W mojej ocenie, albo pisaliście to bardzo dawno, albo paru rzeczy nie uwzględniliście. I prosiłbym, żebyście to przemyśleli.
Na koniec kluczowa dla mnie sprawa – jakości nadzoru właścicielskiego nad tą czołową, bardzo ważną firmą, jaką jest Poczta Polska SA. Wielokrotnie z wiceministrem Maciejem Jankowskim kłóciliśmy się o to, także publicznie i na posiedzeniach komisji sejmowej, ale także i prywatnie. Bo nadzór ze strony resortu infrastruktury nad Pocztą Polską sprowadzał się do powoływania nowego kierownictwa, zwłaszcza kiedy przychodziła zapowiedź, że będą strajki. Pani minister. W pani działaniu w tej chwili to musi być kluczowy obszar, bardzo wrażliwy, tak samo jak obszar działania Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Otóż spodziewam się, że konkurujące poczty narodowe pod nazwami spółek-córek, będą skutecznie interweniowały w różnym zakresie, także poprzez Komisję Europejską, w tym obszarze. Aby teoria liberalizacji była praktyką, z pełnymi tego konsekwencjami. Stąd regulator rynku też będzie pod pewną presją, delikatnie mówiąc nazwijmy ją presją międzynarodową. I ten proces wymaga poważnego monitoringu i ciągłych analiz.
Przepraszam, ale muszę wyjść na posiedzenie Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii poświęcone elektronicznej Platformie Usług Administracji Publicznej. Ale tak jak powiedziałem, jest tam kilka wątków, szczególnie po raporcie ministra Michała Boniewo. Wszystkim polecam przeczytać raport pn. Polska 2.0, także pocztowcom, którzy widzą w nim i szanse, i zagrożenia. Bo jest to bardzo ciekawy dokument, który oddaje gorzej-lepiej pewne intencje, ale także stawia bardzo mocno zadania w tej sprawie nie tylko dla aparatu publicznego, ale także dla podmiotów gospodarczych. A Poczta Polska jest szczególnym podmiotem, nie tylko z racji polskich doświadczeń historycznych.