Prokuratura sprawdzi „stosunek do wyznawców islamu” właściciela strony, na której zamieszczano nienawistne komentarze. Chociaż nienawistny charakter komentarzy nie budzi wątpliwości, to można się zastanowić, czy badanie prywatnych poglądów nie przywodzi nam na myśl orwellowskiej „myślozbrodni”?
REKLAMA
Policja przeszukała mieszkanie redaktora strony „Nie dla islamizacji Europy” Damiana Kowalskiego i zabezpieczyła jego laptop i telefon w sprawie z art. 256 § 1 kodeksu karnego, dotyczącej "publicznego propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość".
Co jest, a co nie nawoływaniem do nienawiści?
Sprawa natychmiast budzi kontrowersje - jak każda sprawa dotycząca wolności słowa i jej ograniczeń, a w szczególności w ostatnich czasach w Europie w związku z islamem. Przypomnieć tu należy postępowania wobec autorów karykatur Mahometa, Kurta Westeergarda i Larsa Vilksa, wobec polityka Geerta Wildersa, włoskiej dziennikarki Oriany Fallaci, z którą wtedy, w liście przygotowanym przez nasze stowarzyszenie, solidaryzowała się (oprócz Lecha Wałęsy) spora część polskich elit, czy umorzoną sprawę duńskiego dziennikarza Larsa Hedegaarda. Były też wyroki, które do dzisiaj są niezrozumiałe jak skazanie Austriaczki Elizabeth Sabaditsch-Wolff za stwierdzenie, że Mahomet „miał ciągoty do małych dziewczynek” w świetle skonsumowania małżeństwa z 9-letnią Aiszą. Skazana odwołała się i sprawa jest ciągle w toku.
Sprawa natychmiast budzi kontrowersje - jak każda sprawa dotycząca wolności słowa i jej ograniczeń, a w szczególności w ostatnich czasach w Europie w związku z islamem. Przypomnieć tu należy postępowania wobec autorów karykatur Mahometa, Kurta Westeergarda i Larsa Vilksa, wobec polityka Geerta Wildersa, włoskiej dziennikarki Oriany Fallaci, z którą wtedy, w liście przygotowanym przez nasze stowarzyszenie, solidaryzowała się (oprócz Lecha Wałęsy) spora część polskich elit, czy umorzoną sprawę duńskiego dziennikarza Larsa Hedegaarda. Były też wyroki, które do dzisiaj są niezrozumiałe jak skazanie Austriaczki Elizabeth Sabaditsch-Wolff za stwierdzenie, że Mahomet „miał ciągoty do małych dziewczynek” w świetle skonsumowania małżeństwa z 9-letnią Aiszą. Skazana odwołała się i sprawa jest ciągle w toku.
Tu jednak nie chodzi o tego typu krytykę. Felietonista "Krytyki Politycznej" Jan Kapela, który zgłosił portal i fanpage NDIE do prokuratury, cytował tak bulwersujące komentarze (nie były to wpisy twórców witryny - co trzeba zaznaczyć) jak: „z muzolami się nie rozmawia. Do muzoli się strzela”, „zajebać kurwy muzułmaniskie”.
Na to zgadzać się nie można, ale jaka rzeczywiście jest odpowiedzialność twórców strony za jej moderowanie, jeżeli nikt nie zgłasza tych wpisów? I czy jest to szerzenie nienawiści religijnej czy może tylko niedbalstwo? Dodatkowo wiadomo, że komentarze można zgłaszać do FB i z reguły takie są blokowane. Czasami decyzje co do usunięcia komentarza są trudne, jeżeli nasz wpis stawia na przykład pytanie: „Czy można wyleczyć radykalnego muzułmanina z terroryzmu?” i pada odpowiedź: „Tak, ołowiem”. Czy mamy tu do czynienia z wezwaniem do zabijania muzułmanów (które powinno zostać usunięte), czy z opinią, że terroryzm należy zwalczać siłą, również zbrojną?
Test na poprawność poglądów
Wątpliwość budzi też uzasadnienie prokuratury dotyczące przeszukania i zatrzymania nośników. Prokuratura chce zbadać „stosunek do wyznawców islamu” prowadzącego stronę. W państwie prawa prywatny stosunek do jakichkolwiek wyznawców, władz, instytucji, czy nacji jest moją sprawą. Zgoda, niektóre rodzaje nienawiści, które ludzie hodują w sobie, mogą źle świadczyć o człowieku. Przekonania jednak nie mogą być powodem wszczęcia procesu karnego. Prokuratura mogłaby badać, czy komentarze były pozostawiane celowo, żeby podkręcić nienawiść, ale nie poglądy właściciela strony. W tej sprawie wystosujemy zapytanie do prokuratury.
Równość wobec prawa
Jeżeli jednak prokuratura już wzięła się za sprawę, to mamy nadzieję, że z równą werwą weźmie się za sprawy publikacji Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich i Muzułmańskiego Stowarzyszenia Kształtowania Kulturowego. Co prawda z innych paragrafów, ale nie mniej niepokojące. Pochwalające dżihad, zabijanie niewiernych wrogów islamu:
„Dżihad jest największym poświęceniem na drodze ku Allahowi, ponieważ człowiek ofiarowuje nie tylko swoje życie i majątek, ale w pewien sposób poświęca także innych ludzi i to, co oni posiadają”.
Jeżeli jednak prokuratura już wzięła się za sprawę, to mamy nadzieję, że z równą werwą weźmie się za sprawy publikacji Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich i Muzułmańskiego Stowarzyszenia Kształtowania Kulturowego. Co prawda z innych paragrafów, ale nie mniej niepokojące. Pochwalające dżihad, zabijanie niewiernych wrogów islamu:
„Dżihad jest największym poświęceniem na drodze ku Allahowi, ponieważ człowiek ofiarowuje nie tylko swoje życie i majątek, ale w pewien sposób poświęca także innych ludzi i to, co oni posiadają”.
Wzywające do obalenia porządku demokratycznego, bo muzułmanie winni „dążyć do zbudowania społeczeństwa muzułmańskiego i państwa muzułmańskiego od nowa. Zadanie to powinno pozostać głównym zadaniem w życiu muzułmanina, gdyż jest to najważniejszy nakaz szariatu. Jeśli zostanie spełnione, wówczas urzeczywistnione zostaną pozostałe prawa szariatu”.
W przeciwnym razie można będzie mówić co najmniej o nierównym traktowaniu obywateli w kwestiach wolności słowa, jeżeli nie o szykanowaniu osób niepoprawnych politycznie.
A skoro już mowa o równości - czy Jaś Kapela zgłosi do prokuratury również stronę gazeta.pl, gdzie pracują jego koledzy dziennikarze i koleżanki dziennikarki?
A skoro już mowa o równości - czy Jaś Kapela zgłosi do prokuratury również stronę gazeta.pl, gdzie pracują jego koledzy dziennikarze i koleżanki dziennikarki?
Oto wpisy z tej strony:
A to dopiero początek dzisiejszego bogatego w informacje i emocje dnia.
Pojawiały się w internecie pytania naszych czytelników o euroislam.pl - czy w myśl Sienkiewiczowskiego (nie tego od „Ogniem i Mieczem”) „idziemy po was”, zjawią się też w naszej redakcji? Uspokajamy: nie obawiamy się tego, ponieważ nigdy nie krytykowaliśmy wyznawców islamu jako takich, a komentarze skrajne usuwamy. Zajmujemy się politycznymi i społecznymi przejawami islamu z punktu widzenia demokracji, liberalizmu, ateizmu i praw człowieka. Więc ewentualna sprawa - zważywszy, że publikują u nas również muzułmanie - byłaby kuriozum. Chociaż w dobie zachodniej poprawności politycznej, która potrafi nawet niektórych muzułmanów oskarżać o islamofobię może się to zdarzyć. Wynik takiego hipotetycznego procesu jednak nas nie niepokoi.
