Jako katolik coraz bardziej niepokoję się sytuacją w Kościele. Ostatnimi czasy mamy aż nadto dowodów na coraz większe oderwanie episkopatu od rzeczywistości. Po sprawie księdza Lemańskiego i zapewnieniach, że samochód za 150 tysięcy dla księdza, to nie przesada, pojawiły się informacje o pedofilskich ekscesach polskich księży na Dominikanie. Do czego to wszystko zmierza?

REKLAMA
Przyznam, że oczekiwałem na głos prymasa Kowalczyka w tej sprawie i odważne rozprawienie się z tą patologią. Prymas, i owszem, zabrał głos w sprawie pedofilii w Kościele, ale w zasadzie uznał, że problem… nie istnieje. Abp Michalik zamiast potępić niegodziwe występki polskiego biskupa na Dominikanie, uznał, że to prywatna sprawa duchownego i Kościół nie zamierza niczego naprawiać. Przyznam, że po tych słowach długo nie mogłem dojść do siebie.
Prymas arbitralnie uznał, że zadośćuczynienie ofiarom polskich księży-pedofili na Karaibach (i nie tylko) należy się ze strony duchownych, a Kościół nie ma z tym nic wspólnego, bo nie godzi się na odpowiedzialność zbiorową. Nie do końca podzielam to zdanie, gdyż abp Wesołowski nie przybywał na Dominikanie jako turysta, ale został tam wysłany przez Kościół. Skoro państwo odpowiada za swoich funkcjonariuszy, to dlaczego za swoich nie ma odpowiadać Kościół? Ciekawe, w jaki sposób, prymas wyobraża sobie naprawienie krzywd przez księży pedofili? Przecież to kapłani ślubujący życie w ubóstwie, nie posiadający (oficjalnie) żadnego majątku, bo wszystko, co mają jest własnością Kościoła. Pytam się więc, kto ma więc wypłacić odszkodowania ofiarom?
Kościół katolicki chwilami postępuje, jak organizacja przestępcza, która nie tylko toleruje, ale i ukrywa ohydne wynaturzenia kleru. Więc to bez dwóch zdań Kościół powinien ponosić odpowiedzialność! Powinien, chociażby za to, że przerzuca z miejsca na miejsce podejrzanych o dokonanie przestępstw, za to, że przymyka oczy na ich występki, za to, że bagatelizuje temat pedofilii w Kościele. Nie zgodzę się z prymasem, który przyrównuje Kościół do fabryki. To przecież twór szczególnie uprzywilejowany, czego jaskrawym dowodem jest nie transparentność jego finansów. Więź księży z Kościołem również jest szersza i silniejsza niż tylko pracownika i pracodawcy. Prawo świeckie jest dla ludu, a Kościół wyrasta ponad to i dlatego kieruje się nie tylko sprawiedliwością, ale i miłosierdziem. Przecież do najbardziej potrzebujących miłosierdzia, Kościół zawsze zaliczał ludzi skrzywdzonych. Ksiądz pedofil swoich czynów dopuszcza się wykorzystując pozycję szczególną Kościoła i większe zaufanie wiernych do jego przedstawicieli.
Ciekawy jestem również, czy ksiądz pedofil ma obowiązek spowiadać się z grzechu? Jeśli nie, to oznacza, że ma gdzieś zasady Kościoła. Jeśli tak, to dlaczego spowiednik nie nakaże mu porzucenia stanu kapłańskiego i dlaczego nie reaguje na te ohydne przestępstwa?
Przekaz prymasa Kowalczyka jest prosty – my za nic nie odpowiadamy, odsyłamy do winowajcy! Szkoda, że tak samo nie postąpiło polskie państwo w temacie zwrotu kościelnego majątku. Odsyłamy do winowajcy! Niech by sobie Kościół pozywał Bieruta i Gomułkę...