Ruszyła kampania przeciw homofobii. Tym razem jednak motywem przewodnim nie jest marytyrologia, a optymizm, normalność i zdrowy rozsądek. Te filmy są po prostu fajne. Bo tylko tak można walczyć z homofobią.
Właśnie ruszyła kampania przeciw homofobii pod hasłem „Spoko, ja też”. O tyle przełomowa, że bohaterami filmów, które powstały w ramach kampanii są bardzo młodzi Polacy. Dziewczyny i chłopaki opowiadają o tym, jak to jest być gejem, czy lesbijką w naszym kraju. Okazuje się, że nawet wspierający rodzice nie pomogą, gdy młody człowiek styka się z nietolerancją, ignorancją i agresją w szkole, na podwórku, czy w internecie. Martyrologia nie jest jednak motywem przewodnim akcji. Jest nim optymizm, normalność i zdrowy rozsądek. Te filmy są po prostu fajne. Bo tylko tak można walczyć z homofobią.
Żadna ustawa , rozporządzenie, czy wymuszona poprawność polityczna nie zdziała tyle co dążenie do tego, by homofobia stała się zwykłym obciachem. Przeciwko homofobii muszą wystąpić osoby publiczne, powszechnie uważane za fajne. W innych krajach ludzie polityki, kultury, celebryci wspierają prawa osób LGBT. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron, największy konserwatysta od czasów Margaret Thatcher, otwarcie stwierdził, że uniemożliwianie gejom i lesbijkom zawarcia związku małżeńskiego jest wbrew zasadom demokracji.
MTV umieściło filmy Kampanii Przeciwko Homofobii na swojej stronie internetowej i na profilu facebookowym. Będzie też emitować specjalne promo na antenie informujące o akcji. Pod spotem promującym kampanię rozgorzała dyskusja. Ok, wiem, to internet, każdy może napisać co chce, ale wiele wpisów świadczy o tym, jak głęboko zakorzeniona jest niechęć do inności, nawet wśród bardzo młodych Polaków. Na szczęście na każdego młodocianego hejtera przypada co najmniej jeden fajny Millenials (przedstawiciel pokolenia Y) . Głosy dzieciaków są podzielone tak, jak nasze społeczeństwo. Kolejny dowód na to, że Polska nieustannie balansuje między europejską normalnością a fanatyzmem tak często kojarzonym ze wschodem. O wiele lepiej byłoby podjąć wspólną narodową decyzję, że jednak bardziej kręci nas normalność i fajność. Zacząć szanować prawo do szczęścia każdego Polaka, który nie krzywdzi innych i zająć się wspólnie ważnymi sprawami, takimi jak rozwój naszej gospodarki i kultury. Inaczej zostaniemy takim wschodnioeuropejskim redneckowem, gdzieś na krańcu cywilizowanego świata.