Nastoletnie mamy, o których opowiada najnowszy serial dokumentalny produkcji MTV, to silne, zdeterminowane dziewczyny, które musiały wydorośleć ekspresowo. Ciężko uwierzyć w to, jak dojrzałymi osobami wydają się być bohaterki tego dokumentu. Tylko czasami, w chwilach beztroskiego zapomnienia widać w nich dziewczynki. Bo przecież macierzyństwo to nie zabawa. Hartu ducha bohaterek tego serialu, ich woli walki, i miłości wystarczyłoby do obdzielenia kilku herosów.
Jeszce przed premierą nowy serial MTV był obszernie komentowany. Najczęściej negatywnie. Zdaję sobie sprawę, że Warsaw Shore nie pomogło. Wszyscy spodziewali się najgorszego. Ale to nie MTV się oberwało najbardziej. Najbardziej dostało się nikomu jeszcze nieznanym bohaterkom polskiej wersji. Nie pomogła kampania promocyjna, która już sugerowała, że polska wersja będzie inna od amerykańskiej. Nie pomogło też zaangażowanie w projekt szanowanej Fundacji MaMa, która działa na rzecz mam w Polsce. Lawina abstrakcyjnego hejtu ruszyła. Zdziwiło mnie mocno to, że najczęściej za najmocniejszymi słowami krytyki pod adresem przyszłych bohaterek stały inne młode kobiety.
Zacząłem się zastanawiać skąd w innych kobietach tyle niechęci i nienawiści. Jako dziecko zawsze byłem pod dużym wpływem archetypów silnych kobiet. Najpierw biblijna Ewa, potem Amazonki wydawały mi się być najwspanialszymi i najgroźniejszymi jednocześnie postaciami w mojej wyobraźni. Potem nastały Panie nauczycielki (w jednej z Pań chyba kocham się do dziś), wspaniałe i posągowe Panie z telewizji, na przykład prowadząca Wielką grę Stanisława Ryster. Gdy dowiedziałem się od mojej babci, że ulubionym dniem Królowej Elżbiety jest sobota, byłem w niebie. Bo wszyscy mądrzy ludzie przecież wiedzą, ze to faktycznie jedyny dzień tygodnia, który ma sens. Obserwowałem spotkania koleżanek w szkole. Towarzyszyła im zawsze pewna powaga. Miałem wrażenie, że dziewczyny w mojej klasie zawsze miały jakieś bardzo poważne sprawy do przegadania. W przeciwieństwie do chłopaków, którzy głównie kopali w piłkę, kopali siebie nawzajem i strzelali do siebie z patyków.
Pewnego dnia jedna z moich czternastoletnich koleżanek klasowych nagle zniknęła. Po jakimś czasie dowiedzieliśmy się, że jest w ciąży. Chłopcy nie za bardzo przejęli się tą informacją. Natomiast dziewczyny mieliły temat przez kilka tygodni. Niektóre koleżanki nie ukrywały swojego oburzenia i pogardy dla koleżanki, która zaliczyła ewidentną wpadkę. Pamiętam, że ta postawa była dla mnie niezrozumiała.
Podobnie jest w przypadku nastoletnich mam z serialu MTV. Serial się dobrze "ogląda", więc i komentarzy nie brakuje. Jest sporo wsparcia ze strony innych młodych kobiet, głównie innych młodych mam, ale też wyjątkowo dużo okropnych, kąśliwych uwag i paszkwili internetowych zwanych hejtami. W stronę bohaterek lecą przepełnione żółcią teksty. Dostaje się też MTV za promowanie "idiotek", "puszczalskich" i "patologii". To wszystko wydaje się być wyjątkowo okrutne, a komentujące osoby (niestety to głównie kobiety) pozbawione jakiejkolwiek empatii. Zastanawiam się skąd to się bierze? Dlaczego z taką łatwością i werwą kobiety obrzucają swoje "siostry" błotem? Zarzucają nastoletnim matkom rozwiązłość, obojętność, brak wyobraźni, chęć zarobienia na "wpadce" i wiele innych gorszych rzeczy. I to w dodatku w sytuacji, kiedy samo życie już wystarczająco im dokopało.
A może po prostu w Polsce tak jest, że kobiety są łatwym celem? I tu nie chodzi o to, że kobiety obrzucają błotem inne kobiety. Myślę, że dorośli panowie w tym akurat brylują. Szczególnie jest to widoczne w świecie polityki. Najmniejsza wpadka sprawującej wysoką funkcję kobiety uruchamia lawinę politycznej nienawiści i szydery. Dosłownie i w przenośni zaczyna kopać się leżącą i to bez względu na przynależność polityczną. Ochoczo sprowadza się kobiety do roli marionetek w rękach silnych polityków, którzy, według większości komentatorów, pewno zwęszyli koniunkturę i próbują coś "załatwić" dzięki ładnej buzi (sic!) .
W sumie, jeśli taki przykład płynie z góry, to czemu ja się dziwię, że dostaje się nastoletnim mamom i to głównie od innych dziewczyn.