Na temat uroków Toskanii napisano wiele książek i nakręcono niezliczoną ilość filmów. Jednym z nich jest „Pod słońcem Toskanii” - pieśń pochwalna na cześć prostego, ale i niezwykle zmysłowego włoskiego życia. Rzesze turystów odwiedzają Toskanię, która zdaje się być symbolem wymarzonych, włoskich wakacji. Poza pięknem krajobrazu, atrakcjami turystycznymi takimi jak: Florencja, Piza, czy Siena, Toskania to także - a może przede wszystkim - wspaniała kuchnia.
Z przyjemnością testuje na sobie wprowadzane do Almy wina i sery
Uwielbiam ten region za malownicze pejzaże, niepowtarzalny klimat, ale nie mógłbym także pozostać obojętny na jego kulinarne uroki. Kuchnia toskańska to połączenie prostoty i wyrazistego aromatu, pachnąca ziołami, chlebem, owczym serem i wędlinami, którym towarzyszą jedne z najbardziej znanych win. Króluje tu zasada: „ogni cosa ha il suo momento” – wszystko ma swój czas i oznacza nie mniej nie więcej, że Włosi obdarzeni mądrością życia zgodnie z naturą, latem cieszą się świeżymi owocami i warzywami, a zimą jedzą głownie te warzywa i owoce, które zawekowali lub zalali oliwą, a także wieprzowinę.
Kuchnia Toskanii bazuje na ziołach. Nie są tam rzadkością żywopłoty z rozmarynu, kępki szałwii, czy bazylii rosnące w każdym niemal ogrodzie. Estragon, mięta, tymianek zawsze są pod ręką, świeże i aromatyczne.
Po zapachu ziół i przypraw odczytać można jaka jest pora roku czy miesiąc. Styczeń to kolendra, maj pachnie miętą, a przyjście lata zwiastuje zapach bazylii. Wiosna to także dzikie szparagi, a w kwietniu pojawiają się karczochy, bób i fasole charakterystyczne dla regionu. Nadejście maja obwieszczają zielone sałaty i szalotki, których pojawienie się zawsze jest świętem. Wiosną na stołach nie może zabraknąć dzikich ślimaków i cukinii, których kwiaty to prawdziwe rarytasy kulinarne. Lipcowe menu może zaskoczyć obfitością potraw z ziemniaków, a także wiśniowymi konfiturami i przysmakami z bakłażanów. Jesienią królują makarony, pizze, bruschetty, a także faszerowane znanym jest pomidorowy. Jesień zachwyca także dżemami z truskawek, warzywa, które udało się zebrać latem, a także wszechobecne sosy, z których najbardziejwinogron i fig oraz oliwkami.
To czas winobrania, a także polowań. Na stołach króluje więc dziczyzna: zające i dziki przyrządzane na różne sposoby.
I tak mieszkańcy tego pięknego regionu nauczyli się żyć zgodnie z rytmem ziemi, którą uprawiają z oddaniem, przyjmując to co daje im w zamian.
Podstawę kuchni Toskanii stanowi chleb, owczy ser, wieprzowe wędliny i lokalna wołowina.
Słynny toskański chleb filone wypiekany w wielu odmianach nie jest solony, po to aby dobrze komponował się z wyrazistymi serami jak pecorino toscano, mugellano czy boschetto z truflami, których kawałeczki wkomponowują się w ciasto sera, a smak białej trufli po prostu zachwyca w tej kompozycji.
To jeden z najlepszych serów jaki jadłem.
Pieczywo pasuje także do doskonałych lokalnych wędlin: pieczeni wieprzowe porchetta, pieczonej w piecach opalanych drewnem na bazie receptury przekazywanej z ojca na syna, słynnej słoniny lardo z aromatycznymi przyprawami, czy salame Toscano.
Mimo, że porchetta wywodzi się z Lazio to i tak najlepsza jaką jadłem podawana jest w Toskanii. Zachwyca pyszna, chrupiąca skórka z mięciutkim mięskiem pachnącym ziołami.
Oliwy w kuchni toskańskiej są nieodłącznym dodatkiem jeśli nie bazą potraw. Nie obędzie się bez niej podczas przygotowywania słynnego steku Fiorentini, ucierpią też inne potrawy jeśliby o niej zapomnieć. Polewa się nią ugotowane bądź upieczone potrawy, stosuje także na zimno. Miejscowa oliwa jest bowiem wyjątkowo aromatyczna, a przy jej produkcji stosuje się wciąż tradycyjne metody. Oliwki zbierane są ręcznie, a extra vergine wyciskana jest z wykorzystaniem granitowych pras.
Do najbardziej znanych oliw należy Chianti produkowana w rodzinnej firmie Azienda Olearia del Chianti w Panzano, a także Toscano i Fiore di Frantoio.
Według przewodnika po najlepszych oliwach świata redagowanego przez Marco Oreggia, który podobno spróbował 3000 oliw z 34 krajów świata, firma Frantoio Franci to najlepszy producent oliwy na świecie. Firma trzykrotnie zdobyła nagrodę mistrzów oliwiarskich „Złotego lwa” i sześciokrotnie „Herkulesa oliwnego”. Nie bez powodu przewodniki „slow foodowe” pieją z zachwytu nad jej produktami, przyznając im najwyższe noty.
Jeśli Toskania to także, a może przede wszystkim wina. Do najsłynniejszych należą: Brunello di Montalcino, które świetnie sprawdza się w zestawieniu z dziczyzną, przepadam też za bardzo esencjonalnym Rosso di Montalcino i Ombrone San Antimo. Choć ceny tych win nie są małe to zachęcam do szaleństwa. To zdecydowanie moje ulubione wina z Monatlcino.
Bardzo przypadły mi do gustu wina tej apelacji wytwarzane przez młodą, ambitną winnicę Cupano, której właścicielami jest francusko-włoskie małżeństwo Ornella i Lionel Cousin. To właśnie ten francuski sznyt na winie wytwarzanym z włoskich owoców dodaje pikanterii i wyjątkowego charakteru temu trunkowi. Wino jest naprawdę nietuzinkowe i moim zdaniem winnica ma ogromny potencjał. To pozycja obowiązkowa dla miłośników Brunello.
Warto też zwrócić uwagę na tradycyjne toskańskie słodycze jak kruche ciasteczka cantucci czy panforte.Najlepsze składniki, tradycyjna receptura sprawiają, że te przysmaki rozpływają się w ustach.
Jeśli wybieramy się w te piękne rejony to namawiam do odwiedzenia słynnych florenckich restauracji, w których zasmakować można tych wszystkich toskańskich specjałów. Concierge każdego hotelu i niemal wszystkie przewodniki poświęcają większość uwagi dwóm: Osteria di Giovanni i Ristorante Buca Mario. Owszem są przyzwoite, ale ja pragnę zwrócić uwagę na inną. Trattoria Omera polecił mi znajomy z palarni kawy Corsino Corsini.
To wspaniałe miejsce, z urokliwym wnętrzem i wprost wyborną, tradycyjną kuchnią. Najlepszy bistecca Fiorentini jaki jadłem. Gruby, delikatny stek z wołowiny chianina, pieczony na grillu i polewany oliwą. Palce lizać!
Polecam też pyszną domową pastę i pierożki. Dodatkowym atutem są ceny – całkiem przystępne. I ten widok na florenckie wzgórza…
Jest mnóstwo miejsc, gdzie można dobrze zjeść, jednak nie należy zapominać o walorach wizualnych. Gorąco zachęcam do przejazdu antyczną Drogą Wina – Chiantigiana. Florencja-Siena najbardziej malownicza trasa samochodowa. Między nimi: Greve In Chianti, Radda, Castellina, Gaiole, Panzano, każde miasteczko dzieli jakieś 15 kilometrów, więc cały region można poznać w zaledwie kilka dni. Po drodze można podziwiać gaje oliwne, winnice, szczególnie piękne jesienią w czasie winobrania. Kamienne domy z charakterystycznymi wieżyczkami i cyprysikami. Niemal w każdym napotkanym gospodarstwie jest winnica. Mieszkańcy zachęcają do spróbowania klasycznego Chianti. Policja nie wchodząc w konflikt z lokalnymi producentami wyznaje zasadę „drink & drive”, dlatego w Toskaknii można liczyć tylko na własną silną wolę, podczas gdy co krok wodzeni jesteśmy na pokuszenie.
To prawdziwa Toskania, taka jaką podziwiać można w „Ukrytych pragnieniach” Bertolucciego. Zachwycająca, niezwykła, tajemnicza, czarująca, porywająca.
W ogóle Toskania to jedno z tych niewielu miejsc które piękne są bez względu na porę roku i pogodę. Poza oczywistymi urokami wiosny i lata, a także jesiennego winobrania zimą też jest urzekająca. Ostatniego Sylwestra miałem przyjemność spędzić we Florencji i zapewniam, że o tej porze roku miasto prezentuje się równie pięknie, co latem.
I taka jest cała Toskania - uwodzi krajobrazem i kulinarnymi sztuczkami. Cały rok… bez wytchnienia. Mógłbym o niej pisać i pisać… Trudno jednak w słowach ująć i wyrazić mieszaninę smaków i aromatów, za sprawą których w to miejsce zawsze chcę wracać.
Warto więc samemu przekonać się jak czarująca jest Toskania i jak smakuje ten region.