Powie. Ale niecałą. Zainspirował mnie tekst „Coaching. Szarlataneria czy sposób na zmianę życia?”. Mój zawód, moja pasja i nasze problemy.
Jestem wdzięczna Wojtkowi Cieśli za to, że temat podjął - przerażającym faktem jest, że zawody trenera i coacha są w Polsce nijak nie uregulowane i każdy może stanąć na przeciw grupy ogłaszając: jestem trenerem. Np. poczuł impuls, kiedy na studiach dostał piątkę za piękną prezentację w power poincie, a potem usłyszał, że „na tym” dobrze się zarabia.
Joanna Konieczna - certyfikowany (TROP/Polskie Towarzystwo Psychologiczne) trener&coach
Znam kobietę, która (do dziś) intensywnie „trenuje” kompetencje miękkie uczestników w finansowanych przez UE szkoleniach (jakość tych szkoleń w relacji do pieniędzy, które na to idą, to temat na osobny tekst) - w tym sprzedażowych - a niespełna rok wcześniej była jeszcze tarocistką z maturą, po drodze liznęła NLP i „specjalizuje się w wyciąganiu energii z sosny”. Jej klienci (międzynarodowa firma usługowa, która długo cięła koszty na szkoleniach, praktycznie do zera) trafili do mnie z polecenia zrozpaczeni, żebym „coś zrobiła”, bo ludzie są wściekli, dyrektorzy regionalni rzucają papierami, a sprzedaż poleciała na pysk. Postanowiłam poznać Panią i jej ocenę sytuacji. Niestety, nie zrozumiałam nic z tego, co mówiła o Zmianie, plącząc język parapsychologii, numerologii i NLP-owski bełkot, bez pojęcia o zarządzaniu, ale uśmiechała się bardzo ładnie. Po pół roku intensywnej pracy wszystko wróciło do normy, a niezmienny od sześciu lat zespół handlowy, buduje trwałe relacje, dzięki czemu utrzymuje stałą pozycję na kryzysowym rynku.
Na marginesie - za darmo to można wszy złapać, drodzy Czytelnicy. Nie oznacza to jednak, że trzeba przepłacać - wszelkie relatywne skrajności (za darmo lub absurdalnie drogo - w relacji do zakładanego efektu) są obarczone ponad 70-procentowym ryzykiem straty!
Wszelkie impulsy do zmian prawnych dotyczących zawodów psychologicznych są nieskuteczne i nie potrafią przebić się przez „istotniejsze dla Polski” sprawy. Nie wnikam, zapewne jak zawsze, stoją za tym różne grupy ścierających się interesów. Kiedyś osiągną konsens - przynajmniej dla pieniędzy. Na razie musimy zadowolić się tym, że to rynek decyduje, kto na nim zostanie, a kto odpadnie. I bardzo dobrze, tyle że w przypadku bardzo młodego na polskim rynku coachingu potrzeba czasu i przede wszystkim rzetelnej informacji - czyli dwóch elementów niezbędnych w Zmianie.
I tu mam zastrzeżenia do tekstu W. Cieśli. Fajnie, że opisał - jednak skromnie liczbowo i wybiórczo - przykłady przerostu marketingu nad treścią (choć nie wiem na ile prawdziwie - nie znam panów Szabelskiego i Grabarczyka), w słowach Tomasza Witkowskiego dotknął tematu oszustwa marketingowego NLP i realnych krzywd, które już wyrządził.
Szkoda jednak, że Jacek Santorski ma w tekście dwa zdania, a jak nikt inny potrafiłby wyjaśnić, czym definicyjnie jest coaching, dlaczego i w jaki sposób, działa. Więcej czytamy o tym, jak „couche” robią ludzi w balona, nic zaś o trudnym, wymagającym czasu, niełatwym i często nieprzyjemnym procesie treningowo-coachingowym, dzięki któremu ludzie i organizacje faktycznie pokonują kolejne kamienie milowe. Mamy za to „panią Anię”, która za ciężkie pieniądze zalewa Klientów pytaniami przez telefon - co dyskwalifikuje ją samo w sobie, niezależnie już od treści pytań.
Nie znalazłam żadnej wskazówki dla osoby, która jednak chciałaby z coachingu korzystać - czym się kierować, jak szukać (np. certyfikaty, jakie są, co oznaczają?), a przede wszystkim, czy w ogóle szukać coacha. W wielu przypadkach bowiem wystarczy rozmowa z przyjacielem lub spotkanie w gronie osób o podobnych doświadczeniach. Szukanie płatnej pomocy jest dla wielu łatwym, ale bezsensownym sposobem osiągania celów. Samodzielność to szczególna wartość, na którą pracujemy sami i zupełnie za darmo.
W tekście nie ma nic o tym, że coach nie jest wszechwiedzącym rozwiązywaczem problemów, tylko doświadczonym, przygotowanym do tego także psychologicznie i narzędziowo, przewodnikiem na drodze do osiągnięcia celu. SMART-nego celu, czyli m.in. realistycznego.
Ani słowa o kanałach komunikacyjnych skutecznych w pracy rozwojowej, czy różnicach pomiędzy coachingiem, tutoringiem a doradztwem, treningiem, warsztatem, wykładem, a szkoleniem. Szkoda. Może innym razem.