O tym, jak to jest, kiedy spotykamy się przypadkiem, pisałam w poprzednim artykule (
TUTAJ). A teraz kilka słów o tym, kiedy przychodzisz do mnie świadomie. Dzisiaj opowiem Ci o Laurze.
Napisała do mnie, że chciałaby zapisać się na kurs angielskiego. Zaprosiłam ją na rozmowę, przy okazji na test. Zawsze to robię, żeby sprawdzić osobiście, jaką historię opowie mi nowy uczeń. Gdzie był, gdzie jest i dokąd chciałby dotrzeć.
Laura przyszła punktualnie. Zaskoczyło ją, że od razu zaczynam spotkanie od rozmowy po angielsku. Trochę się rozproszyła i zdenerwowała, witamy się. Nadal po angielsku zadaję pierwsze pytanie (robię to zawsze) – dlaczego chcesz się uczyć? Pytanie jeszcze bardziej zaskakuje Laurę, na sekundę zapada cisza. Mam wrażenie, że Laura słyszy to pytanie po raz pierwszy. Co gorsza, musi na nie odpowiedzieć, na głos! Przede mną i samą sobą. Laura chwilę się zastanawia i w końcu odpowiada: „no nie wiem, po prostu chcę lepiej znać angielski, jest wszędzie…”
Widzę, a nawet wiem, że jeszcze chwilę jest myślami przy pytaniu. Ale już nic więcej nie mówi.
Przechodzimy dalej. Laura z entuzjazmem opowiada o tym, jak to już podjęła decyzję, że na pewno się zacznie uczyć, że trafiła do mnie, bo słyszała o mnie dużo dobrego. I taka rozentuzjazmowana zgadza się ze wszystkim co mówię, że musi się zaangażować, że nauka to nie jednorazowy zryw, że nie ma cudownych metod.
Laura wie, że musi być systematyczna, że powinna stosować się do moich zaleceń, odrabiać prace domowe, jak najwięcej słuchać, oglądać i czytać w języku angielskim. Ona to wszystko rozumie i będzie tak właśnie robić. Ochoczo przytakuje. Twierdzi, że chce się nauczyć. Widzę, że jest bardzo zmotywowana naszą rozmową.
Rozstajemy się pełne dobrej energii, uśmiechnięte i z niecierpliwością oczekujące następnego spotkania, zarazem pierwszej lekcji. Pierwszej z dziesiątek, setek lekcji.
Czy Laura wytrwa w postanowieniu?