Reklama.
W Kanadzie praktycznie przez cały okres edukacji bardzo zwraca się uwagę na tolerancję wobec innych, traktując ją jako jedną z najważniejszych postaw społecznych. Dziś widać tego efekty. Z kolei u nas, co prawda mało mówi się o tolerancji, ale głównie o miłości do bliźniego, co wydawać by się mogło jest znacznie głębszą formą kształtowania postaw. Szczególnie w ostatnich dniach, również możemy oglądać efekty tej edukacji. Inność poddawana jest nie tylko krytyce, ale często cynicznej ironii.
Trudno opanować mi oburzenie wobec tych, którzy jako osoby publiczne, z jednej strony głośno deklarują swoją przynależność do Kościoła Katolickiego, a z drugiej swoją postawą deprecjonują tak fundamentalną wartość jaką jest szacunek do drugiego człowieka. Chyba, że rozumieją ją inaczej, niż ja. Dla mnie jest to przede wszystkim życzliwość do każdego człowieka, bez względu na jego wygląd, płeć, kolor skóry, wykształcenie, zainteresowania, upodobania czy poziom inteligencji. Taka postawa wobec innych obwarowana jest tylko jednym warunkiem, a mianowicie tym, aby ich stosunek do drugiego człowieka był również pełen życzliwości. Dlaczego w kraju katolickim tak różnie rozumiemy fundamentalną wartość ? Kto jest za to odpowiedzialny rodzice, Kościół czy szkoła ? Czy potrafimy ocenić skutki społeczne tego zjawiska ?