Zainspirowany przez wpisy na facebooku dotarłem do portalu PCh24.pl - Polonia Christiana. W tekście redakcyjnym przeczytałem : „zawsze stawiamy na Prawdę i katolicki punkt widzenia, choćby nie wiadomo ilu osobom mielibyśmy się narazić.” Kiedy przeczytałem zamieszczony na nim artykuł „A jednak Koran” zrozumiałem ten „katolicki punkt widzenia”. Jednocześnie w mojej świadomości pojawił się fragment Biblii „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?”(ŁK 6.41).
Pasjonuje mnie psychika człowieka. Jestem pod wrażeniem jej ogromnego wpływu na nasze życie
Autorka artykułu Monika Gabriela Bartoszewicz pisze z pewnym przekąsem, jak to po morderstwie dokonanym na brytyjskim żołnierzu w Woolwich (22 maja b.r.) burmistrz Londynu, Boris Johnson, jak i David Cameron, premier Wielkiej Brytanii tłumaczyli, że nie powinno się kojarzyć islamu z tym wydarzeniem. Ponadto twierdzi w swoim artykule , że „europejscy muzułmanie bardzo liczą na ogólną nieznajomość księgi, którą uznają za objawione Słowo Boże. Notorycznie też dopuszczają się przekłamań oraz naginają koraniczne cytaty do swoich potrzeb.” Postanowiła więc w swoim artykule obnażyć całą prawdę zawartą w Koranie . Przywołując kolejne jego wersety oraz intepretując je, wykazuje, że „morderca nie sprzeciwił się nakazom Koranu”, on postępował zgodnie z jego wytycznymi. Pisze również, że „Pomimo niespożytych wysiłków mainstreamowych mediów świata anglojęzycznego, starających się za wszelką cenę wymazać nawiązania do Koranu w przesłaniu rzeźnika z Woolwich…. istnieje jakiś niezaprzeczalny związek pomiędzy wyznawaną wiarą mordercy, a tym co i w jaki sposób uczynił.”
Czytając artykuł pani Bartoszewicz przypomniały mi się dyskusje na temat Biblii, jakich byłem świadkiem. Pamiętam jak krytycy Kościoła Katolickiego odnosząc się do Biblii stosowali dokładnie tę samą retorykę , jaką stosuje pani Bartoszewicz pisząc o Koranie. Po raz kolejny potwierdza się znane już powszechnie zjawisko, że wystarczy posiąść odpowiedni poziom sprawności intelektualnej, aby bez trudu dostrzec i uzasadnić wszystko to, co wpisuje się w nasze przekonania.
Pani Bartoszewicz proponuje zainicjowanie „debaty publicznej na temat „problematycznych” wersetów koranicznych i tych elementów nauczania proroka Mahometa, które nijak nie dają się wpasować w nasze ramy cywilizacyjne.” I dalej pisze „W rzeczy samej muzułmanie właśnie, jeśli tylko rzeczywiście odrzucają przemoc nakazywaną im przez Koran, powinni powitać taką debatę z wielką radością.”
Zastanawiam się, czy autorka byłaby gotowa na zainicjowanie debaty publicznej na temat Biblii i czy ma świadomość jak skrajnie różne są jej interpretacje ? Nie czuję się znawcą Biblii, ale w kontekście stanowiska autorki prezentowanego na portalu „zdecydowanie katolickim” , mam pytanie : jak się ma takie ocenianie Koranu do słów „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni…” (Łk 6.37) ? Czy pani Bartoszewicz wie, że „Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”(ŁK 6.38) ?
Artykuł „A jednak Koran” uświadomił mi po raz kolejny, jak różny może być „katolicki punkt widzenia” i jak ten prezentowany na portalu PCh24.pl różni się od tego, który jest mi bliski. Mój mówi przede wszystkim o miłości do bliźniego, i o tym aby nie osądzać innych. Ponadto mówi jeszcze o szacunku do innych religii, gdyż każda z nich prowadzi do tego samego Boga.