Co roku przeprowadzamy kilka tysięcy głębokich wywiadów etnograficznych w polskich domach. Głębokich, czyli trwających od kilku do kilkunastu godzin, nie tylko z osobą zainteresowaną, ale z całą jej rodziną, znajomymi, tymi, co kochają (przyjaciel z dzieciństwa) i co kochają mniej (np. teściowa). Wyniki naszych badań są bardzo różne, ale najsmutniejsze jest to, że rzadko trafiamy na szczęśliwe rodziny. W miarę często na rodziny, które są OK, co już jest nie najgorsze. Ale rzadko na takie, które są aktywnie szczęśliwe.
Psycholog, badacz i ewangelistka etnografii w Polsce. Na co dzień zajmuję się oddzielaniem prawdy od fantazji i kłamstwa. Wielu z Was żyje wśród asap’ów, deadline’ów, w moim życiu dominujące są natomiast insighty.
W większości sytuacji, badacz wyzwala w każdym z członków rodziny lawinę pretensji o to, co jest nie tak. Jeżeli ktoś nas pyta, po co i dlaczego ludzie zgadzają się brać udział w naszych badaniach – to jest to właśnie ten powód. Szukają negocjatora, świadka, terapeuty lub sędziego, kogokolwiek, kto powie im “TY MASZ RACJĘ”.
Kilkanaście tysięcy przebadanych rodzin w Polsce - :tyle jest ich w bazie Izmałkowa Consulting,. Do tego kilkaset stron przeczytanej, fachowej literatury, przygotowującej do badań i analizy i wciąż ten sam wynik:
1. Ludzie wolą powiedzieć pewne rzeczy badaczowi (przyjaciółce, obcemu – komukolwiek) niż sobie nawzajem
2. czują że badacz/ktokolwiek inny zrozumie ich bardziej niż partner
3. są absolutnie przekonani, że to ONI mają rację.
Każdy człowiek jest inny. Każda rodzinna jest inna. Jednak żale i pretensje najczęściej pozostają takie same. Większość sprowadza się do tego, że ON ZAWSZE, ONA NIGDY, dlaczego ONA, po co ON. Oni nie rozumieją, a one nie próbują zrozumieć. On się stara, a ona nie docenia. Ona wszystko ciągnie, a on nawet tego nie dostrzega.
Niektórzy myślą, że to kobiety więcej narzekają, bo ciągle chcą zmieniać mężczyzn. To nieprawda. Mężczyźni bardzo dużo rozmawiają, otwierają się. Bo w odróżnieniu od kobiet na co dzień mają mniej okazji, żeby z kimś porozmawiać. Wbrew temu, co myślą kobiety – MAJĄ uczucia, przejmują się, ale nie rodzą się z umiejętnością wyrażania tych emocji. A wbrew temu, co myślą mężczyźni – kobiety nie są wiecznie niezadowolone, są tylko niewystarczająco zadowolone.
Jest wiele konkretnych i szczegółowych powodów takiego stanu rzeczy:
1. mówią różnymi językami, myśląc, że mówią tym samym
2. tak bardzo czują jakiś brak, że nie są otwarci na brak w innym obszarze
3. uważają, że ICH RACJE są lepsze, bo są ICH
Brak świadomości w zestawieniu z brakiem otwartości na czyjeś potrzeby I przekonaniem o tym, że jest się większym poszkodowanym, przyczynia się w ogromnym stopniu do poczucia nieszczęśliwości.
Te najlepsze pary, które spotykamy, USTALAJĄ, tworzą język, którym się komunikują i za każdym razem, kiedy pojawia się trudna kwestia, updatują go – jak nowy system w komputerze, czyli zamiast:
- nigdy nie piszesz do mnie smsów w ciągu dnia
komunikują się słowami:
- strasznie się cieszę, kiedy do mnie piszesz. Mógłbyś częściej.
A on dopytuje, ile to częściej. A ona nie obrusza się, że powinien to wiedzieć i pyta, czy 4 byłyby dla niego ok.
A kiedy on mówi, że wróci dzisiaj chwilę później, bo idzie z kolegami obejrzeć mecz, to ona wie, że mecz oznacza piwo, że piwo oznacza kolejne piwo, a potem oznacza, że zapomina, jak działa zegarek. Kiedy wraca do domu, nie mówi , że 5 godzin później to nie jest CHWILA , ale pyta: kto wygrał?
Nie dogadamy się z innymi bez CHĘCI porozumienia się i przyjęcia, że język innej osoby NIE JEST gorszy lub lepszy od naszego. Każdy, kto podróżuje za granicą, wie, że im bardziej życzliwe nastawienie, tym większa szansa, że się dogadamy.