Gdy wykorzystuje się polską flagę do odporu „homopropagandy”, wtedy przestaje ona być symbolem jednoczącym wszystkich Polaków. Bezczelnie kradnie się ten symbol; kradnie i nadaje mu nowe, dzielące, wykluczające znaczenie.
Po decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych legalizującego małżeństwa jednopłciowe we wszystkich 50 stanach (nie w Polsce, choć niektórzy zdają się tego nie rozumieć), flaga symbolizująca ruch LGBT oraz jej kolory zaczęły wypełniać social media i świat rzeczywisty. Nawet Biały Dom przybrał te barwy, a wiele firm prześcigało się w kreatywnych sposobach wyrażenia poparcia dla decyzji sądu jednocześnie promując swoja markę. Decyzji gratulowała zarówno MasterCard, Visa, American Airlines, YouTube, T-Mobile, Starbucks, HTC, Google, jak i producenci cukierków Skittles, Snickersów czy wódki Absolut i Smirnofa.
Na Facebooku setki tysięcy (a z czasem miliony) użytkowników skorzystały ze specjalnej nakładki, by i swoje zdjęcie profilowe przystroić w barwy ruchu LGBT. Większość z nich chciała wyrazić w ten sposób radość, solidarność, poczucie dumy z tej decyzji (nawet, jeżeli żyli w innym kraju i decyzja z USA w żaden sposób ich nie dotyczyła). Niektórzy pewnie ulegli nagłej modzie, inni zrobili to sarkastycznie, a i z pewnością niektórzy cieszyli się ze „zwycięstwa”, które bezpośrednio zmieniało ich życie.
Tęczowa flaga dotarła do polskich użytkowników. I ktoś postanowił dać jej odpór, przegonić tę homopropagandę, podjąć kolejną bitwę w ramach (przegranych) wojen kulturowych, których najwyraźniej w naszym kraju mało. I miał do tego pełne prawo. Wolni obywatele mają prawo wyrażać nawet najbardziej obrzydliwe poglądy. Na tym polega wolność słowa.
Jednak on, a potem wielu innych zaczęło wyrażać swoja nienawiść, homofobię i cały, szeroki zestaw innych uprzedzeń, wykorzystując do tego polską flagę. Dla tych tysięcy ludzi (głownie młodych, często nawet bardzo młodych mężczyzn/chłopców) biel i czerwień oznacza w tej sytuacji odrzucenie „dziwaków” (nieprawilnych), oznacza wykluczenie. Gej nie może być Polakiem, miłośnik gejów także nim nie może być (idąc dalej „lewacy” też nie są prawdziwymi Polakami). Te jednostki nie wstawiły kolorów flagi by dzielić się dumą z płacenia podatków, pomagania innym, sprzątania parku publicznego, budowania otwartej i nowoczesnej Polski, czy wielu innych prawdziwie patriotycznych czynów, które nie wymagają rzucania się z bagnetem na wyimaginowanego wroga. Oj nie. Wywiesili flagę, by zaprotestować. Polska – nasza – flaga została przez nich skradziona i przemieniła się we flagę nienawiści. Nienawiści do pedałów, lewaków, Żydów, muslimów – każdego, kto nie podpada pod heteroseksualno-narodowo-katolicki obraz, który zagnieździł się w ich głowach.
Jedyne, co mnie zastanawia, to to, czy Ci „patrioci” naprawdę nie zdają sobie sprawy, jak przemieniają polską flagę we flagę nienawiści. Przecież cała ta akcja jest formą odpowiedzi na butę, bezczelność i zuchwałość ludzi, którzy ozdobili swoje profile zdjęcia tęczą (jak oni śmieli?!). Jest sprzeciwem wobec inkluzywności, otwartości, wobec praw mniejszości, wobec miłości (sprzeciwem wobec hasła, które przyświeca tej akcji: „Miłość zwycięża” #LoveWins). A zatem nie wyraża dumy, ani radości z bycia Polakiem. Wyraża nienawiść. I sami wstawiający powtarzają to zbyt często, by można mieć jakiekolwiek wątpliwości. Okraszają swoje nowo ubarwione zdjęcia jednoznacznymi hasłami (których część powinna zostać zgłoszona do prokuratury i niektóre zostały już przez sam Facebook usunięte za propagowanie nienawiści i nawoływanie do mordowania), a jednocześnie zdają się nie widzieć za nic tego, do czego doprowadzają… Jeżeli ktoś chciałby się zapoznać z dziesiątkami dowodów takiego zachowania, znajdzie je np. na stronie Fb Gimbopatriotyzm.
Grabież symbolu, który powinien nas łączyć odbywa się w biały dzień, na naszych oczach. I główną reakcją na nią jest bierność, czasem ironicznie rozbawienie, najczęściej jednak przyzwolenie. Przyzwolenie, by kolor biały i czerwony symbolizowały nienawiść. Niech zatem nikogo nie zdziwi, gdy coraz częściej reakcją na człowieka dumnie prezentującego te barwy będzie strach. Strach, że w oczach tego „patrioty” nie będzie się dość polskim, co doprowadzi do słownego, a może nawet fizycznego ataku. Nie dziwny się, ponieważ skrupulatnie pracujemy, by z symbolu mającego nas łączyć uczynić symbol nienawiści.
* Uprzedzając część komentarzy – nigdzie nie twierdzę, że NIKT z tych, którzy z tego filtra skorzystali nie manifestował tylko swojej miłości do ojczyzny, miłości inkluzywnej i otwartej. Albo, że nie było ludzi, którzy zmieniali swoje zdjęcie profilowe nieświadomi istnienia tęczowej akcji.