Pieter Bruegel, Pejzaż z upadkiem Ikara
Pieter Bruegel, Pejzaż z upadkiem Ikara www.osztuce.blogspot.com

Są takie obrazy, które mają wiele znaczeń. Malarskie traktaty filozoficzne. Wielozadaniowe kryptonimy. Jak motyw z upadkiem Ikara. Pejzaż z upadkiem Ikara przypisywany jest Pieterowi Brueglowi Starszemu. Prawdopodobnie jednak obraz, który wisi w Królewskim Muzeum w Brukseli jest tylko kopią oryginału. W Polsce, w Muzeum Narodowym we Wrocławiu mamy jego wersję, pewnego autorstwa Pietera Breughla młodszego.

REKLAMA
Pejzaż z upedkiem Ikara w tle
Arcydzieła sztuki
Są takie obrazy, które mają wiele znaczeń. Malarskie traktaty filozoficzne. Wielozadaniowe kryptonimy.
Jak motyw z upadkiem Ikara.
Pejzaż z upadkiem Ikara przypisywany jest Pieterowi Brueglowi Starszemu. Prawdopodobnie jednak obraz, który wisi w Królewskim Muzeum w Brukseli jest tylko kopią oryginału. W Polsce, w Muzeum Narodowym we Wrocławiu mamy jego wersję, pewnego autorstwa Pietera Breughla młodszego.
Przyznaję, że potrzeba odwagi, żeby o nim pisać. Dotknąć tego, co znane. Z każdej strony zinterpretowane. Ten obraz - jako jeden z nielicznych - obarczony obowiązkiem szkolnym, bohater wypracowania przy okazji polonistycznej wycieczki w okolice Grochowiaka, Iwaszkiewicza i Herberta. A jednocześnie jest to obraz, który pozostaje radosną enigmą. Kalamburem znaczeń.
Ten obraz towarzyszył mi od kilku dni. Może od kiedy Feliks Baumgartner stanął na rampie statku kosmicznego i skoczył w stronę "tej małej" ziemi. Zaczął jak Ikar. Ze straceńczym pomysłem. Nasączonym szaleństwem jak ponczowe ciastko. Pachnącym adrenaliną. Podszytym pychą. Ale zrealizowanym do końca.
Te cztery minuty lotu Baumgartnera były inne niż u Ikara. Przesunęły ludzkie granice, tam gdzie Ikar je przekroczył. Świadectwo postępu ludzkości. W kalejdoskopie ciągłego przekraczania granic poznania, granic wytrzymałości stały się następnym, czterominutowym punktem w chronologii przekraczania siebie. W historii ciągłego stawania się Ikarem. Mimo ryzyka, że słońce roztopi wosk ze skrzydeł.
Motyw z obrazu Bruegla wiedzie podwójne życie. Narodził się w słowach. Był mitem, zanim stał się spisaną przez Owidiusza literaturą. Potem wrócił do świata widzialnego w obrazach. Właśnie u Breughlów*, ale i u Rubensa, u Matisse`a, u Chagalla. Z obrazu znów wracał do języka, do literatury- na przykład u Herberta. Ulubiony motyw w korespondencji sztuk. Motyw wieczny, ponadczasowy.
Didaskalia zawsze podobne, jak u Owidiusza. Linia brzegowa, jakiś rolnik, jakiś rybak, jakiś pasterz. U Bruegla ci ludzie mogliby być bohaterami zupełnie innego obrazu, tak bardzo nie interesują się upadającym Ikarem. Oracz tak uporczywie orze pole. Pasterz uparcie patrzy w innym kierunku. Rybak myślami zaplątany w swoje sieci. Statki dalej płyną. Słońce nadal świeci. Świat toczy się dalej. I jeszcze ten prowokacyjny wobec tragedii Ikara tytuł. Pejzaż z upadkiem. A więc chodzi głównie o pejzaż, a upadek jest tylko w tle. W sumie jest to dobra wiadomość. Upadniemy, potem się otrzepiemy i pójdziemy dalej, a świat tego nie zauważy.
Według Owidiusza Ikar upada z krzykiem. Pewnie z głuchym odgłosem uderzenia w prawie niezmąconą taflę morskiej wody. Tragedia trwa kilka sekund. U Bruegla widać już tylko wystające ponad powierzchnią wody nogi, powyżej kilka piór.Tyle z niego zostało. Ślad po marzeniu, który za chwilę przykryje fala.
Dedala nie widać.Czemu nikt nie maluje jego lotu? Wystarcza pamięć o upadku Ikara?
Dedal jest znakiem zdrowego rozsądku. Ambicji nie podsycanej próżnością. Marzenia bez pychy. Może dlatego nie ma go na tym obrazie, nie zmieścił się w kadrze, w którym już tak dużo jest zwykłości- w oraczu, w rybaku, w pasterzu?
Dedal może doleci do celu, smutniejszy, żałobny, w cieniu szaleńca, swojego syna.
I tak trwa ta scena upadku w ciemnej sali Królewskiego Muzeum Sztuki w Brukseli.

Justyna Napiorkowska, historyk sztuki i europeista, współwłaścicielka Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej w Warszawie, Poznaniu i Brukseli, autorka "O sztuce", Bloga Roku 2010 w dziedzinie Kultury. W portalu Natemat pisze głównie o sztuce polskiej XX i XXI wieku.