Wakacje się zaczęły. Gotowi pokazać wysportowane, szczupłe ciała na bałtyckich plażach? Zdążyliście na czas? Czy niestety się nie udało i pozostanie ukrycie się za parawanem z drożdżówką w dłoni i postanowieniem, że zaczniecie odchudzać się po wakacjach.
Dlaczego większości z nas nie udaje się skutecznie schudnąć. Co to znaczy skutecznie? Według definicji oznacza to ubytek 10% początkowej masy ciała i utrzymanie rezultatów, co najmniej przez jeden rok. Statystyki nie są jednak optymistyczne. Udaje się to tylko 20% osób. Gdzie jest diabeł pogrzebany?
Bardzo lubimy tzw. diety cud. Zachłystuje się wszelkimi nowinkami na rynku. Wręcz jesteśmy od nich uzależnieni. Kilka głównych wskazówek jak stracić na wadze jest tematem, dzięki któremu każdego dnia sprzedaje się tysiące kolorowych czasopism. Hitem są hasła: „10 kg w dwa tygodnie”. Najbardziej podatne na takie hasła są osoby młode a testowane na sobie metody kończą się często problemami zdrowotnymi i zmaganiem z otyłością przez całe życie.
Kolejnym proponowanym panaceum na zgubienie zbędnych kilogramów są suplementy oferowane przez gabinety dietetyczne. Warunkiem skorzystania z porady jest zakup siatki specyfików. Nie znam żadnych badań potwierdzających ich skuteczność. Jeśli chudniemy to z tego powodu, że proponuje się nam jednocześnie dietę niskoenergetyczną.
A może by tak głodówkę. Większość osób walczących z nadwagą stosowało głodówkę, choć raz a co poniektórzy wielokrotnie. Niestety powoduje ona obniżenie podstawowej przemiany materii o 15-20% i mówiąc w skrócie jemy mniej, nie chudniemy a zazwyczaj tyjemy.
Na koniec mojej wyliczanki dieta „pudełkowa”. Generalnie nic do niej nie mam. Pewnie są tacy, co schudli (tylko na jak długo?) i może nawet zobaczyli, że można jeść coś więcej niż przysłowiowego schabowego. Czy pokrywa ona indywidualne zapotrzebowanie na energię i składniki odżywcze? Czy po zaprzestaniu jej stosowania zaczynamy się lepiej odżywiać i utrzymujemy prawidłową masę ciała w dłuższym czasie? Szczerze mówiąc to nie zauważyłam tego przynajmniej wśród moich znajomych.
Nie odkryję Ameryki jak powiem, że efekt jo-jo jest wynikiem zbyt szybkiej utraty masy ciała a potęguje go brak regularnej aktywności fizycznej. Chudnięcie nierozerwalnie powinno być połączone ze zmianą nawyków żywieniowych najlepiej całej rodziny. Dieta musi być zbilansowana to znaczy zawierać właściwe proporcje białek, tłuszczów i węglowodanów nie zapominając o składnikach mineralnych i witaminach. Na aktywność fizyczną powinniśmy przeznaczać godzinę dziennie. Aż 75% osób utrzymujących rezultaty odchudzania deklaruje, że stosuje marsze. Jak widzicie nikt nie każe biegać w maratonach. Może spacer zamiast jazdy samochodem albo schody zamiast windy. Wiele badań podkreśla zdrowotne konsekwencje efektu jo-jo w postaci zwiększonego ryzyka wystąpienia chorób sercowo naczyniowych i wzrostu umieralności z ich powodu. Kolejnym grzechem jest nieumiejętne „wychodzenie” z diety, czyli nie stosowanie ograniczenia energetycznego na poziomie 300-400 kcal w stosunku do zapotrzebowania. Aby utrzymać rezultaty odchudzania codziennie w przeciągu roku monitorujmy spożycie kalorii i kontrolujmy masę ciała.
To może nie odkładajmy decyzji o odchudzaniu po wakacjach. Wyjdźmy zza parawanów i maszerujmy wzdłuż morza. Lato to czas, kiedy ze względu na pogodę nasze zapotrzebowanie na energię maleje. Jemy mniej, pijemy więcej wody i ostatecznie tracimy na wadze . Nie zapominajmy o sezonowych warzywach i owocach, bo zimą zatęsknimy za nimi.