Nasze największe Skarby. Źródło szczęścia i siły. Od momentu ich narodzin, nasza codzienność zmienia się nie do poznania. Przestajemy żyć tylko dla siebie. Większość naszych aktywności podporządkowana jest myślom o nich.
Pamiętam czas, gdy oczekiwałam na narodziny swojego syna. Zastanawiałam się: "Jaki On będzie?" Nie mogłam wręcz doczekać się, kiedy wreszcie się urodzi! Niecierpliwości chwilami towarzyszyła niepewność. Czy poradzę sobie w roli mamy?
Lubię obserwować małżeństwa przygotowujące się na przyjęcie nowego członka rodziny. Jest w nich tyle podekscytowania, radości, miłości i troski. Ujmuje mnie sposób opieki jaką mąż obdarza wtedy swoją żonę, ten wyjątkowy rodzaj bliskości, ofiarności i bezradności.
Jeszcze bardziej ujmują mnie te z nich, które przygotowują się do nowej roli nie tylko od strony praktycznej. Ponieważ długie miesiące oczekiwań to czas nie tylko na to, aby nazbierać śpioszków, pomalować pokoik, wybrać imię, drugie imię, wózek i panią położną.
Myślę, że to czas przede wszystkim na to, aby jeszcze raz móc porozmawiać o tym czego chcemy nauczyć nasze dziecko?
Czas, aby ponownie (bądź pierwszy raz w życiu) móc odpowiedzieć sobie na pytania:
Co to dla mnie oznacza: być mamą?
Co to dla mnie oznacza: być tatą?
Jaką rolę chcę pełnić w życiu mojego dziecka?
Jakimi rodzicami chcemy być?
Jakie wartości chcę przekazać swojemu dziecku?
Jak zamierzam to zrobić?
Co może mi w tym pomóc, a co może stanowić ograniczenie?
Jak chcę się doskonalić w roli rodzica?
Kto jest dla mnie w tej dziedzinie autorytetem?
Kogo będę prosić o pomoc (nie wtedy, gdy nie mam z kim zostawić dziecka na Sylwestra, tylko w najważniejszych kwestiach wychowawczych)?
Jakie mogę napotkać trudności?
Jak zamierzam sobie z nimi poradzić?
Co prócz miłości, opieki i bezpieczeństwa finansowego chcę zapewnić swojemu dziecku?
Jak chcę to zrobić?
Gdyby okazało się, że miałabym odejść przed osiągnięciem 14 roku życia mojego dziecka, co chciałbym do tego czasu mu przekazać? Co chciałbym aby stanowiło jego siłę?
Moich rodziców niestety już nie ma ze mną. Gdy byłam dzieckiem nie stać ich było, aby zapisać mnie na szereg zajęć pozalekcyjnych, nie dostałam wszystkich wymarzonych zabawek, a po ich śmierci spadku. Dostałam coś więcej. Oboje często rozmawiali ze mną o swoich niepowodzeniach, zachęcając abym uczyła się na Ich błędach. Dodatkowo Mama nauczyła mnie samodzielności, dzięki której wierzę, że sobie poradzę. Szacunku do samej siebie, odwagi do bycia sobą, trudnej sztuki mówienia prawdy i tego by nie spełniać oczekiwań społecznych dla poklasku. Nauczyła mnie być wierną swoim przekonaniom. W cudowny sposób przekazała mi umiejętność bagatelizowania problemów. Tata nauczył mnie ciężko pracować i troszczyć się o innych. Rodzice nauczyli mnie tego nie poprzez swoje opowieści. Oni po prostu sami tak postępowali.
Ponieważ dzieciom nie opowiada się jak mają żyć. Z dziećmi się w ten sposób żyje.
Pamiętajmy o naszych dzieciach w kontekście szerszym niż zabawki, lekcji gry na skrzypcach czy klocków lego. Nie dajmy się zwariować wszystkim reklamom, modzie i kolorowym czasopismom. Zaufajmy swojej intuicji. Pamiętajmy o przekazaniu im tego, co w naszym odczuciu jest najważniejsze.
I uczmy się od nich codziennie.
Cierpliwości, pokory, szczerości i naturalności w dążeniu do swego...