Relacje z działań grupki tzw. dżihadystów, pojawiają się każdego dnia, racząc nas coraz to większymi okropnościami. Nikt nie ma wątpliwości, że w tzw. Państwie Islamskim dochodzi do straszliwych mordów, łamania praw człowieka i wszelkich norm. Cały świat potępia to co dzieje się w Iraku i Syrii. Poziom tych okrucieństw sięgnął takiego poziomu, że nawet mufti Arabii Saudyjskiej, krytykuje te działania, nazywających sprawców niewiernymi. Prawdopodobnie więc w najbliższym czasie tzw. ISIS (Islamskie Państwo Syrii i Iraku) przestanie funkcjonować w mediach (realnie nigdy nie istniało). Mimo to myślę, że wahabici odnoszą kolejne zwycięstwo. To co udaję się tej grupie to zasianie strachu. Potężne narzędzie wykorzystywane przez niedużą grupę ludzi do wywołania określonej reakcji u większości.
O tematach budzących emocje w sposób przejrzysty i pozbawiony uprzedzeń. Wielokulturowość, dialog międzyreligijny, migracje.
Fanatycy religijni wygrywają, bo zaczynamy stawać się tacy sami jak oni. Zamiast walczyć z nimi przyjmujemy ich sposób bycia, ich sposób myślenia. Nie da się ukryć, że w niektórych krajach, w których większość mieszkańców wyznaje islam, wyznawcy innych religii mają mniejsze prawa. Nie oznacza to jednak, że rozwiązaniem jest zmniejszenie wolności religijnej w Europie, czy też prześladowania ze względu na wyznawaną religie. Problem radykalizmu islamskiego dotyczy dość niewielkiej grupy muzułmanów. W Europie szacuje się że jest ok. 40 milionów muzułmanów, z czego 25 milionów to muzułmanie żyjący od setek lat w Europie, tacy jak polscy Tatarzy czy Albańczycy. Czy powinniśmy więc wszystkich muzułmanów i muzułmanki obarczać odpowiedzialnością za poczynania grupy radykałów? Czy w tym momencie nie stosujemy odpowiedzialności zbiorowej? Czy nie przypomina to myślenia dżihadystów?
Podobnie jest z tzw. więzieniami CIA w Polsce. W ramach walki z terroryzmem sami zaczynamy stosować metody terrorystów. Nie liczy się prawo, nie liczą się standardy, liczy się walka. Przykładem takiego sposobu myślenia jest tekst Wiktora Batera. Tekst ten doskonale obrazuje pewien schemat myślenia: skoro terroryści obcinają głowy jeńcom, my mamy prawo stosować podobne metody. Podtapianie, pozbawianie snu, więzienie bez wyroku są pierwszym krokiem. Jeżeli na niego się zdecydujemy, kolejnym mogą być metody, które obserwujemy w Syrii czy Iraku.
Nieświadomym sprzymierzeńcem dżihadystów są media. To w nich tak naprawdę istnieje tzw. Państwo Islamskie. To z gazet i portali internetowych straszą nas fanatycy. Niestety informacje o zabójstwach, porwaniach, zdecydowanie zdominowały przekaz dotyczący muzułmanów
w mediach europejskich. Nie usłyszymy o współpracy międzyreligijnej, czy wspólnej walce przeciwko fanatykom . Powoduję to wytworzenie się krzywego spojrzenia na kwestie islamu. Jeżeli ktoś ma styczność z islamem tylko poprzez media, łatwo może odnieść wrażenie, że religia ta jest wyznawana przez fanatyków, terrorystów i zwyrodnialców, co łatwo wykorzystują ruchy skrajnej prawicy.
W Europie mamy dużo grup, które stoją w równym rzędzie z islamskimi fanatykami. Grupy te starają się wzbudzić w nas strach przed muzułmanami, czy wręcz zmusić do prześladowania tej grupy. Osoby te stoją po stronie dżihadystów. Podobnie jak oni namawiają do prześladowań na tle religijnym, ograniczania praw osób wyznających określoną religię. Często też stosują dość ułomną krytykę osób, starających pokazać, że świat nie jest czarno-biały. Jeżeli masz dobre zdanie o muzułmanach to o wszystkich, dobrych i złych. Tym sposobem musisz albo potępiać cały islam i jego wyznawców, albo popierasz też zwyrodnialców mordujących inne osoby z powodów religijnych.
W Polsce nie brakuje również grup szerzących przemoc (i to nie tylko werbalną). Dość przerażające jest hasło lansowane przez Krzysztofa Bosaka z Ruchu Narodowego: Naucz się strzelać na złość Putinowi! I biurokratom z Brukseli. Dziś dość łatwo zostać wrogiem tzw. narodowców. Wystarczy mieć inne zdanie niż członkowie tychże ruchów i już się jest celem ataków. Nie jestem więc pewien w kogo będzie wycelowana broń, a informacje z Grecji pokazują jak może wyglądać dialog ze skrajną prawicą.
Dżihadysci wygrywają. Nie chodzi o zdobycze terytorialne, czy quasi państwa. Ważniejsza jest zmiana jaka zachodzi w naszych głowach. Dzielenie świata na dobrych i złych sprzyja terrorystom wszelkiej maści. Jedynym rozwiązaniem jest likwidacja tego sposobu myślenia. Wspólne protestowanie przeciw wszelkim aktom agresji, opracowywanie rozwiązań i wreszcie zdecydowane wystąpienie przeciw wszelkiej maści fanatykom ideologicznym.