Chyba nie ma nikogo kto obojętnie patrzyłby na wydarzenia jakie mają miejsce na Ukrainie. Nawet odwieczni rywale, Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, mówią jednym głosem. Wydawałoby się, że śmierć ludzi walczących o wolność musi powodować solidarność i odruch pomocy wobec nich. Mimo tego, że setki tysięcy ludzi wspiera w Polsce broniących się na Majdanie, pora pomyśleć, co będzie, jeśli jednak te osoby pojawią się w Polsce i poproszą o pomoc?
O tematach budzących emocje w sposób przejrzysty i pozbawiony uprzedzeń. Wielokulturowość, dialog międzyreligijny, migracje.
Niestety, jeśli spojrzeć na komentarze internetowe, możemy mieć obawy co do przychylności części społeczeństwa polskiego wobec uchodźców. Podobne komentarze mieliśmy kiedy trwała wojna rosyjsko-gruzińska. Wielkie wsparcie, solidarność w walce. Jednak kiedy osoby z Gruzji pojawiły się w Polsce, nie wzbudziło to radości u ich polskich sąsiadów.
Pojawiły się komentarze o życiu na koszt polskiego społeczeństwa: „No pięknie... siedzą w ośrodku, mają za darmochę jedzenie i spanie, nie robią nic poza klepaniem dzieci, na każde dziecko dostają 700 zł i za to piją i szwendają się po mieście. Ale przecież to biedni uchodźcy, którym należy pomóc...”, czy nawoływanie do próby zamknięcia ośrodka:„ludzie trzeba zebrać 1000 podpisów pod petycją o zamknięcie ośrodka w Białej.... i wysłać do ministerstwa, jak ktoś chce podpisać to niech się wpisze”.
Mimo tego, że osób z Ukrainy starających się o status uchodźcy pojawia się niewiele, już podnoszą się głosy sprzeciwu. Wspomnienia Wołynia ciągle kładą się cieniem na nasze postrzeganie wschodniego sąsiada: „Banderowców, rezunów, strażników SS z obozów koncentracyjnych (np. Sobibór) i weteranów Dywizji SS Galizien – nie zapomnijmy ugościć jeszcze dzielnych wojaków i ich potomków z Bieszczad i Wołynia – co nie zabijali a "rżnęli" Polaków....co się z nami ludzie dzieje?
Czy hasła demokracji (potrzebnej i koniecznej – bez żartów) zakryły naszą historię i plują teraz w twarz wszystkim tym, co ocaleli spod noży "walczących o wolność Ukraińców"?”, „Oto twarz Polskiego Premiera który chce pomóc potomkom Stefana Bandery, którzy mordowali w nieludzki sposób Polskie dzieci, inne państwa się nie wtrącają, nie zabierają głosu, ale rządzący Polską są gotowi pomóc, ale sobie i swoim rodakom, którzy umierają na ulicach, nie potrafią pomóc”.
W internetowych komentarzach nie brakuje również poruszenia kwestii ekonomicznych: ”panie Tusk, a masz gdzie leczyć polaków? Szpitale pieniędzy nie mają, emeryci na leki, a pchacie się w sprawy Ukrainy, u nas zlikwidujcie, głód, nędzę, biedotę, dajcie ludziom pracę, a potem uczcie innych”, „a ty człowieku czekaj 6 miesięcy na rezonans magnetyczny, może jak rozpętamy wojnę to szybciej nas przyjmą ??? ;/// gdzie sprawiedliwość wobec polaków? czy nam ktoś tak by pomógł?”.
Tego typu cytaty mógłbym mnożyć. Pojawiają się pod każdym artykułem dotyczącym potencjalnych uchodźców z Ukrainy. Podobne cytaty zamieszczane są również pod tekstami dotyczącymi uchodźców z innych krajów. W przypadku osób o innym wyznaniu niż chrześcijańskie pojawiają się jeszcze aspekty zagrożenia religijnego, co spowodowane jest obawą o utratę polskiej tożsamości.
Oczywiście nie potępiam solidarności symbolicznej: zapalania zniczy, wywieszania flag czy umieszczania i lajkowania informacji na Facebooku. Uważam jednak, że jest to za mało i prawdziwym testem na solidarność będzie nasze zachowanie wobec uchodźców z Ukrainy, którzy pojawią się w Polsce. Nie jest to łatwe zadanie, bo w rzeszy ludzi uciekających pojawią się osoby, które potrzebują pomocy, jak i osoby które będę chciały wykorzystać okazję, by znaleźć się w Europie, niekoniecznie kierując się dobrymi i akceptowalnymi społecznie pobudkami.
Ważne jest byśmy traktowali osoby szukające pomocy w Polsce indywidualnie. Byśmy zauważyli, że w grupie uchodźców są osoby różnej narodowości i wyznania, osoby z wyższym wykształceniem i mające tylko podstawową edukację. Z doniesień prasowych wynika, że sytuacja na Ukrainie zmierza do stabilizacji. Niestety nie wiemy jeszcze czy rokowania i podpisane deklaracje przyniosą pożądany skutek. Na pewno więc pojawi się grupa osób uciekających przed prześladowaniem i wtedy czeka nas wielki test solidarności, wyrażany w czynach i postawach.