Gender na ślubie
W Wielkiej Brytanii przeprowadzono ostatnio badanie na grupie 200 Panien Młodych, z którego wynika, że coraz większą popularnością wśród nowożeńców cieszą się „śluby feministyczne” – Panna Młoda rezygnuje z bieli w ślubnym stroju, z tradycyjnego odprowadzenia do ołtarza przez ojca, czy przyjęcia nazwiska męża. Ten trend dostrzegam również coraz częściej na krajowym podwórku.
Zawodowo spełniam marzenia! Pomagam zakochanym organizować piękne śluby i wesela. Dostarczam oryginalnych pomysłów i zapewniam profesjonalną realizację nawet najbardziej skomplikowanych projektów.
Wyniki badania przeprowadzonego przez WeddingDays.co.uk w skrócie:
• 26% narzeczonych pragnie zachować swoje panieńskie nazwisko, tzn. albo pozostać przy swoim albo dodać je do nazwiska męża
• 19% z narzeczonych uważa, że niektóre ślubne tradycje mogą być postrzegane jako antyfeministyczne
• 24% narzeczonych nie deklaruje chęci, aby ojciec odprowadzał je do ołtarza podczas ślubu
• 9% narzeczonych chce podczas ślubu mieć suknię w kolorze innym niż biały
Brytyjskie badania podkreślają również wypowiedzi przyszłych Panien Młodych dotyczące rezygnacji z noszenia pierścionka zaręczynowego – będącego według nich symbolem przynależności do mężczyzny. Warto jednak zauważyć, że polska tradycja od wieków stawia tutaj na równość między mężczyzną i kobietą, u nas bowiem po ślubie obrączki noszą oboje małżonkowie. A w anglosaskich czy amerykańskich warunkach często ozdobę na palcu nosi tylko kobieta, a więc tylko ona publicznie deklaruje bycie w stałym związku.
Wyniki brytyjskich badań nie są z pewnością zaskoczeniem dla nikogo, kto tak jak ja działa na rynku ślubnym. Suknie ślubne w kolorze innych niż biały, tzn. ecru, beżowe, złote, z kolorowymi dodatkami od dawna już pojawiają się przed polskim ołtarzem. Od bieli jednak moim zdaniem zupełnie nigdy nie odejdziemy, bo kochamy tradycję. Panny Młode w Polsce kierują się zwykle zasadą, że w biel ubrać się należy biorąc ślub po raz pierwszy, rezygnują z niej panie, które wychodzą za mąż po raz kolejny.
Większość kobiet w Polsce nadal przyjmuje podczas ślubu nazwisko męża. Jednak coraz częściej zdarza mi się spotykań z parami, które już na początku przedślubnych przygotowań deklarują, że żadne z małżonków nazwiska zmieniać nie planuje, albo co też nie jest wcale rzadkością, że to mężczyzna przyjmie nazwisko żony bądź też po ślubie oboje będą dwojga nazwisk – jedno z nich będzie panieńskim nazwiskiem kobiety, drugie nazwiskiem mężczyzny. Tego typu pomysły dla planujących małżeństwo ludzi dwudziesto-, trzydziestoletnich nie są niczym wyjątkowym. Za fanaberię są niekiedy uznawane przez przedstawicieli pokolenia ich rodziców czy dziadków.
Deklarację, że Panna Młoda nie chce, aby do ołtarza odprowadzał ją ojciec, usłyszałam od jednej z klientek po raz pierwszy całkiem niedawno. Uzasadniała, że ten zwyczaj według niej źle pozycjonuje w związku kobietę. Podobną argumentację stosują przebadane przez WeddingDays.co.uk Brytyjki, według których ten zwyczaj uprzedmiatawia kobietę, sprawia, że postrzegana jest ona jako rzecz przynależna do mężczyzny, „córka będąca własnością ojca staje się własnością męża”. Komentujący wyniki brytyjskich badań specjaliści rynku ślubnego podkreślają jednak, że choć pary planujące ślub coraz częściej rezygnują z niektórych tradycyjnych rozwiązań, to wciąż dla wielu z nich tradycje są nieodłączną częścią ślubnej ceremonii. Odprowadzenie córki do ołtarza nie musi przecież być deklaracją antyfeminizmu, ale deklaracją głębokiego uczucia łączącego ojca i córkę.