Wyobraź sobie miasto za 20 lat. W nim ludzie. My za 20 lat. Czegoś jest więcej, czegoś mniej. Więcej technologii, raka, ludzi starszych, emigrantów, samochodów, rowerów, biegaczy, kultu ciała, magistrów, doktorantów, podróży, czasu spędzanego w kawiarniach. Mniej jest bezpośrednich relacji, tradycyjnych świąt, cierpliwości, pokory, etatów, kopalni, aktorów, teatrów, przeciętnych księgowych, tradycyjnej telewizji.
W tym artykule znajdziesz następujące zagadnienia:
1. Zawody przyszłości.
2. Biznesy przyszłości.
3. Czy studia są do bani? Grzechy uczelni wyższych.
4. Co zrobić, aby pracodawcy prosili Cię o to, byś dla nich pracował/a.
5. Co zastąpi CV?
6. Kto będzie zarabiał najwięcej?
7. Rady dla żądnych sukcesu.
8. Video dot. poczucia własnej wartości ode mnie.
W wieku 5 lat marzysz o byciu strażakiem, policjantem, Spidermanem. Dziewczynki mają gorzej, archetypowe bohaterki nie są tak atrakcyjne jak ich męskie odpowiedniki, niemniej aktorki, tancerki, piosenkarki i księżniczki to chyba standardowe wybory 5-latek, zwłaszcza w obliczu promowanych przez TVN Małych Gigantów. (Bardziej kreatywne pomysły to zostać koniem lub psem).
Smutno robi się, gdy kończysz dwa fakultety, stajesz się Spidermanem tylko podczas fantazji erotycznych, śpiewasz wyłącznie pod prysznicem, a Twoją ambicją jest jakakolwiek stała praca na etat. Nawet gdybyś była dobrą aktorką, Twoja przyszłość i zarobki nie byłyby oczywiste. Ludzie potrzebują igrzysk i rozrywki. Igrzyska zapewniają sobie goniąc do siłowni, a rozrywkę subskrybując Wardęgę i jego psa pająka. (Youtube zapewnia mu miliony obejrzeń, ile zapewniłaby mu polska telewizja? Według prognoz - maksymalnie milion).
Zawody przyszłości
Po pierwsze - żyjemy w tak dynamicznie zmieniających się czasach, że nowe trendy pojawiają się i znikają jak niezidentyfikowane obiekty latające. Z drugiej strony, bez czytania specjalistycznych poradników, wiadomo, że spece od nowych technologii, wyspecjalizowani informatycy, inżynierowie zawsze będą potrzebni. A co z resztą, ze „zwyklakami”?
Bez wykształcenia
Otóż, według zagranicznych portali (m.in Forbes, Business Insider ) dobrze rokujące zawody przyszłości to: pielęgniarki, rehabilitanci, opiekunowie osób starszych, sprzedawcy, kierowcy tirów, spece od cateringu i przygotowywania jedzenia (tak fast foodów, jak i wegetariańskich potraw), stolarze, budowlańcy, specjaliści od obsługi klienta.
Mamy więc pierwszy pakiet zawodów przyszłości, który absolutnie nie wymaga ukończenia studiów na wyższych uczelniach.
Aż nie dziw, że dzisiejsi gimnazjaliści i licealiści nie mają ambicji i apetytu na naukę. Oczywiście znacznie więcej zarobią specjaliści oraz ludzie, którzy będą zarządzać ludźmi bez wykształcenia.
Z wykształceniem wyższym lub po specjalistycznych kursach
Inne profesje, które dobrze rokują na przyszłość to: menedżerowie placówek medycznych, specjaliści od medycyny estetycznej, chirurdzy plastyczni, spece od marketingu i software’u, inżynierowie nadzorujący budowy, prawnicy, nauczyciele wspomnianych gimnazjalistów i licealistów, wyspecjalizowani księgowi, audytorzy, twórcy aplikacji, specjaliści od social media.
Biznesy przyszłości:
Już teraz możemy myśleć o rozwijaniu biznesów większych i mniejszych. Powodzeniem cieszyć się będą:
1. BIO - biotechnologia, biomedycyna, bioinżynieria,
2. Centra coachingu i terapii,
3. Data Center - przetwarzanie, analizowanie, usuwanie, ochrona danych,
4. Przedsiębiorcy oferujący przeróżne tradycyjne usługi, ale w nowszych, lepszych, tańszych formach - sprzedawcy samochodów, styliści, fryzjerzy, mechanicy samochodowi,
5. Startupy oferujące zupełnie nowe usługi związane z trendami, jakie wykreują wielkie marki - Apple, Facebook, Nike oraz zgodne z trendami, jakie tworzy telewizja i internet - kuchenne rewolucje, pies-pająk, etc.,
6. Finanse i audyty,
7. Opieka i leczenie zwierząt,
8. Usługi informatyczne.
I to nie wszystko. Nie ma sensu rozwijać się bardziej, już teraz widzimy, że opcji nie jest tak mało. De facto jest ich ogrom - pozostaje pytanie - czy będziesz potrafił się sprzedać?
Studia są do bani
Pisząc, że nie potrzebujemy studiów wyższych, wchodzę w pewnego rodzaju hipokryzję. Zresztą, chciałam sprowokować Was do dyskusji. Sama pracuję dla jednej z Uczelni Wyższych, jak i wciąż coś studiuję. Cenię studia, a jednocześnie wiem, że najwięcej nauczyło mnie praktyczne doświadczanie. Studia w Polsce nie są dostosowane do potrzeb i realiów. Z drugiej strony dla wielu osób to najlepszy czas w ich życiu, kiedy tworzą przyjaźnie na całe życie, uczą się samodzielności i zaradności, dojrzewają do nowych wyborów, odnajdują swoje autorytety. Rodzi się pytanie, jaką studia spełniają rolę dla dojrzałych osób chcących się przekwalifikować?
Grzechy uczelni wyższych
1. Największym grzechem uczelni wyższych jest to, że nie uczą praktyki (nie taki jest ich cel, to fakt, niemniej ludzie potrzebują praktycznych umiejętności)
2. Uczelnie wyższe w dzisiejszych czasach to swoiste brandy, marki. Ich celem jest przetrwać, a więc zarobić. Priorytetem dla niejednej uczelni jest sprzedaż, nie nauka.
3. Przekazywana wiedza jest nierzadko zdezaktualizowana. Wykładowcy wyklinają Wikipedię i inne źródła internetowe, z czym można się zgodzić, tymczasem podczas 20 minutowych filmów z TED TV można dowiedzieć się więcej niż z 3 wykładów u niejednego profesora (czy tak jest? prowokuję do dyskusji).
4. Kolejnym grzechem tak uczelni wyższych, jak i w ogóle polskiej edukacji jest zanudzenie słuchacza, studenta, ucznia.
Miejmy nadzieję, że z czasem pójdzie to w innym kierunku. Już teraz niektóre szkoły średnie korzystają z konsultacji z trenerami (osobiście szkolę nauczycieli z komunikacji, motywacji, nowoczesnych technik przekazywania wiedzy- myślę, że to duży krok w budowaniu jakości, cieszy, że dyrektorzy szkół dostrzegają tę potrzebę).
Co zastąpi CV?
Ostatnio Monika Czaplicka - ekspert Social Media (Wobuzz) szukała ekspertów do pracy poprzez zadania - wyzwania. Zgłosiło się do niej ponad 700 osób. CV nie miało znaczenia, liczyły się umiejętności.
Według mnie ta tendencja będzie coraz częstsza. Już teraz 95% CV nikt nie czyta, lądują one w niszczarkach, o ile były kiedykolwiek wydrukowane. Osobiście, z miejsca przyjęłabym osobę bez zaglądania w CV, gdyby dawała mojemu biznesowi jakąś sensowną wartość.
Porada dla każdego, kto uważa się za eksperta i nie ma pracy - wybierz wymarzoną firmę, zrób coś sensownego dla nich, niech zobaczą efekt Twojego działania, sami Cię poproszą, abyś dla nich pracował/a.
Wiele osób może nie wierzyć w siebie. Mamy tak różne umiejętności i nie każdy marzy o tym, by zostać specem od technologii. Osobiście zauważam pewną poprawność w polskiej rzeczywistości zawodowej i biznesowej. Oto kilka praw rynku i porad:
1. Niezależnie od wykształcenia, na rynku zawsze poradzi sobie osoba przedsiębiorcza, z wyobraźnią, która potrafi budować relacje z ludźmi.
2. Niezależnie od wykształcenia i umiejętności, ciężko będzie tym, którzy nie potrafią się komunikować i nawiązywać relacji, tym, którzy się nie doceniają.
3. Nie ważne, że mieszkasz w Polsce, Internet jest furtką na świat.
4. Rzadko który informatyk lub inżynier potrafi ogarnąć samodzielnie biznes. Tu mogą wkroczyć humaniści z umiejętnością strategicznego myślenia.
5. Dobry pomysł na biznes nie jest tak istotny jak pomysł na realizację jakiegokolwiek pomysłu oraz konsekwencja w działaniu.
6. Determinacja i systematyka jest kluczem.
7. Trzeba przepracować własne ograniczające przekonania o pieniądzach. W nieświadomości zbiorowej Polaków mamy do czynienia z przekonaniem o niezasługiwaniu na większe pieniądze. Do tego dochodzi narzekanie i zwalanie winy na innych za swój smutny los. Tymczasem, odpowiedzią jest proaktywność.
8. Twój wizerunek, wiedza, umiejętności, kontakty budują Twój potencjał. Wszystko staje się ważne.
9. Możesz zarobić na wszystkim, co chcesz robić, pod warunkiem, że jesteś w tym naprawdę dobry.
10. Sztuka to patrzeć systemowo, wyjść ponad własne filtry, rozumieć, słuchać i reagować na ludzkie potrzeby.
11. Niezależnie od tego, na jakim etapie jesteś w życiu, czy na zakręcie, czy na prostej, zawsze inwestuj w poczucie własnej wartości.
Jako kropka nad i, krótkie wideo na koniec. Powodzenia!