
Małgorzata Halber: Najgorszy człowiek na świecie, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2015.
Powieść Małgorzaty Halber przeczytałem z opóźnieniem, może dlatego, że jakoś nie skojarzyłem jej jako telewizyjnej gwiazdy i nie miałem dodatkowej plotkarskiej pobudki do lektury. Ale w NaTemat ktoś przeprowadził wywiad z autorką i wydało mi się, że warto, nawet pomimo tej pierwszej reakcji: „kolejny celebrycki coming out, żeby polepszyć sobie notowania”. Ale czemu nie sprawdzić? W końcu znaleźć dobrą beletrystykę o piciu nie jest łatwo. Najciekawszą i chwilami niedościgłą pozostawała dla mnie „Moskwa – Pietuszki” Wieniedikta Jerofiejewa, z jej delirycznością, aniołkami, radzieckim surrealizmem i autoironią. Podobało mi się „Pod nocnym aniołem” Jerzego Pilcha, ale raczej z uwagi na styl autora, niż na jakąś prawdę, która miałaby bić z tej nagrodzonej NIKE powieści. Sam autor przyznał zresztą, że to „pijacka sielanka” z kobietami ratującym i szczęśliwym zakończeniem. Najprawdziwsze wydało mi się znacznie ciężej, choć także przez alkoholika, napisane „Pod wulkanem”, na którego trop sam Pilch mnie kilkanaście lat temu naprowadził. Ta powieść kończy się tak, jak powinny kończyć się tego rodzaju historie. Źle. Bardzo źle.