Jestem przeciwny wypominaniu posłance Krystynie Pawłowicz jej stanu cywilnego i statusu zawodowego. Uważam, że to podłe. Ludzie mają prawo do wyboru własnej drogi życiowej. Nie sądzę też, aby pani Krystyna cierpiała na tyle świadomie, by zgłosić się na psychoterapię. Gdyby jednak wybrała spośród racjonalnych ofert profesjonalnej pomocy, a spotkanie terapeutyczne zaczęłoby się od powtórzenia jednej z jej wypowiedzi publicznych, to być może wyglądałoby tak.

REKLAMA
Krystyna: „To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów i sobie operację trochę zrobi, to się staje kobietą. Kod genetyczny decyduje. Daj pan, badanie krwi zrobimy”.
Terapeutka: Rozumiem, że chciałaby pani poddać panią Annę Grodzką badaniu kodu genetycznego.
K: „Jaka pani? Twarz boksera”. Od razu wyszłoby, że jest facetem.
T: Co by to dla pani znaczyło, gdyby okazało się, że ona genetycznie jest mężczyzną?
K: Miałabym rację. Nie można oszukać natury. On tylko udaje kobietę, a jest mężczyzną.
T: A jeśli genetycznie jest mężczyzną, to co to dla pani znaczy?
K: Że zwyczajnie kłamie i że nie ma powodu, żeby domagał się traktowania go jak kobiety.
T: Grodzka twierdzi, że jest kobietą i chce być tak traktowana. Czuje się kobietą, zachowuje się jak kobieta, podejmuje kobiece role społeczne.
K: Ale to mężczyzna. Przecież widać na pierwszy rzut oka.
T: A to, że jest mężczyzną, to fakt, czy interpretacja tego, jak wygląda jej twarz?
K: Niech mnie pani nie denerwuje. Przecież to facet.
T: Rozumiem, że jest pani poirytowana. Co panią denerwuje?
K: Próbuje Pani wmówić mi, że facet jest kobietą, bo twierdzi, że nią jest.
T: Mężczyzna twierdzi, że jest kobietą? To rzeczywiście straszne.
K: Żeby pani wiedziała, że straszne. Próbuje zburzyć naturalny porządek rzeczy. Został stworzony jako mężczyzna i nic na to nie poradzi. Żadne operacje, kuracje hormonalne i zaklinanie rzeczywistości tego nie zmienią. Chyba nie sądzi Pan, że można wybrać sobie płeć? Przecież to głupie.
T: Transseksualiści istnieją. Rozumiem, że według Pani to burzy naturalny porządek świata. Co to dla pani znaczy?
K: Nie mogę żyć w takim nienormalnym świecie. Kogoś, kto postępuje tak okropnie należałoby ukarać. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. A już to, że ktoś taki znalazł się w polskim sejmie jest po prostu nie do zniesienia.
T: Fakt, że transseksualistka znalazła się w sejmie jest dla Pani nieznośny. Jak zamierza Pani sobie z tym poradzić?
K: Staram się unikać tej osoby, demaskować jej prawdziwą tożsamość. Zrobię wszystko, żeby w przyszłości do sejmu się nie dostała.
T: A jeśli dostanie się ponownie? Co mogłoby się zdarzyć najgorszego, gdyby tak się stało?
K: Znów siałaby zgorszenie, straszyłaby dzieci w telewizji, budziła niesmak i konsternację wśród normalnych ludzi, naigrywała się z naturalnego porządku świata.
T: Dlaczego utrzymanie tego porządku jest dla Pani takie ważne?
K: Wszystko powinno być takie, jak trzeba. Na świecie nie ma miejsca dla dziwolągów.
T: A co by się stało, gdyby Pani unicestwiła wszystkie te „dziwolągi”?
K: Zapanowałby porządek, ale ja znów stałabym się przedmiotem niewybrednych ataków. A wszystko tylko dlatego, że bronię prawa ludzi do normalności. Nie można przyznawać równych praw ludziom, którzy łamią wszelkie zasady, ostentacyjnie naśmiewają się ze zdrowego rozsądku.
T: A co by się stało, gdyby przyznać im te prawa?
K: Homoseksualiści i transseksualiści zostaliby zrównani z nami, z normalnymi ludźmi. Staliby się równi nam. Byliby traktowani tak samo, jak normalni ludzie.
T: Przestaliby być gorsi niż my?
K: Nie przestaliby, ale ktoś mógłby tak pomyśleć. Ludzie traktowaliby ich tak samo jak nas.
T: Przestalibyśmy być lepsi od nich?
K: Jesteśmy lepsi. Zawsze będziemy, bo nie próbujemy łamać prawa naturalnego.
T: A gdybym ja okazała się lesbijką, to byłabym gorsza od Pani?
K: Przecież Pani nie jest lesbijką.
T: Ale gdybym była? Proszę sobie to przez chwilę wyobrazić.
K: Nie rozmawiałabym z Panią. Ale pani jest normalna, prawda?
T: A gdyby jednak się okazało, że jestem homoseksualistką?
K: Czułabym się oszukana. Przecież Pani mnie o tym nie uprzedziła.
T: I co by się wtedy stało?
K: Zakończyłabym psychoterapię. Przecież lesbijka nie może leczyć normalnej kobiety.