
Dochodzenie antymonopolowe przeciw Gazpromowi prawdopodobnie potrwa jeszcze rok. W międzyczasie poszczególne kraje podpisują umowy na współpracę przy budowie South Streamu, którego głównym inwestorem jest Gazprom. Koncern ten ogłosił upadek Nabucco i stara się wypełnić próżnię, jaka powstała po niepowodzeniu tego dużego, europejskiego projektu. Miał on częściowo uniezależnić Europę od rosyjskich dostaw gazu. Umowy z Gazpromem podpisała już Bułgaria oraz, na Węgrzech, rząd Viktora Orbána, na co nalegał Jobbik. Rosjanie wywierali presję również na Chorwacji. Wykupują też sieci dystrybucji energii w Grecji. Unia Europejska wymuszając prywatyzację na Grecji doprowadziła do sytuacji, że kraj ten zaczął sprzedawać swoje sieci najbardziej chętnym, czyli firmowym rosyjskim.
Jednak właśnie europosłowie w zeszłym roku, pod naciskiem własnych rządów oraz dużych firm państwowych, ograniczyli możliwości Komisji kontrolowania umów z krajami trzecimi oraz negocjowania w ich imieniu kontraktów zawieranych z dużymi zagranicznymi dostawcami.
Polska obniżyła ceny gazu, co jest naszym dużym sukcesem. Nie znaczy to jednak, że powinnyśmy zaniechać wspierania Komisji Europejskiej i tych krajów członkowskich, które niepokoją rosnące wpływy energetyczne w Europie.
