Dziennikarstwo podwyższonego ryzyka
TVP Info pokazała pogrzeb płk. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", a TVN24 nie pokazała. - To już państwo wiecie na czym polega różnica między mediami narodowymi, a - excuse-moi - mediami Moskwy? - zadała dramatyczne pytanie posłanka PiS Joanna Lichocka. Już wiemy. Jedne, jak za PRL, mogą pokazywać, bo władza wie, że pokażą, co należy. A drugie są zastraszane.
Posłanka Joanna Lichocka, nim weszła do Sejmu RP z list Prawa i Sprawiedliwości, była dziennikarką. Niezależną i niepokorną. Jako dziennikarka, jakakolwiek, powinna wiedzieć, że nim coś się puści w przestrzeń publiczną, należy to sprawdzić. Albo choć spróbować sprawdzić. To ABC zawodu dziennikarza. I to nawyk wielu profesjonalnych "pismaków". Najwyraźniej nie jest to nawyk Joanny Lichockiej.
TVP Info pokazała pogrzeb płk. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", bo jej nikt w transmisji nie przeszkadzał. TVN24 nie pokazała, bo została zaatakowana przez bandę chuliganów, zwanych też w pewnych kręgach grupą patriotów. "Niektórzy uczestnicy pogrzebu obrażali stację, a potem zerwali kable z wozu transmisyjnego i zaczęli szturchać inżyniera wozu, który schował się w stojącym bliżej samochodzie TVP (wóz TVN24 przeparkowano dalej, żeby nie został uszkodzony)" - napisano na portalu Wirtualne Media. To przeparkowanie nie dziwi, gdyż wóz właśnie tej stacji w 2011 r. podczas Marszu Niepodległości został podpalony przez chuliganów, zwanych też w pewnych kręgach patriotami.
To wydarzenie nie jest pierwszym, w którym media zostały brutalnie zaatakowane. Powiedzmy więc może sobie otwarcie: DZIENNIKARSTWO NEWSOWE STAJE SIĘ W POLSCE ZAWODEM PODWYŻSZONEGO RYZYKA.
Wczoraj Beata Szydło wzruszeniem ramion zbyła apel byłych prezydentów. - Demokracja polega na tym, że obywatele dokonują w wolnych wyborach wyboru tych, którzy w ich imieniu mają sprawować rządy. I dokonali Polacy takiego wyboru w demokratycznych wyborach - powiedziała.
Już wczoraj pisałam, że pani premier widocznie czegoś nie doczytała i bardzo wąsko pojmuje demokrację. Dziś czas na kolejną lekcję dla tych, którzy spali na wykładzie o demokracji (albo nigdy w nim nie uczestniczyli). DEMOKRACJA TO WOLNE MEDIA. A media, które nie mogą relacjonować pewnych wydarzeń nie są wolne. Jeśli dziennikarz nie może bezpiecznie wykonywać swojej pracy, to znaczy, że nie wykonuje jej w demokratycznym państwie.
Wydarzenia, które miały miejsce w czasie pogrzebu płk. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", powinny być ścigane z urzędu. Będą, panie prokuratorze generalny? Podobnie jak wydarzenia z 10 grudnia 2015 r., gdy tłum zaatakował krzyżami (!) reportera TVP Info. Sprawcy byli ścigani, panie prokuratorze generalny?
W zasadzie każdego dnia rząd Polski zdaje egzamin z demokracji i każdego dnia go przegrywa. Może czas wyciągnąć wnioski?