Szekspir na zawsze pozostanie nieśmiertelny. Nie tylko z powodu krwawych dramatów o zbrodniach inspirowanych kobiecą namiętnością władzy (jak Makbet), ale też z powodu komedii pisanych niezwykle lekkim piórem. W słynnym „Wiele hałasu o nic” śledzimy nie tylko złowieszcze intrygi mające poróżnić ze sobą prawie już zaślubionych kochanków (Claudio i Hero), ale przede wszystkim powolne zbliżenie zatwardziałych wrogów stanu małżeńskiego (Benedick i Beatrycze). Tak naprawdę wszystko zdradza nam już tytuł… pomimo zgiełku i krzyków i tak wszystko skończy się szczęśliwie, a ci którzy pozornie tak bardzo się nienawidzili- teraz będą żyć długo i szczęśliwie.
Życie jest jednak ciekawsze od literatury, a ostatnie wydarzenia to nie komedia. Uchwalona właśnie w bólu, mękach i atmosferze coraz głośniejszych protestów oraz kwiecistych wypowiedzi polityków wielka ustawa o restrukturyzacji górnictwa właściwie nie niesie ze sobą już żadnych zmian. Wcześniej pewnie racjonalna i konieczna, dziś po negocjacjach i siłowych przepychankach traci swoje ostrze. Nie tylko dlatego, że staje się krańcowym punktem zmian– przecież teraz mówi się „tylko o restrukturyzacji, a nie o likwidacji kopalń”, a górnictwo przyjmie ją z bólem i teraz nie odda już żadnego pola, ani kawałka deputatu ani dodatkowych pensji. Problem, że pomimo, iż ustawa wydaje się tak dramatyczna z punktu widzenia Śląska (i pewnie rzeczywiście jest dla miast dla których kopalnia jest jedyną nadzieją), nie pozwoli na wyjście z impasu. Światowe ceny węgla i surowców będą spadać dalej, a kolejne przewidywania firm konsultingowych, obniżać się z miesiąca na miesiąc. Zakładane straty na dziś zostaną podwojone. Następne miesiące mogą pokazać, że tak właściwie to dotychczasowe przewidywania były zbyt optymistyczne, a do wydobycia węgla trzeba dokładać jeszcze więcej. Przy zerowej elastyczności w obniżaniu kosztów (górnictwo przecież nie odda już nic więcej), cały segment może dalej zjeżdżać po równi pochyłej – jedyne co możemy zrobić to trochę zmniejszyć kąt nachylenia, przez co wydłużyć czas do spadku. Jednak w kolejce po Kompanii Węglowej pojawią się następni– KHW właśnie ogłosił, że ma pieniądze do marca/kwietnia. Przy okazji - nie ma już możliwości łatwego uspokojenia nastrojów i dodatkowego dosypania kosztów, rok 2015 jawi się jako pełen dramatycznych protestów społecznych. Mamy ledwo dwa tygodnie stycznia, a już mieliśmy lekarzy i górników węgla kamiennego. Za chwilę w kolejce kolejarze, pracownicy koncernów energetycznych (przerzucanie kosztów górnictwa wymusi oszczędności), a w oddali kolejny wielki problem – górnictwo miedzi przy bardzo prawdopodobnym światowym spadku cen.
Wiele hałasu na nic. Pomimo napięcia, podchodów, negocjacji i kłótni – nasz Benedick (właściciele) i Beatrycze (pracownicy i związkowcy) niestety nie zbliżyli się nawet o krok. A może to opozycja i strona rządowa czy też jeszcze kolejna para oponentów? W naszej komedii nie kończy się to happy endem. Pomimo faktu, iż tak naprawdę zapłacą za to wszyscy (przecież problem trzeba rozwiązać), jeszcze za wcześnie żeby były wypracowane rozwiązania które cos zmienią. W naszym regionie zawsze bardziej poczytne się tragedie niż lekkie komedie, może mamy to we krwi, że namiętności władzy i konflikty, lepiej pasują do stanów naszej duszy. Myślę że w wyborczym 2015 roku, na pewno możemy spodziewać się wielu odnośników do innych dzieł światowych mistrzów…