Prawicowe media od dawna mnie krytykują, publikując całe bloki kłamstw o moich działaniach i decyzjach. Nie miałabym pretensji o odmienność ocen. Ludzie mają prawo mieć inny pogląd niż ja w wielu sprawach. Ale inny pogląd nie upoważnia do składania fałszywych oskarżeń, kłamania na mój temat i na temat moich rzekomych poglądów i czynów. Do tej pory milczałam i nadstawiałam drugi policzek. Ale czwartkowy artykuł w „Gazecie Polskiej Codziennie” sprawił, że poczułam się tą sytuacja zmęczona i zachęcona do publicznego wykazania rozbieżności między tym co jest a tym co piszą w gazetach. Nie wiem, czy opisywanie tak zakłamanej i zmanipulowanej rzeczywistości ma jeszcze coś wspólnego z dziennikarstwem.
Akapit 1: Tytuł i lead:
Trwonią miliony na równouprawnienie
Mój komentarz: O czym myślał autor pisząc o „promocji homoseksualizmu”? Czy o tym , że spotykam się ze środowiskiem LGBT (jak i z innymi, i wtedy nikt się tym nie interesuje) i rozmawiam o problemach, mając poczucie, że co chwilę ktoś próbuje mnie nagrać i upierać się, że rozmowa z tymi, którzy mają problem w polskim społeczeństwie jest promocją?
Koszty biura podane w leadzie to kwota zsumowana z 5 lat jego istnienia, a nie tylko mojej kadencji. Gdyby biuro istniało dłużej, zamiast 7 można by wpisać 15 mln i dopiero byłoby wrażenie. Czy jednak tematy, które poruszamy i społeczności, które dziś już bronimy przed agresją w stylu dawnych znanych systemów, to nie jest uzasadnienie? To biuro jest droższe od innych podobnych? Celem pytań w „zajawce” do artykułu nie było pokazanie patologii, bo jej nie ma, tylko podżeganie do nienawiści.
Akapit 2:
Interpelację w sprawie kosztów funkcjonowania biura Agnieszki Kozłowskiej – Rajewicz złożył poseł PiS-u Maciej Małecki, który jest zbulwersowany jej działalnością. – Pani pełnomocnik zasłynęła nachalną promocją homoseksualizmu nawet wśród małych dzieci. Chętnie obejmuje patronat nad akcjami, które uderzają w rodzinę i tradycyjne wartości - mówi „Codziennej” poseł Małecki.
Akapit 3
Stanowisko pełnomocnika rządu ds. równego traktowania powstało w 2008 r. Od tamtego czasu stale rosną koszty utrzymania tego urzędu. Na początku funkcjonowania w biurze pracowało 10 osób, których pensje pochłonęły prawie pół miliona złotych. W ciągu pięciu lat liczba pracowników wzrosła do 20, a koszty z tytułu ich wynagrodzenia – do 1,7 mln zł.
Akapit 4 i 5
Agnieszka Kozłowska – Rajewicz nie oszczędza również na zagranicznych wyjazdach. Od 2008 r. pełnomocnik zaliczyła 27 delegacji, odwiedzając m.in. sześciokrotnie USA, a także Maroko, Turcję, Grecję, Hiszpanię i Rosję. Koszty zagranicznych wojaży pani pełnomocnik wyniosły 120 tys. zł. W większości konferencje z udziałem Agnieszki Kozłowskiej – Rajewicz dotyczyły równouprawnienia kobiet, a wśród nich znalazł się Np. wykład w Parlamencie Europejskim Pt. „Seksualizacja dziewczynek w dzisiejszym społeczeństwie”.
Chciałbym wierzyć, że nie są to bezsensowne wyjazdy na idiotyczne konferencje, których celem jest walka z rodziną i wartościami drogimi większości Polaków – mówi „Codziennej” poseł Maciej Małecki, który podkreśla, że samo istnieje instytucji pełnomocnika jest bezsensowne. _Agnieszka Kozłowska – Rajewicz powinna zostać zdymisjonowana ze stanowiska, a pieniądze wydawane przez koalicję PO i PSL-u na promocję homoseksualizmu wykorzystałoby się na wspieranie rodzin – dodaje Małecki.
„Seksualizacja dziewczynek” to zjawisko, które niepokoi rodziców i rządy w całej Europie. Dlatego w Brukseli zorganizowano o nim wysłuchanie publiczne. W Polsce zresztą też – i też tam byłam. Wpychanie dziewcząt w role małych lolitek, wmawianie, że liczy się tylko seksowny wygląd, fizyczna atrakcyjność, że najlepszą zabawą dla nastolatków jest seks, czynią spustoszenie w sercach i umysłach dzieci. Dlatego w Europie i poza nią politycy wraz z rodzicami, przedstawicielami kościołów i NGO zastanawiają się, jak to zjawisko zahamować. Na wspomnianej przez Gazetę Polską Codziennie konferencji o seksualizacji był m.in. ksiądz Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, z którym potem długo rozmawiałam. Gdyby autor tekstu rozumiał o czym pisze, powinien się dziś wstydzić swojego nazwiska, bo cokolwiek w nazwie dotyczy seksu, kojarzy mu się z jednym. Ale nie rozumie i ma się dobrze.
Akapit 5
Co ciekawe, sensu w dalszym istnieniu tego stanowiska nie widzi też PSL. – To zbędny koszt. Od spraw równego traktowania jest rzecznik praw obywatelskich. W razie jakichkolwiek wątpliwości przypominam, że to stanowisko też sprawuje kobieta – mówi „Codziennej” Eugeniusz Kłopotek ze Stronnictwa.
Akapit 6
Mimo wielokrotnych prób „Codziennej” nie udało się uzyskać komentarza z biura pełnomocnika rządu ds. równego traktowania na temat kosztów jego funkcjonowania.
Dziennikarz zadzwonił we środę dwa razy, kiedy byliśmy w trakcie prowadzenia konferencji. Moja asystentka po konferencji oddzwaniała do niego kilkakrotnie, ale nie odbierał. Dlatego wysłała mu maila, że w czwartek do 14.00 odpowiemy na przesłane pytania. Niestety nie odpowiedział, nie oddzwonił. Rano przeczytaliśmy artykuł. Bo do tego, co napisał nie potrzebował żadnych informacji. Miał tezę wypełnioną kłamstwami i na nic innego się nie oglądał. Nigdy nie zrozumiał na czym polega dziennikarstwo. Natomiast szybko stał się narzędziem propagandy. Jak w PRL.
