Pytacie Państwo, dlaczego nie piszę. A co tu pisać? Przyszedł czas w którym sprawy ogólne, to co się dzieje dookoła, są ważniejsze od spraw osobistych a hierarchia ważności i tematów oraz przyczyn emocji, bardzo się zmieniła.
Krystyna Janda - Aktorka, Prezes Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury
W fundacji i teatrach, pracujemy, gramy, planujemy, już teraz precyzyjnie cały rok . Zastanawiamy się jak postępować i co i jak grać na tle nowego krajobrazu. Każdego dnia zmuszani jesteśmy do korekt planów z powodów indywidualnych decyzji naszych artystów. Martwimy się o pieniądze na produkcje, o terminy, za chwilę zapinamy plany codziennego repertuaru na miesiące do końca roku.
Każdy z nas dodatkowo stara się znaleźć, w nowej sytuacji społecznej i politycznej i jako człowiek i jako obywatel i Polak. Słowa patriotyzm, naród, społeczny obowiązek, zmieniają znaczenie i sens. Sytuacja zmusza do określania się. Tylko nieliczni dalej „indywidualni” zaplątani we własne życie. Czasem bardzo trudne życie, sytuacje rodzinne, osobiste czy „pożyczkowo frankowe”.
Jakie wobec tego znaczenie mają moje sprawy osobiste czy refleksje z życia „beztroskiego” wypełnionego lekturami, próbami, obejrzanymi spektaklami, filmami czy radościami z pięknej zimy, przyjaźni ze zwierzętami ( które Państwo tak lubicie), przemyśleniami natury jak dotąd , przez kilka ostatnich lat, czysto artystowskiej.
Stary kot Wewiór, choruje, przebył ciężką operację i jest na kroplówkach i antybiotykach, wydaje się jednak że stan się poprawia. Sonia ma się dobrze, nie ma zmartwień oprócz tego że tyje, ale to tylko po części jej wina. Dwa psy ogrodowe mają problemy z zagubionymi zabawkami, zakopały je jesienią w liściach a teraz szukają, poza tym pokłóciły się i przestały spać na jednej kanapie w garażu i jeden z nich, Benek przeniósł się na posłanie do kanciapki obok garażu. Też się starzeją i mamy wrażenie że Bella głuchnie. Cieszą się z zimy i śniegu, co rano mam wrażenie ze spotykam je uśmiechnięte, stoją pośrodku białego trawnika, ,wytarzane w świeżym śniegu i uśmiechają się pytając – gdzie ty jedziesz kobieto, jak tu tak pięknie i miło!
Mamy, nie można odstrzelić od telewizora, przeskakuje z kanału na kanał i porównuje różnice w programach informacyjnych, kiedy wracam nocą opowiada mi o tym z wypiekami na twarzy, rozemocjonowana.
Życie. Wszystkie moi bliscy żyją po swojemu i patrzę na to z nadzieją i zrozumiałym niepokojem.
A ja? Placę co miesiąc podatki, gubię czapki, gram, czytam, spotykam się z wieloma ludźmi, podejmuję decyzje, martwię się i cieszę, staram się uspokajać nerwy i być obiektywna. Ale co rano budzę się z uczuciem że spotkało mnie jakieś nieszczęście, a potem przypominam sobie – a to tylko Polska. - Ta demokracja rozmiękczyła ci mózg- mówię do siebie słowami ze sztuki Brodzkiego „Demokracja” drukowanej właśnie z Zeszytach Literackich.